Maraton 1/4
------------------------------------------Następnego dnia Adrien od samego rana obmyślał plan co ma zrobić, aby Marinette mu wybaczyła. Miał kompletny mętlik w głowie po wczorajszej rozmowie z Willem. Był wściekły na siebie, że zniszczył ich związek, nie dał jej się wytłumaczyć.
Jeszcze na domiar złego ojciec ma do niego problem, że znów się tu wprowadził, ale wtedy pod wpływem impulsu nie myślał racjonalnie i się wyprowadził.
-Plagg nie mam pojęcia - oznajmił w pewnej chwili załamany uderzając głową o blat biurka.
-A konkretnie? - zapytało kwami destrukcji podlatując do chłopaka z kawałkiem camemberta w łapkach.
-Co mam zrobić, żeby ona mi wybaczyła? - zapytał podchodząc do okna.
-O widzę, że w końcu zmądrzałeś - zauważyło czarne stworzenie.
-Nie drażnij mnie - skarcił go od razu ciężko przy tym wzdychając.
-No wybacz, ale to tylko i wyłącznie twoja wina.
Blondyn jedynie przewrócił oczami. Wiedział, że zawalił, że jest skończonym kretynem, ale musiał jakoś to naprawić.
-Jak nie masz dla mnie żadnych rad to lepiej darujmy sobie tę rozmowę - powiedział chcąc wyjść z pokoju, lecz zatrzymał go głos kwami.
-Porozmawiaj z nią - odparł, na co chłopak prychnął.
-Naprawdę myślisz, że to pomoże? - zapytał z ironią w głosie zakładając ręce na piersi.
-Znam ją, okej? - powiedział patrząc na niego intensywnie. - Nawet jak wynajmiesz tylko dla was najdroższą restaurację w całej Francji ona ci nie przebaczy bez szczerej rozmowy.
Model chwilę wpatrywał się w panoramę miasta za oknem głęboko pochłonięty w myślach.
-Czyli twierdzisz, że powinienem teraz do niej pójść i wszystko wyjaśnić, bez żadnych niespodzianek czy prezentów? - zapytał dla pewności patrząc na niego.
-Owszem - przytaknął od razu stanowczo.
-Wiesz może to nie taki głupi pomysł...
-Oczywiście, że nie, ja mam zawsze genialne pomysły - prychnął Plagg odlatując.
*
Marinette wstała rano ledwo żywa. Czuła się tragicznie i nie miała pojęcia o co chodzi. Od rana wymiotowała, brzuch ją bolał i nie miała siły absolutnie na nic.
Will co chwilę przynosił jej lekarstwa czy ziołowe herbaty do pokoju i się nią opiekował. Nie wiedzieli co się dzieje.
-Jak się czujesz? - zapytał mężczyzna wchodząc do pokoju z kubkiem gorącej herbaty w ręku.
-Nie najgorzej - mruknęła spod kołdry.
-Masz, napij się - nakazał siadając na jej łóżku.
Ona wyczołgała się spod kołdry i usiadła wygodnie, po czym wzięła od brata kubek z parującym napojem.
-Może czymś się zatrułaś, co wczoraj jadłaś? - zapytał przejęty stanem siostry brunet.
-Właśnie nic takiego - odpowiedziała biorąc łyk napoju. - Na obiad spaghetti, a na kolację sałatkę - oznajmiła kładąc kubek na szafkę nocną obok łóżka.
-To dziwne...po czymś takim raczej nie powinnaś się zatruć - zauważył rozmyślając intensywnie.
Nagle Marinette szybko zerwała się spod kołdry i pobiegła pędem do łazienki, gdzie wymiotowała. Przemyła sobie kilka razy twarz wodą i spojrzała w swoje odbicie w lustrze.
-Marinette to nie wygląda dobrze - powiedziała przejęta czerwona kwami tworzenia podlatując do niej.
-Wiem tikki, wiem - mruknęła jedynie w odpowiedzi.
-A może ty...- urwała na chwilę po czym powiedziała cicho. - Jesteś w ciąży?
Ciemnowłosa mało co nie zachłysnęła się powietrzem.
-Słucham? - zapytała zaskoczona jej słowami.
-Przypominam, że spałaś kilka razy z Adrienem - zauważyła kwami, a dziewczyna jęknęła załamana.
-Ale to nie możliwe, ostatnio spałam z nim... - urwała. - Dwa miesiące temu... - nagle uświadomiła to sobie.
Nie mogła być teraz w ciąży, Adrien nie chce jej znać, posądza ją o zdradę, a ona ma mu teraz wyjechać z dzieckiem? Oparła się o umywalkę i spuściła głowę wydychając ciężko powietrze.
Sięgnęła do szuflady pod umywalka i wyciągnęła z niej test ciążowy. Kiedyś miała podobne obawy i wysłała Alyę do apteki, a ta kupiła jej 8 testów i zostało jej kilka.
Kiedy już zrobiła test i odczekała 5 minut spojrzała z przerażeniem w oczach na wynik wraz z Tikki.
Od razu chwyciła z atelefon i zadzwoniła do mulatki.
Halo?
Alya, pójdziesz ze mną do ginekologa?
*
Jeszcze tego samego dnia popołudniu przyjaciółki udały się do lekarza. Marinette bardzo się denerwowała. Wynik, który rano robiła wyszedł pozytywny, jednak miała ona nadzieję, że okaże się on błędny i że to wszystko to jedno wielkie nieporozumienie.Czekały właśnie w poczekalni, gdy nagle zawołała ich pielęgniarka.
-Panna Marinette Dupain-Cheng.
Dziewczyny weszły do gabinetu, gdzie ujrzały mężczyznę w średnim wieku, który siedział na krześle i robił coś na komputerze.
-Dzień dobry, proszę się położyć - nazakał ginekolog wskazując na fotel obok niego.
Fiołkowooka posłusznie wykonała polecenie. Kiedy mężczyzna posmarował jej brzuch żelem przystąpił do robienia USG.
Przez głowę Marinette przelatywało tysiące myśli na raz. Miała totalny mętlik w głowie. Denerwowała się i to bardzo. Mulatka cały czas możni ściskała jej rękę.
Marinette w kółko powtarzała sobie jedno.
Spokojnie, nie denerwuj się, nic tam nie ma. Nie jesteś w ciąży.
Po chwili usłyszała głos ginekologa.
-Gratulacje, jest pani w 2 miesiącu ciąży - oznajmił, a ciemnowłosa o mało co się nie udusiła powietrzem.
Kiedy wyszły z gabinetu udały się do samochodu Alyi stojącego na parkingu.
Weszły do pojazdu i jechały w ciszy, kiedy dotarły pod dom Marinette, blogerka razem z nią udała się do mieszkania.
Ciemnowłosa usiadła w milczeniu na kanapie. Od wyjścia z gabinetu nie odezwały się do siebie ani słowem. Fiołkowooka była w ciężkim szoku.
-Jak się czujesz? - zapytała niepewnie Alya przerywając grobową ciszę między nimi.
-A jak mam się czuć? - zapytała z wyrzutem nawet nie zaszczycając jej spojrzeniem.
-Wiem, że jest to dla ciebie szok, ale dasz radę - powiedziała okularnica chwytając ją pod ramię.
-Alya mam 18 lat, nie nadaje się na matkę - mruknęła załamana.
-Co ty wygadujesz głuptasie? - zapytała z nutą nagany w głosie. - Będziesz wspaniałą mamą - dodała troskliwie.
-Jak ty to sobie wyobrażasz? - zapytała patrząc na nią spod zmrużonych powiek. - Jestem sama, Adrien myśli, że zdradzam go z Willem, unika mnie, a moi rodzice nie żyją i nie ma mi kto pomóc.
-Po pierwsze jeśli ta utleniona blondyna nie zmądrzeje do końca tego tygodnia to dostanie wpierdol - zaczęła groźnym tonem blogerka. - Po drugie ja i Nino zawsze ci pomożemy, tak samo jak Will.
-Myślisz? - zapytała nie do końca przekonana.
-Pewnie - odpowiedziała po czym ją przytuliła.
CZYTASZ
Dlaczego To Robisz? || Miraculous ✓
ספרות חובביםBo czasami na niektóre wydarzenia po prostu nie mamy wpływu... Życie wcale nie jest łatwe i Marinette Dupain - Cheng nie raz przekonała się o tym na własnej skórze. ... ___________________________________ ADRIENETTE / LADYNOIR _____________________...