[22] To koniec?

236 19 1
                                    

Wściekły blondyn wrócił do domu, po czym rzucił się na łóżko. Od razu podleciało do niego czarne kwami z kawałkiem camemberta w rękach.

-Dlaczego ona mi to zrobiła - rozpaczał, na co kwami pokiwało głową z irytacją.

-Młody, nawet nie dałeś jej się wytłumaczyć - powiedziało stworzenie nieco oburzone zachowaniem swojego opiekuna.

-Po co? - zapytał patrząc na niego podkrążonymi oczami. - Żeby wcisnęła mi kit, że to nie tak? A może że to jej brat, co? - powiedział z ironią ponownie zatapiając twarz w poduszce.

-Przecież na niczym ich nie przyłapałeś - zauważył.

-Plagg to nie był koleżeński przytulas - wysyczał wściekły, że kwami tak broni dziewczyny, dla niego sprawa była jasna, wszystko już wiedział.

-Powinieneś jej wysłuchać - powiedział upierając się.

-Niby dlaczego?

-Ona cię kocha i nigdy by cię nie zdradziła! - powiedział Plagg.

-No nie wiem... - mruknął nieprzekonany.

-Pomyśl, tyle lat starałeś się, aby cię pokochała, a teraz tak po prostu chcesz się poddać? - zapytał.

Adrien chwilę milczał. Zastanawiał się nad tym co powiedział mu Plagg. Doszedł do wniosku, że kwami ma rację, Marinette go kochała tak samo jak on ją i nigdy by go nie zdradziła.

Zdeterminowany spojrzał na kwami destrukcji i zawołał.

-Masz rację, wysuwaj pazury!

*

W tym samym czasie Marinette poszła do swojego pokoju zostawiając Willa samego. Potrzebowała chwili na pojęcie co tu się przed chwilą stało. Jej brat przyjechał po tylu latach, a Adrien myśli, że ona go zdradza.

Jęknęła załamana opadając na łóżko.

-Wszystko się ułoży - pocieszała ją Tikki.

-Nic się nie ułoży! - krzyknęła ze łzami w oczach, na co kwami gwałtownie odskoczyło. - Nic już nie będzie takie samo, wszystko zniszczone, on mnie nienawidzi.

-Ale przecież wszystko mu wyjaśnisz - powiedziała optymistycznie czerwona istotka.

-Nawet nie chciał mnie słuchać, to koniec...

Resztę dnia spędziła w łóżku opychając się lodami i oglądając serial. Czuła się tragicznie fizycznie i psychicznie.

Nagle ktoś zapukał do jej pokoju.

-Mogę? - zauważyła brata stojącego w progu drzwi do jej pokoju.

-Pewnie Will.

Usiadł obok jej łóżka, a w rękach trzymał pudło.

-I jak z tym chłopakiem? - zapytał, na co ona głęboko westchnęła.

-Nie chce mnie słuchać, odrzuca połączenia - mruknęła niechętnie.

-Przepraszam, to moja wina - powiedział z troską w głosie mężczyzna.

-Nie! - zaprzeczyła od razu szybko wstając. - To on wyciąga jakieś chore wnioski bez podstawy.

-Tak, ale...

-Ty nie jesteś niczemu winny - oznajmiła przerywając mu od razu.

Nie mogła go o to winić, to nie jego wina, że Adrien jest uparty. Postanowiła też na jakiś czas zostać w mieszkaniu, nie wyobrażała sobie teraz z nim mieszkać.

Dlaczego To Robisz? || Miraculous ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz