[23] Kawiarnia

213 17 0
                                    

Następnego dnia Marinette wraz z Alyą udały się do pobliskiej kawiarni. Było to ich ulubione miejsce. Często przychodziły tutaj i rozmawiały na przeróżne tematy. Tym razem jednak wraz z nimi przyszła Mylene, Rose, Alix i Juleka.

Dziewczyny chciały poprawić przyjaciółce humor po wydarzeniach z ostatnich dni. Wiedziały jak fiołkowooka cierpi przez blondyna.

– Hej dziewczyny!– przywitała się z uśmiechem Rose.

– Cześć, miło was widzieć – powiedziała z uśmiechem Marinette.

– No niemożliwe moja droga w końcu się uśmiechasz – powiedziała zaczepnie Alya.

Ciemnowłosa jedynie westchnęła cicho, po czym przyjaciółki weszły do kawiarni. Usiadły szybko przy jednym ze stolików. Kiedy złożyły zamówienia Alix zaczęła temat.

– I jak się trzymasz po tym wszystkim? – zapytała spoglądając na nią.

– Szczerze to nie jest źle – powiedział odwracając wzrok i bawiąc się nerwowo skrawkiem chusteczki. Nie wiedziała czemu,  ale działało to na nią uspokajająco.

– Na pewno? – zapytanie przekonana co do jej wypowiedzi Alya. – Nie wyglądasz jakby wszystko było w porządku.

Kobieta jedynie spuściła głowę nie chciała mówić przyjaciółką o swoich problemach.

– Słuchaj, zawsze możesz nam o wszystkim powiedzieć w końcu jesteśmy twoim przyjaciółkami – powiedziała pocieszająco Mylène.

– Dzięki dziewczyny, ale naprawdę nie musicie się martwić wszystko jest dobrze – powiedziała dziewczyna wysilając się na słaby uśmiech.

– Ale dalej nie rozumiem jak Agrest może być takim idiotą żeby być zazdrosnym o twojego własnego brata – powiedziała oburzona blogerka.

Reszta dziewczyn spojrzała troskliwie na Marinette. Ona pod wpływem tego spojrzenia jedynie westchnęła ciężko, po czym odparła.

– On nie wie że to jest mój brat – wyznała cicho.

– Jak to nie wie? – zapytała zdumiona Juleka.

– Kiedy przytulałam się z Willem do mojego domu wszedł Adrien – zaczęła. – Nakrzyczał na mnie,  powiedział co o mnie myśli, po czym uciekł nawet nie dając mi szansy na wytłumaczenie tej sytuacji.

– Czyli podsumowując nasz pan idealny myśli, że zdradzasz go z własnym bratem – zauważyła
Mylène podnosząc sceptycznie brwi.

Marinette jedynie kiwnęła potwierdzające głową. Ta sytuacja była co najmniej dziwna. Do tej pory nie mogła ona uwierzyć, że miłość jej życia nie chcę jej znać przez jej brata.

– Jak tylko zauważę gdzieś Agresta to nie ręczę za siebie! – oznajmiła zirytowana Alya.

– Lepiej skończmy ten temat, nie chcę o tym rozmawiać – oznajmiła smutno ciemnowłosa opierając głowę o dłonie.

– W takim razie opowiadaj co tam u Willa – zmieniła szybko temat Rose.

– W sumie to nic nowego, do tej pory nie znalazł żadnej dziewczyny, obecnie szuka pracy – poinformowała fiołkowooka wzruszając ramionami.

– No tak, wszystko po staremu – mruknęła Juleka popijając zamówioną kawę.

Marinette tak naprawdę nie przepadała za tutejszą kawą, czy ciastami. Przychodziła tu, gdyż było to kameralne miejsce. Zawsze tutaj mogła się skupić, wiele wspomnień wiązało się z tą kawiarnią.

Rozmawiamy jeszcze chwilę o mężczyźnie, lecz nagle ktoś im przerwał.

– No witam moje drogie.

Dziewczyny odwróciły się w kierunku źródła głosu i ich oczom ukazał się mężczyzna ubrany w jeansy lekko przetarte na kolanach, czarną bluzę oraz tego samego koloru buty.

– Will? – zapytała zaskoczona Alya, która po chwili znalazła się w jego objęciach, tak jak każda z dziewczyn po kolei.

Chłopak dosiadł się do stolika, lecz od razu zauważył pogorszenie nastroju u siostry. Posłał jej zmartwione spojrzenie.

– Dziewczyny, zostawicie na samych? – zapytał nie spuszczając z ciemnowłosej wzroku.

– Pewnie – odparła Rose wstając i zakładając na plecy różowy plecak. – Gdyby co to zadzwoń kochana.

Reszta z nich również się pożegnała z ciemnowłosą, a następnie udały się do wyjścia zostawiając rodzeństwo same. 

– O czym chciałeś rozmawiać? – zapytała dziewczyna przerywając ciszę między nimi.

– Mari, widzę co się z tobą dzieje – oznajmił wzdychając.

Ona jedynie spojrzała na niego niezrozumiale. Nie wiedziała do czego dąrzy, z zastanowieniem przymrużyła lekko powieki.

– Wiem jak bardzo przeżywasz kłótnię z tym chłopakiem, widzę jak to cię każdego dnia coraz bardziej niszczy – powiedział troskliwym i czułym tonem.

– To nie tak...

– Słuchaj, kim on dla ciebie jest? – zapytał łapiąc ją za drobne dłonie. - Nic mi o nim nie powiedziałaś.

Fiołkowooka odwróciła wzrok, nie chciała teraz rozmawiać o blondynie. Nie miała na to siły. 

– Adrien to moja miłość jeszcze z początku liceum – zaczęła odkładając serwetkę, która do tej pory trzymała, na stolik. – Jesteśmy razem, a przynajmniej byliśmy.

Kiedy powiedziała te słowa wiedziała, że już nie ma nadziei. Stało się, Adrien jest zbyt uparty i nie łatwo będzie mu to wyjaśnić.

– Ej, nie martw się pogodzicie się.

– Nie rozumiesz – mruknęła i gwałtownie wstała z drewnianego krzesła. - On myśli, że ja cię z nim zdradzam! 

– Jak to? – zapytał zaskoczony tą wiadomością.

– Nie wiedział, że mam brata, a kiedy zobaczył nas razem przytulonych wymyślił sobie, że mamy romans – wyjaśniła przewracając oczami.

Następną chwilę panowała między nimi grobowa cisza. W pewnym momencie Will odchrząknął.

– Ja... – zaczął, lecz nie dane mu było skończyć.

– To nie ma sensu – przerwała mu. – On mnie unika od ponad tygodnia. Ja już mam tego dość.

Wilk nie do końca wiedział co miała na myśli dziewczyna.

– Czego? – zapytał obejmując ją ramieniem.

–Will, nie ma rodziców, zanim ty przyjechałeś Adrien był moim jedynym oparciem – wyznała przytulając się do jego torsu. – A teraz on mnie nienawidzi.

– Hej, nie mów tak – oderwał ją od siebie lekko i chwycił za ramiona patrząc w oczy. – Może i go nie znam, ale on cię kocha.

– Niby skąd to wiesz? - zapytała wtulając się jeszcze bardziej w niego.

– Nikt tak z dnia na dzień się nie odkochuje - zauważył kreśląc na jej plecach dziwne ślady.

– Może i masz rację – przyznała ocierając wilgotne oczy.

– Wracajmy do domu – nakazał, po czym wyszli i skierowali się do jego auta, stojącego na parkingu niedaleko kawiarni.

Całą drogę przebyli w milczeniu. Nastolatka patrzyła się piątym wzrokiem na rozmazujący się krajobraz za oknem. Nie miała ochoty na żadne rozmowy.

Kiedy dojechali do domu Marinette od razu wbiegła do swojego pokoju.

Doceniała starania brata, ale chciała pobyć sama. Bez niczyich rad. Po prostu pomyśleć.

*

Will w tym czasie zadzwonił do swojego znajomego, który ty mieszka w Paryżu. Co prawda, on się w nim również urodził i wychowywał, ale tyle lat go nie było i sporo się pozmieniało.

Wykręcił numer.

Halo?

Podaj mi adres willi Agrestów.

Dlaczego To Robisz? || Miraculous ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz