[12] Noc i Kagami

347 19 0
                                    

-Adrien, możemy pogadać ma osobności?

-Uuu... - skomentowała Alya, na co granatowłosa posłała jej mordercze spojrzenie.

-Pewnie - powiedział szczerząc się głupio.

-Tylko nie zabij mi kumpla - zażartował Nino.

-Postaram się - odparła tylko.

Para udała się do kuchni. Marinette usiadła na blacie, a blondyn stał naprzeciw niej. Chwilę stali w ciszy wpatrzeni w siebie nawzajem.

-To twoja sprawka, mam rację? - zapytała w końcu przerywając ciszę.

On podszedł do niej i schylił się do jej ucha.

-Mówiłem, że to załatwię - szepnął, po czym zaczął całować jej obojczyk.

-Ale jak? - zapytała niedowierzając.

-Wczoraj, jak wracałem do domu pod postacią Czarnego Kota po naszym patrolu, przechodziłem obok domu Kagami, zobaczyłem, że cię udaje więc nagrałem filmik. Jak mi dzisiaj powiedziałaś o tym wywiadzie, zakradłem się do studia telewizyjnego i podmieniłem pendrive, który dała ekipie, na ten z tym nagraniem.

-Wiesz, że cię kocham? - zapytała głupio przytulając go.

-Domyślam się - uśmiechnął się szeroko - Dobra wywalmy ich stąd, chcę pobyć z tobą sam na sam - powiedział zalotnie.

Po czym wyszedł z pomieszczenia a ona stała tam jeszcze chwilę w osłupieniu, chyba nie chodziło mu o...

NIE

NA PEWNO NIE

Ruszyła w kierunku salonu, lecz Alyi i Nino już tam nie było.

-A gdzie oni są? - zapytała blondyna.

-Poszli - oznajmił wzruszając ramionami.

Zaczął się do niej niebezpiecznie blisko zbliżać, ona zaczęła się cofać, lecz natrafiła na ścianę. Adrien podszedł do niej, odcinając przy tym drogę ucieczki.

-A teraz jesteś cała moja.

Zaczął ją namiętnie całować, co ona oddawała. Całował jej szyję, obojczyki, bardzo dokładnie, a kiedy ona jęknęła pod wpływem tych pieszczot, on uśmiechnął się zadowolony.

Wziął ją na ręce po czym położył na kanapie, zawisł nad nią i znów rozpoczął atak na jej szyję, schodził z pocałunkami na biust, a dziewczyna wydawała z siebie coraz częstrze jęki.

Kochał ją, był tego pewny, jeszcze nikt inny tak bardzo nie zawrócił mu w głowie przy pierwszym spotkaniu. Musiał czekać 2 lata na odwzajemnienie jego uczuć, ale opłacało się. Nie wyobraża sobie obecnie życia bez niej u boku.

Obydwoje żywili do siebie bardzo silne uczucia od pierwszego spotkania. Czekali na te chwilę od dawna.

Ta noc należała do nich...

*

Rano Marinette obudziła się zaspana. Od razu poczuła zapach z kuchni. Ruszyła w tamtym kierunku i ujrzała sylwetkę blondyna, który stał przy kuchence i smażył naleśniki.

-Hej... - powiedziała zaspanym głosem podchodząc do blatu i nalewając sobie kawy do kubka.

On odwrócił się w jej stronę.

-O już wstałaś - zmierzył ją wzrokiem uśmiechając się - Pięknie wyglądasz.

-Dzięki - również posłała mu uśmiech, siadając przy stole - Ty umiesz robić naleśniki? - zapytała zaskoczona.

-Kochana jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz. Nie jestem tylko pustym modelem, który ma wszystko podkładane pod nos.

-Owszem, jesteś - zaczęła się śmiać w niebo głosy, a on udawał obrażonego.

-No wiesz co - odwrócił się do niej plecami.

-Oj już nie obrażaj się - powiedziała cicho i przytuliła go od tyłu.

-Niech ci będzie, teraz siadaj, naleśniki gotowe - nakazał podchodząc do patelni.

Zasiedli do stołu, blondyn nałożył im porcję śniadania.

-Smacznego.

Dziewczyna spróbowała kawałek i otworzyła oczy ze zdumienia.

-Ej...to jest dobre! - oznajmiła zachłannie jedząc kolejne kawałki.

On jedynie pokręcił głową śmiejąc się.

-Mari, a tak w ogóle to gdzie są twoi rodzice? - zapytał, gdyż od wczoraj ich nie widział, a wolał być pewny że nie byli świadkami ich wczorajszych poczynań.

-Wczoraj wyjechali na jakiś tygodniowy zlot piekarzy, więc się nie przejmuj.

-To dobrze - odetchnął z ulgą, a ona pokręciła głową z dezaprobatą.

*

Marinette właśnie była w łazience, poprawiała makijaż.

-Ładnie dziś wyglądasz Mari - usłyszała piskliwy głosik za plecami.

-Dziękuję Tikki - odparła malując rzęsy.

-Jak się czujesz po ostatniej nocy? - zapytała siadając na umywalce.

-Wspaniale, kocham go, cieszę się, że nie uciekł tylko między nami jest okej... - westchnęła.

-Wiem, że te wydarzenia z Luką bardzo się na tobie odbiły, ale... - zaczęła czerwona istotka, lecz opiekunka jej przerwała.

-Jest okej...nie chcę pamiętać tego gnoja, siedzi z więzieniu i już dla mnie nie istnieje - mruknęła ponuro patrząc w swoje odbicie w lustrze.

Nie chciała pamiętać tego co się wydarzyło w te wakacje. Tych przykrych wydarzeń związanych z Luką, osobą którą uważała za przyjaciela, lecz on okazał się być inny niż myślała. Zawiodła się na nim i chciała po prostu zapomieć o wszystkim co jest z nim związane.

Nagle ktoś wszedł do łazienki, Tikki szybko schowała się do plecaka dziewczyny. Marinette spojrzała w stronę drzwi i ujrzała Kagami.

-Czego chcesz? - wysyczała do japonki.

-Pogadać - powiedziała twardo opierając się o ścianę.

-Nie mamy o czym - chciała wyjść, lecz Kagami zagrodziła jej drogę.

-A ty gdzie? - pchnęła ją. - Słuchaj mnie suko, wiem, że to z nagraniem to twoja sprawka.

-Że co proszę? - zapytała niedowierzając

-Nie zgrywaj idiotki, wiedziałaś, że to było nagranie z twoją transformacją, więc postanowiłaś je podmienić i mnie ośmieszyć! Ale nie ze mną takie numery - oznajmiła wnerwiona.

Nagle do pomieszczenia weszło dwóch napakowanych typów.

-Zajmijcie się nią! - zarządziła, po czym faceci ruszyli w kierunku Marinette.

Dlaczego To Robisz? || Miraculous ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz