[18] Szpital

337 20 2
                                    

Od tamtych wydarzeń minął tydzień. Przyjaciele bardzo pomagali Marinette po raz kolejny zapomnieć o tamtych wydarzeniach. Zabierali ją do kina, muzeum, na spacery, organizowali nocowania. Robili wszystko, aby nie została sama, żeby nie myślała o tym wszystkim.

Luka chyba dał sobie spokój. Od tamtego feralnego wieczoru nie dawał znaku życia, nie kontaktował się i jej nie zaczepiał.

Wszystko układało się tak, jakby spokój miał trwać już zawsze, lecz jak to mówią, wszystko co dobre kiedyś się kończy.

Marinette właśnie była w szkole. Szła do łazienki, czuła, że ktoś idzie za nią. Na początku się przeraziła, lecz potem doszła do wniosku, że ma jakieś fanaberie, w końcu to szkoła, oprócz niej jest tu jeszcze ponad 300 uczniów, nic dziwnego, że ktoś również zmierza w kierunku toalety.

Gdy weszła do pomieszczenia usłyszała zatrzaskując w się drzwi i ujrzała dziewczynę, która wyjechała i miała wrócić dopiero za miesiąc.

-Witaj Marinette.

-Lila? Przecież miałaś wrócić z Królestwa Apsik dopiero za miesiąc - zdziwiła się.

-Jak widzisz jestem wcześniej - odparła chłodnym głosem uśmiechając się zwycięsko. - Słuchaj, słyszałam, że jesteś blisko z Adrienem, ale radzę zostawić ci go w spokoju.

Granastowłosa wpatrywała się na nią zaskoczonym wzrokiem. Co ona sobie wyobrażała? Że tak po prostu zerwie z Adrien, bo ona ma takie widzi mi się?

-Nigdy - odparła stanowczo.

Włoszka pokręciła głową i przycisnęła ją do ściany.

-On nie potrzebuje takiej przyjaciółki łamagi jak ty - wycedziła z zadziornym uśmiechem.

Rossi nie wiedziała o ich związku, myślała, że są jedynie przyjaciółmi. W tamtej chwili Marinette odetchnęła z ulgą, nie chciała myśleć co by było gdyby się o tym dowiedziała.

-Ja go zdobędę jeszcze dzisiaj, uwierz, nie oprze mi się, nikt mi się nie oprze - powiedziała pewna siebie po czym wyszła z triumfalnym uśmiechem zostawiając zszokowaną Marinette samą.

*

Lekcje się już skończyły, a ona zmierzała wraz z mulatką do domu, jednak coś zwróciło jej uwagę, a mianowicie przed szkołą stał Adrien, ale nie sam tylko z Lilą. Widać było, że Włoszka podrywa blondyna.

Marinette była na nią wściekła, dobrze wiedziała, że Lila jest zakochana w Adrienie. Nie nawiedzą się nawzajem, dlatego bolał ją ten widok, lecz nagle ujrzała coś przez co poczuła jakby ktoś wbił jej długą, metalową igłę w serce i uciekła z tamtąd z płaczem, a za nią Alya krzycząc jej imię. Niestety było już za późno.

Nagle dziewczynę ogłuszyło. Nic nie słyszała, czuła jedynie ból  i nic więcej, a nagle nastała ciemność.

*

Blondyn właśnie wychodził ze szkoły, gdy usłyszał jak ktoś go woła.

-Adrien!

Odwrócił się i ujrzał Włoszkę.

-Hej, Lila... - odparł zmieszany drapiąc się o karku.

-Jak widzisz wróciłam już z podróży do Królestwa Apsik - oznajmiła przygryzając prowokująco dolną wargę na co chłopak się skrzywił jakby zjadł cytrynę.

Wiedział, że ona go podrywa. Od początku taka była w stosunku do niego. Zdarzył się do tego przyzwyczaić, chociaż było to denerwujące. Rozmawiał z nią wiele razy na ten temat i postawił sprawę jasno, że nigdy nie będą parą, lecz mówienie jej jest jak rzucanie grochem o ścianę. Nic do niej nie dociera.

Dlaczego To Robisz? || Miraculous ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz