49 - Normalność.

317 7 5
                                    

Yaman:

Spędziliśmy w łóżku kilka godzin ona leżała i słuchała mojego serca. Ja cieszyłem się, że mogę mieć ją w ramionach. Niby jest dobrze ale czułem, że Seher nie odpuści tak szybko. Bałem się tak cholernie, że znów odejdzie. Nie chce tego. Kocham ją tak mocno, że jestem wstanie oddać za nią życie. Ona jest dla mnie wszystkim. Początkiem i końcem. Wschodem i zachodem. Wszystkim. Przytuliłem ją do siebie i cieszyłem się chwilą. Noc szybko przyszła. Adalet zajęła się naszą córka. Yusuf'em też się zajęła. A ja nie ruszyłem się z łóżka wcale. Leżałem przytulając do siebie Seher. Chciałbym żeby ta chwila trwała wiecznie. W końcu zmęczony zasnąłem.

Obudziłem się wcześnie rano Seher obok mnie już nie było. Z myślą, że jest w domu ksząta się po kuchni. Wstałem powoli spojrzałem na zegarek. Wskazywał 6 rano. Obok leżał list. Wziąłem go w ręce nie zauważyłem go wcześniej. Otworzyłem. To list od Seher.

Nie potrafię zliczyć tego ile razy przepraszałeś za to jaki jesteś.. Chyba nie potrafię Cię kochać w taki sposób w jaki zasługujesz.

Kocham Cię a mimo wszystko i tak robię coś czego nie chce. Wracam do tego co było ale przecież wszyscy wracają...

Seher

Nie rozumiem tego co napisała. Zszedłem na dół lecz nigdzie jej nie było. Adalet powiedziała, że rano w pośpiechu wyszła z Hazal.

Zrezygnowany usiadłem na schodach nagle zabrzmiał dzwonek. Z myślą, że to Seher pobiegłem do drzwi. Nie myliłem się to była ona.

- Myślałem... że odeszłaś ...

- Nie potrafiłam chciałam ale nie potrafię...

Przytuliłem ją do siebie mocno całując w włosy.

- Kocham cię Seher bardzo mocno. Gdybyś teraz odeszła zabiło by mnie to odpuścił bym nie szukał bym cię.. pozwolił bym ci odejść.

- Nie możesz pozwolić mi odejść słyszysz !? Nie pozwalam ci..

Wtuliła się do mnie mocno.

- Przetrwamy tę próbę ułożymy wszystko od nowa. Założymy prawdziwą rodzinę - mówię.

- Trzymam cię za słowo.

Po chwili przerwała nam Adalet podchodząc.

- Nakrywać do  śniadania ?

- Tak - mówimy oboje.

Wchodząc do domu trzymając się za ręce. Zabrałem od niej naszą córkę karząc przygotować mleko dla najmłodszego członka rodziny.

Po śniadaniu wzięliśmy małą na spacer we wózku. Szliśmy przez ulicę trzymając się za ręce i patrząc na naszą córkę. Wtuleni w siebie po dobrej godzinie wróciliśmy do domu.

- Yaman ?

- Tak ?

- Wyrzuciłam moją obrączkę.

- Wiem - mówię i sięgam do kieszeni marynarki.

Wyciągnąłem z niego pudełeczko a z pudełeczka obrączkę. Która założyłem na palec Seher całując go.

- Tu ona należy tu ma załatać do końca naszych dni.

Seher po prostu się do mnie przytuliła.

- Wrócisz dziś do sypialni ? - pytam z powagą.

- No nie wiem.

- Potrzebuje się do kogoś przytulić.

- Dobra!.

Siadamy na balkonie razem popijając kawę.

- Yaman ?

- Tak ?

- Ile chcesz mieć dzieci ?

- Z tobą ?

- No tak.

- Tyle ile Pan Bóg da ale tak z 6 - cioma dziećmi bym nie pogardził. Byle żeby były tak mądre jak ja j piękne jak ty moja żona.

- Yaman ! - mówi i czerwieni się.

Pocałowałem ją w czoło i przytuliłem do siebie.

- Kocham cię Seher.

- Ja ciebie też kocham.

Wtuliła się do mnie przykryła kocem..

Uwierzcie mi Seher & Yaman Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz