005 - Hito

127 12 9
                                    

Miała idealne urodziny. Wkroczyła w pełnoletność, posiadając tytuł najsilniejszej na Ziemi, obok niej byli przyjaciele, właściwie to zastępując jej rodzinę. Chi Chi zadbała o każdy szczegół przyjęcia, zrobiła to razem z Gotenem. Trunks nie odstępował jej na krok, Bulma schowała naukową fascynację i bawiła się razem ze wszystkimi, a Oolong i Genialny Żółw szukali nagości wszędzie, gdzie tylko się dało. Gohan z rodziną i jego córka, która przy najmniejszej okazji wyciągała swoją ciocię do zabawy. Mała była dumna z pochwał na temat prezentu. Obie popisywały się swoją umiejętnością latania, jednak to Pan zdobywała najwięcej oklasków, co cieszyło Margo najbardziej.

— Jesteś najlepsza na świecie i nigdy tego nie zapomnij. — Podarowała jej buziaka w czoło, kiedy na chwilę były same. — Pamiętaj, że jesteś głównym powodem, dla którego dziadek broni planety!

— Dziadek jest super — powiedziała dziewczynka i zaczęła latać, nie patrząc nawet, w jakim kierunku.

Nagle Margo dojrzała Goku, który zbliżał się do niej z ogromnym uśmiechem na twarzy.

— A ty nie jesteś najlepsza? — zapytał, siadając obok niej.

— Każdy jest na swój sposób. Ty nauczyłeś mnie jak walczyć, Gohan jak opanować lewitację, Vegeta jak dbać o swój honor, a Bulma, że trzeba obmyślić chociaż zarys planu — wyjaśniła. — Szkoda, że kiedy o was zapomnę, miną lata zanim znów do tego dojdę

Dziewczyna położyła głowę na ziemi, a Goku dołączył do niej. Oboje patrzyli w gwiazdy – mogło się wydawać, że poza treningami to właśnie było ich ulubione zajęcie. Nie mówili nic, nie myśleli o niczym, po prostu czuli. Łapali ostatnie chwilę, w których byli tak dziwnie połączeni. Zerknął na nią, miała spokojny wyraz twarzy, jednak coś ją martwiło. Była spięta. Nie dała mu dojść do tego, o czym myśli, skutecznie to blokując.

— Powiedziałam, że jesteś najgorszym, co mnie spotkało — zaczęła po cichu. — Jesteś, bo wszystko zapomnę.

— To jest w tobie — uśmiechnął się pod nosem.

Dziewczyna wstała i obserwowała gości, największą uwagę jednak skupiła na rodzinie Goku. Zaczęła powoli do nich iść. Nagle jednak się zatrzymała.

— Pozwól, że pożegnam się z Pan — zaczęła, patrząc na niego. — Resztę ty pożegnaj w moim imieniu.

Zobaczyła tylko kciuk uniesiony ku górze. Gdy się odwróciła i zaczęła iść do rodziny Gohana, Goku się podniósł. To było pożegnanie. Na zawsze. Widział jak Margo przytula jego syna i wnuczkę. Z oddali mu pomachała i po prostu poleciała. Wykonał jej prośbę. Przeprosił w jej imieniu przyjaciół i pożegnał. Sam zaczął iść w kierunku lasu, dziewczyna nie kryła swojego położenia i tego, co widzi, jednak ukrywała uczucia. Usiadł pod drzewem i obserwował, co robi. To były ostatnie chwile, kiedy mógł rozgryźć Hybrydę, nie w sposób naukowy, tylko normalny dla jego samego. Mógłby już teraz wezwać smoka i wymazać jej pamięć, ale przedłużał to jak tylko mógł. Widział jak Margo leci do domu, kiedy stanęła przed drzwiami, delikatnie je uchyliła, ocierając łzy. W przedpokoju zobaczyła kopertę, otworzyła ją ostrożnie i wyjęła małą kartkę z napisem Masz wszystko. Kochamy Cię. Margo, nie wiedząc o co chodzi, poszła do pokoju rodziców. Siedzieli trzymając się za ręce, zupełnie bez ruchu.

— Tato – zaczęła, zapalając światło. — Nie wiem, o co chodzi — dodała, orientując się jaki jest stan mieszkania.

Wszystko wokoło niej było zdewastowane, meble wywrócone. Spojrzała na przedpokój: szafki leżały na ziemi, wcześniej instynktownie je omijała. Podbiegła do rodziców. Byli zimni, szarzy. Zaczęła nimi potrząsać, co nie dawało jakiegokolwiek efektu, więc przyłożyła do ich serc ręce i zaczęła wypuszczać energię ze swoich dłoni. Z każdym uderzeniem łzy napływały jej do oczu. Nagle obok niej stanął Goku.

Hybryda [Korekta 3/61]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz