20 - Pomoc na czas.

270 4 0
                                    

Yaman:

Wróciłem grubo po godzinie 13 byłem głodny jak wilk. Wszedłem do domu i następnie prosto do kuchni i spotkałem tam Seher. Oparłem się p framugę drzwi i patrzyłem jak szybko porusza się po kuchni.

- Nie ma Adalet ? - podskoczyła.

- Nie strasz ! Nie Adalet jest.. - cholera miałam nic nie mówić.

- Jest ? - pytam podchodząc do niej patrząc na ten bałagan na stole.

- Na zakupach! - mówi i uśmiecha się.

- To dziś ty gotujesz ? Jesteś obrobiona bo ja jestem głodny!

- Jak mi pomożesz pójdzie szybciej - mówi stawiając patelnie na palnik.

Podchodzę do niej od tylu i pytam.

- Ja ?! - śmieje się.

- Nie było tematu. Idź to salonu ja się spróbuje obrobić na te wasza godzinę jedzenia.

- Dobra pomogę ci - mówię i chwytam razem z nią za patelnie stojąc za nią.

Seher drgnęła tylko i spojrzała na mnie przez ramie. Byliśmy tak blisko siebie, że jakby teraz ktoś wszedł byłby pewien, że się całujemy. Od razu połączyłem fakty i odsunąłem się. Bo gdyby tak nas zobaczyła Zuhal Seher by wyleciała stąd z hukiem. A tego to ja nie chce by biedna dziewczyna była zdana sama na siebie. Stałem zamyślony gapiąc się na drzwi. Seher pomachała mi mąką przed oczami i kazała zrobić ciasto na naleśniki. Jak ja nawet nie wiem jak to się robi.

- Jak się to robi?

- Serio! - pyta rozbawiona.

- No serio - odpowiadam ciut zmieszany.

- Mleko, jaja, olej, mąka, cukier pamiętaj najpierw suche potem mokre - mówi i odwraca się spowrotem.

Ta łatwo jej mówić jak ja nawet nie wiem gdzie co jest...

- A gdzie to znajdę?

- Yaman mieszkasz tu a nie wiesz gdzie co jest ?

- Tak..

- Ech.. idź lepiej do salonu co?

- Niee chce ci pomóc.

- Nie wiedząc gdzie co jest ?

- No tak.

- To więcej czasu mi zajmie tłumaczenie tobie gdzie co jest niż gotowanie.

- Dobra sam znajdę.

- Jak chcesz.

Odwróciła się spowrotem kładąc na talerz omlet zapach jego mnie drażnił bo na głodny jestem. Wtedy potrafię być marudny ruszyłem w poszukiwaniu mąki No i reszty bzdur. Wszystko znalazłem oprócz mąki która z reszta leżała przede mną. Seher z śmiechem mi ją podała pod nos. Wziąłem ją do rękę i roztargałem opakowanie. W efekcie wszystka mąka wyładowała na podłoże i na moich ubraniach.

- Yaman co ty wyprawiasz ! - mówi i odwraca się naraz śmiejąc się jak oszalała.

- Co cię tak śmieszy ? - pytam z powagą.

- Jesteś cały w mące - mówi.

- Wiem to się spierze!

- Tak spierze ale twoja twarz wyglada komicznie.

- Co?

Seher bierze lusterko w rękę i podaje mi je i sam zaczynam się śmiać. Oboje się śmiejemy.

- Niezdara ! - mówi i śmieje się.

- Ja ci dam zaraz niezdara - zbieram mąkę z blatu do ręki.

- Nie odważysz się ! - krzyczy poważnie.

- Jak to nie! - mówię i rzucam w nią mąką.

- Moje oko wariat ! - krzyczy i trze oczy.

- Przepraszam - mówię podchodzę do niej i dmucham w oko.

- Już jest Ok.

- Teraz ty wyglądasz komicznie! - mówię i spoglądam na nią.

Znów jesteśmy blisko za blisko...

- Dokończę ten obiad - mówi i odwraca się szybko.

- Dobrze ja idę się przebrać.

- Idź idź niezdaro! - mówi i śmieje się.

Wychodzę z kuchni trafiając przy drzwiach na Zuhal.

- Widzę, że świetnie się bawicie ?

- Przestań Zuhal chciałem jej pomóc.

Uwierzcie mi Seher & Yaman Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz