9 - Nieposkromiona radosc i pomoc.

289 6 4
                                    

Seher:

Leżałam w łóżku przeglądając jakiś magazyn który przyniosła mi pielęgniarka. I zastygłym czytając jakiś artykuł nie słysząc jak ktoś wchodzi do pokoju. Dopiero gdy ujrzałam buty obok podniosłam głowę i zobaczyłam.

- Yaman ty żyjesz ! - wykrzyczałam wyrywając się z łóżka i przytulając do niego - Dzięki Bogu żyjesz !! - mówię i znów się do niego przytulam.

- Żyje spokojnie co się dzieje ? - pyta - Co tu robisz ? Pielęgniarka do mnie dzwoniła - mówi.

Usiadłam na łóżko on obok mnie.

- Mów - ponagla mnie.

- Bo... nie mam gdzie się zatrzymać. Błąkałam się po ulicach od kilku dni nic nie jedlam dlatego tu trafiłam. Zasłabłam na ulicy jakiś przechodzień podobno zadzwonił na pogotowie.

- Co! - wstaje - przecież mówili mi ze masz rodzine i odstawili cię do domu jak juz było po wszystkim.

- Bo mam tu rodzine... ale..

- Ale co ? - pyta ze spokojem.

- Partner mojej cioci.. od dawna mnie wykorzystuje seksualnie... ciocia wie i nic z tym nie robi.. - mówię i płacze.

- Co?! Dlaczego nic mi nie powiedziałaś ?

Nic nie odpowiedziałam tylko się do niego przytuliłam objął mnie i pocałował we włosy.

- Będzie dobrze pójdziesz ze mną dam ci dach nad głowa i prace. Umiesz gotować ? - pyta odsuwając się nieco patrząc mi w oczy.

- Tak umiem.

- No to już masz prace. U mnie będziesz mieszkać Adalet trochę odpocznie biedna kobieta ma za dużo na głowie. A teraz zbieraj się jedziemy do domu. Idę do lekarza pogadać i zaraz wracam z wypisem.

- Dobrze. Dziękuje.

Po czym Yaman wyszedł a ja poszłam przebrać się w swoje ciuchy lecz nie mogłam ich znaleść. Zadzwoniłam dzwonkiem po pielęgniarkę która od razu przyszła.

- Co się stało ? - pyta patrząc na mnie.

- Nic po prostu szukam swoich ubrań.

- Wyrzuciłam je nie nadawały się do ubrania.

- Ale to wszystko co miałam nie mam nic więcej.

- Przykro mi lekarz kazał wyrzucić.

- Rozumiem.

Po czym pielęgniarka wyszła z pokoju a ja usiadłam spowrotem na łóżku. Do pokoju po dłuższej chwili wszedł Yaman nie mogę prosić go o ubranie bo przecież już i tak dużo dla mnie robi.

- Ty jeszcze nie gotowa ?

- Właściwie...

- Co się stało ? - przerywa mi.

- Już jestem gotowa.

- Jak to przecież jesteś dalej w ciuchach szpitalnych.

- Nie mam nic innego moje ciuchy wyrzucili wiesz były brudne i potargane.

- Hm rozumiem. To nic choć tak jak jesteś w tych śmiesznych spodniach i bluzce dam ci moją kurtkę i będzie dobrze. W domu coś wykombinujemy dobrze ? - mówi.

- Tak.

Po czym ściągnął swoją kurtkę dając mi ją ja zaś założyłam ją i zapięłam.

- Idziemy - mówi łapie mnie za rękę i prowadzi do wyjścia.

Przysięgam, że każdy kto nas spotkał w korytarzu oglądał się za nami. To było dziwne wiec puściłam jego dłoń i szlam po prostu obok. W końcu dotarliśmy do samochodu i wsiedliśmy oboje do wnętrza. A po kilkunastu minutach byliśmy pod domem Yaman'a. Nie powiem podobało mi się tu strasznie. Było tu piękne idealnie ścięta trawa czyściutko. Normalnie bajka. Wyszliśmy z samochodu nagle z domu wybiegł chłopczyk biegnący w stronę Yaman'a. On zaś uklęknął na kolano i wziął go na ręce. Całując w policzki nie powiem byłam zaskoczona. Osłupiona stałam i patrzyłam niewiedziała, że Yaman ma dziecko.

Uwierzcie mi Seher & Yaman Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz