Seher:
Obudziłam się rano wtulona w coś ciepłego i dość twardego. Otworzyłam powoli oczy i przeraziłam się tak, że aż spadłam z łóżka.
- Co się dzieje !
- Spokojnie Seher zasnęłaś wczoraj a ja przy tobie pamiętasz kazałaś mi zastać ?
- Pamietam, przepraszam.
- Spokojnie.
Mówi i wstaje wychodząc z pokoju ja zaś spowrotem opadłam na łóżko. To się nigdy nie skończy zawsze będę miała z tylu głowy ten strach. Nigdy nie zaufam mężczyzną. Nigdy nie będę szczęśliwa. Zawsze będzie ten ból. Łzy zaczęły mi lecieć po policzku do pokoju wszedł Yaman widząc, że płacze usiadł obok i po prostu tak o sobie mnie przytulił. Wiem, że nic złego mi nie zrobi ale jednak nie chciałam takiej bliskości. Dlatego odsunęłam się nieco. Yaman zrozumiał mnie bez słów otarł mi łzy dłonią i powiedział.
- Choć coś zjemy a potem jedziemy do komisariatu.
- Dobrze.
On wyszedł a ja poszłam do łazienki na szafce leżało pudełko którego wcześniej nie było otworzyłam i były tam ciuchy. Skąd on je wziął ? Wzięłam pierwszą rzecz do ręki i był to ciepły granatowy sweter. Przymierzyłam do siebie i spojrzałam w lustro nawet fajny. Wzięłam kolejną rzecz były to jeansy znów strzelił z rozmiarem. Na podłodze był jeszcze worek w worku trampki. Włożyłam wszystko na siebie i spojrzałam w lustro. Wyglądam całkiem ładnie wyszłam z łazienki i skierowałam się od razu do kuchni. Gdy weszłam śniadanie było na stole kanapki z pomidorem, ogórkiem i wędliną. Uwielbiam takie kanapki odrazu usiadłam i zaczęłam jeść po nigdzie nie widziałam Yaman'a a byłam głodna.
- Smacznego - słyszę za sobą głos.
Aż podskoczyłam przysięgam odwróciłam się i spojrzałam w jego stronę.
- Dziękuje trochę się przestraszyłam.
- Trochę ? Aż kanapka ci wyleciała z dłoni jesteś tu bezpieczna rozumiesz ?
- Tak przepra...
- Skończ mnie przepraszać o wszystko zjedz spokojnie i jedziemy.
- Właściwie to ja już jestem najedzona - mówię i wstaje od stołu.
- Napewno ?
- Tak.
- Skoro tak mówisz to idziemy a i widzie, że strzeliłem rozmiar jak w bicza co ? - pyta i się śmieje.
- Tak udało ci się.
- To dobrze - mówi i otwiera mi drzwi samochodu.
Po chwili ciszy odzywa się znów.
- Powiedz mi gdzie pracowałaś tamtego dnia? Poprowadź mnie albo po prostu powiedz ulice.
- Ulica Sherlocka 12
- Dobrze.
Po kilku minutach byliśmy pod kawiarnia w której pracowałam.
- Po co tu przyjechaliśmy? - pytam.
- Zaczniemy wszystko od nowa tu stał twój rower tak ?
- Tak potem jechałam wzdłuż tej ścieżki - pokazuje palcem.
- Dobrze to ja ruszam.
Ona zamknęła oczy jechaliśmy przed siebie i w końcu zastygła gdy je otworzyła.
- W tej ciemnej ulicy mnie złapał.
- I co było dalej.
- Wepchnął mnie do samochodu i zrobił to..
- Wiem - przerwałem jej - chodziło mi gdzie dalej jechał wiem, że te przeżycia są dla ciebie trudne - mówię i ruszam powoli.
- Prosto kilka metrów potem skręcił w lewo potem przez ulice Kerykoy w prawo kilka metrów wiem, że byliśmy na klatce schodowej i weszliśmy na górę przez 10 schodów. Drzwi skrzypiały gdy wchodziliśmy do klatki były dość ciężkie i z pewnością stare.
- Jesteśmy chyba pod tym budynkiem.
Dziewczyna otworzyła oczy i wyszła z samochodu.
- Seher co robisz ?
Weszła do wnętrza drzwi skrzypiały i były dość ciężkie weszła i liczyła schody głośno wiedziałem, że jesteśmy w dobrym budynku.
CZYTASZ
Uwierzcie mi Seher & Yaman
Short StoryOpowieść 22 letniej Seher która pewnego dnia została porwana, gwałcona i bita. Udało się jej uciec lecz nikt nie uwierzył jej w to nawet policja, psychologowie i śledczy. Jedynie detektyw Yaman Kirimli uwierzył i pomógł złapać porywacza w efekcie za...