38 - Wracamy do normy.

281 7 4
                                    

Yaman:

- Yaman ! Yaman ! Obudź się !

Poczułem szarpanie i nawoływanie nie mogłem otworzyć oczu. Nagle otworzyłem i je zobaczyłem postać nad sobą.

- Seher ?

- Tak miałeś koszmar ! Dlaczego tu śpisz a nie ze mną w sypialni ? Czekałam na ciebie.

- Przepraszam, że musiałaś czekać.

- Nie przepraszaj jest 4 w nocy choć do łóżka.

Ruszyłem za nią do sypialni przebrałem się w piżamę i położyłem obok. Odwróciłem się plecami i odetchnąłem z ulgą. Że to wszystko to tylko był sen nie spałem z Zuhal. Seher nie odeszła nie przeżył bym tego. Nie zniósł bym tego. Odwróciłem się do Seher która już spała wtuliłem się do niej i tak zasnąłem.

Rano obudziłem się sam spojrzałem na zegarek dopiero 11 dochodzi. Obróciłem się i zamknąłem oczy po chwili je otworzyłem:

- Już 11 !! - krzyczę wyskakując z łóżka.

Pobiegłem do łazienki i załatwiłem co trzeba przebrałem się i wybiegłem z domu. W pośpiechu zapomniałem o Seher. Ale w pracy mam być punktualnie inaczej mnie zwolnią.

Seher:

Idę ze śniadaniem na górę Yaman jeszcze słodko śpi. Obudzę go pięknymi zapachami omleta z rana. Wczorajszy dzień był ciężki dziś postaramy się by był lepszy. Weszłam do sypialni i zauważyłam, że nie ma go w łóżku. Więc pomyślałam, że jest w łazience wiec usiadłam i czekałam. Minęło 30 minut a z łazienki nie dobiegały żadne najmniejsze szmery. Wiec postanowiłam wejść lecz jego także tu nie było. Trochę się zmartwiłam. I chwyciłam za telefon wybrałam jego numer i czekałam aż odbierze lecz to nie nastąpiło. Wyniosłam jedzenie zpowrotem do kuchni. Zastanawiało mnie dlaczego Yaman nie odebrał czyżby się spieszy ? Czy coś się stało ? Przecież kilka minut rozmowy ze mną by z pewnością mu pomogły. Z rozmyśleń wyrywa mnie głos Yusuf'a.

- Ciociu ? Nad czym tak myślisz ?

- Yusuf ty już nie śpisz?

- Nie Ciociu.

- Choć zjemy coś przygotowałam Wujkowi omleta ale się spieszył do pracy więc zjemy go razem dobrze ?

- Tak! - krzyczy radośnie.

Usiedliśmy przy stole lecz Yusuf wstał i podszedł do mnie.

- A może zawieziemy wujowi śniadanie do pracy ?

- Nie wiem czy możemy.

- Ciociu proszę - jęczy.

Spojrzałam na niego po czym spakowałam do pudełka sałatkę. Która zrobiłam też rano omleta zostawiłam bo i tak będzie zimy nim dojedziemy. A sałatka w sam raz będzie dobra. Do tego herbata w termosie i kilka kromek chleba.

- To jedziemy - mówię pakując do torby wszystkie smakołyki.

- Huraa!! - krzyczy i wybiega z kuchni.

- Yusuf czekaj na ciocie ! - mówię i idę za nim.

Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Szliśmy przez długi korytarz wszystkie wspomnienia do mnie wróciły z tamtych dni. Kiedy tu siedziałam a on jako jedyny mi uwierzył. Weszliśmy do jego gabinetu:

- Seher Yusuf co wy tu robicie ?

- Wujku zapomniałeś o śniadaniu ! - krzyczy malec.

- Seher przepraszam spieszyłem się - tłumaczy.

- Nic nie szkodzi ja ci tu przyniosłam.

Mówię i kładę siadke z jedzeniem na stolik kawowy.

- Siadaj i zjedz a my poczekamy.

- Teraz nie mam za bardzo czasu.

- Ale potem masz zjeść.

- Dobrze dziękuję kochana żono.

Sprawił, że moje policzki płonęły kochana żono brzmi to pięknie. Po chwili wyszliśmy z Yusuf'em a ja oparłam się o drzwi i uśmiechnęłam się sama do siebie.

Uwierzcie mi Seher & Yaman Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz