19 - Sen.

283 7 1
                                    

Seher:

Obudziłam się cała mokra rozejrzałam się to wszystko było tylko snem. Z którego się obudziłam. Spojrzałam na zegarek była godzina 4 nad ranem. Wyszłam z łóżka i usiadłam na balkonie. Rozejrzałam się u ujrzałam postać na drugim końcu.

- Kto ty ? - pytam.

- Seher ?

- Yaman nie możesz spać ?

- Miałem sen a ty ?

- Eee ja tez.

- Ty mi się śniłeś/łaś - odpowiadamy razem.

Zaśmiałam się i patrzyłam na jego świąteczne się oczy w mroku.

- Czekam na wschód słońca ty wyglada bardzo pięknie.

- Nie widziałam jeszcze - mówię i siadam obok niego na kanapie.

- Za kilka minut powinno zacząć wschodzić.

Resztę czasu spędziliśmy w ciszy zaczęłam robić się senna. Yaman przykrył mnie kocem bo ja niezdara wyszłam w samej piżamie. W końcu słońce zaczęło budzić się do życia. Yaman miał racje piękny widok. W końcu zasnęłam.

Yaman:

Obudziłem się i spojrzałem w bok Seher spała przytulona do mojego boku.

Uśmiechnąłem się i delikatnie odgarnąłem jej włosy z twarzy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Uśmiechnąłem się i delikatnie odgarnąłem jej włosy z twarzy. Przez co rozchyliła swoje powieki spoglądając na mnie i nagle czar prysnął. Wstała z prędkością światła rozejrzała się i uciekła do pokoju. Rozbawiony jej reakcja pokiwałem głowa jak by to była jakaś tragedia, że zasnęła na moim barku. Wszedłem spowrotem do swojego pokoju. Kierując się prosto do łazienki zaliczyłem poranna toaletę i ubrałem się w garnitur. Spojrzałem na siebie w lustrze po czym wyszedłem z pokoju napotykając w korytarzu na Seher. Która z prędkością światła zeszła na dół chowając się w kuchni. Znów zaśmiałem się tylko pod nosem i wyszedłem z domu. Wsiadłem do auta i odjechałem.

Seher:

Nie powinno tak być bym zasypiała wtulona w Yaman. Muszę z nim potem porozmawiać i przeprosić bo uciekłam przeraziłam się jak nigdy. Usiadłam przy wyspie kuchennej czekając na Adalet lecz jej dość długo nie było postanowiłam do niej zajrzeć. Wyszłam z kuchni przy schodach napotykając Zuhal.

- Zapamiętaj sobie jedno wieśniaro - podchodzi do mnie - Ja tu jestem panią jako jedyna wiec masz mnie słuchać. A jak już drzemy koty to nie lecisz do Yaman'a się poskarżyć. Bo wtedy robisz z siebie pośmiewisko zrozumiałaś ? - pyta patrząc na mnie.

- Tak.

Po czym poszłam na górę a ona do salonu zapukałam do drzwi pani Adalet.

- Słonko dobrze, że przyszłaś. Nie dam rady dziś pracować. Zrób proszę obiad dobrze? Zapytaj pani Zuhal co zrobić to co powie robisz dobrze ?

- Dobrze a co pani jest ?

- Kręgosłup mnie strasznie boli nie dam rady wyjść z łóżka jak by pytał Pan Yaman nic nie mów dobrze ? - pyta.

- Tak oczywiście ! - mówię i wychodzę z pokoju.

Schodzę schodami i zastanawiam się co będzie chciała na obiad Zuhal. Wzięłam głęboki wdech i uśmiechnęłam mimo tego ze wcale mi nie do śmiechu.

- Pani Zuhal ? Mogę przeszkodzić ?

- Co chcesz ?

- Co pani życzy sobie na obiad ? - nie sądziłam, że będę musiała się przed nią płaszczyć.

- A co z Adalet ?

- Chora.

- Proszę tu masz kartkę masz wypisane obiad i kolacja dziękuje.

- Dobrze.

Po czym weszłam do kuchni i przeanalizowała cały obiad przecież ja tego sama nie dam rady skończyć... Jeszcze zawsze jedzą o 15 a mamy godzinę 10 rano. Nawet deser se zapisała jędza...

Uwierzcie mi Seher & Yaman Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz