[36] To ja jestem Biedronką

189 17 1
                                    

Adrien od rana miał tonę obowiązków w firmie. Liczba zadań na dziś go przerosły. Marzył tylko o tym, aby już wrócić do domu. Do Marinette i Emmy. Podniósł z biurka ramkę ze zdjęciem jego wraz z dziewczynami. Uśmiechnął się na wspomnienie tamtego dnia. Para uśmiechała się szeroko do aparatu, natomiast ich córka, która była na rękach Adriena wyciągała ręce do Alyi, która robiła to zdjęcie.

Zmęczony oparł się o fotel. Nagle usłyszał dźwięk otwieranych drzwi.

-Adrien co z tą kolekcją Willa? - zapytała sekretarka. - Klient dzwonił i chciał się dowiedzieć - wyjaśniła czując na sobie pytające spojrzenie chłopaka.

Adrien wziął do ręki kalendarz. Chwilę czegoś w nim szukał, po chwili oznajmił.

-W czwartek powinna być gotowa.

-Dziękuję - odparła kobieta i zniknęła za drzwiami gabinetu.

Znudzony blondyn chwycił za telefon. Wszedł w kontakty i już miał dzwonić do Marinette, lecz na ekranie pojawił mu się alarm o akumie. Wszedł szybko w wiadomości, aby zobaczyć co się dokładnie dzieje.

A teraz czas na wiadomość o naszym bohaterach jak i złoczyńcach. Przed chwilą dostaliśmy wiadomość, że Władca Ciem właśnie czeka na naszych obrońców na Wieży Eiffla.

Poinformowała Nadia i wtedy na ekranie pojawił się film, na którym widać było antagonistę.

Biedronko, Czarny Kocie, jeśli się nie boicie przyjdźcie tu! Chyba pora zakończyć w końcu te błazenadę. Czekam na was!

Lekko się przestraszył, nie spodziewał się, że bitwa ostateczna nastąpi właśnie dzisiaj. Zrezygnowany westchnął.

-Chyba moje plany muszą zaczekać - oznajmił cicho, gdy jego kwami podleciało do opiekuna.

-Młody! - krzyknął zły Plagg. - Właśnie teraz Biedronka cię potrzebuję, więc zabieraj swoje cztery litery i biegnij jej pomóc!

-Masz rację, muszę jej pomóc, wysuwają pazury! - krzyknął zdeterminowany.

Gdy jego ciuchy zniknęły poczuł na sobie lateks. Podszedł do okna, które otworzył i ruszył w kierunku bitwy.

*

Biedronka właśnie stanęła przed Wieżą Eiffla. Wokół było pełno kamer, mieszkańców, którzy szeptali coś nawzajem przejęci. Dziewczyna rozglądała się chwilę nie tracąc uwagi. Nagle przed nią stanął jej największy wróg w własnej osobie.

-Witaj Biedronko.

Ciemnowłosa odruchowo chwyciła za yoyo, na co mężczyzna tylko zbył ją gestem ręki.

-Nie chce walczyć - wyjaśnił czy zdziwił ją.

-Jak to? - zapytała skołowana jego słowami.

-Chcę się poddać - oznajmił, na co ta wytrzeszczyła oczy ze zdumienia. - Wiem, że to już nie ma sensu.

-Nie wierzę - mruknęła dziewczyna. - Kłamiesz! Ty nigdy byś się nie poddał bez walki.

On jedynie pokręcił głową. Podszedł do niej znacznie bliżej co wywołało lekką panikę dziewczyny.

-Jeśli mi nie wierzysz, to sama je zabierz - powiedział przykładając jej rękę do swojego mirakulum.

Ona przez chwilę biła się z myślami. Dobrze wiedziała, że coś jest nie tak. To nie było podobne do Władcy Ciem. Spojrzała na niego skupiona.

Nagle poczuła paraliżujący ból pleców. Upadła na podłogę. Odwróciła się po chwili w kierunku, z którego został zadany cios.

-Władca Ciem? - zapytała słabo. - Ale przecież...

Dlaczego To Robisz? || Miraculous ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz