[17] Wsparcie

293 16 0
                                    

Adrien zaczął szukać Marinette. W dalszym ciągu nie docierało do niego to co wyszło na jaw.

Było mu żal dziewczyny, jednak nie rozumiał dlaczego mu o tym nie powiedziała. Przecież by jej pomógł. Zastanawiał się też kiedy to się wydarzyło. Nie zauważył w ostatnim czasie, aby Marinette zachowywała się jakoś inaczej. Przecież byli razem. Na pewno by zauważył gdyby to się wydarzyło niedawno.

Mimo wszystko miał ochotę udusić Lukę. Wymierzyć mu własnoręcznie sprawiedliwość za to wszystko co zrobił. Jak bardzo ją skrzywdził.

Zauważył nastolatkę w łazience, gdy opierała się rękami o umywalkę i wypłakiwała sobie oczy.

-Mari uspokój się, proszę - usłyszał przejęty głos Tikki.

-Marinette... - zaczął niepewnie chłopak wchodząc do pomieszczenia.

Dziewczyna szybko przetarła mokre od łez oczy starając się zapanować nad intensywnym szlochem.

On podszedł niepewnie do niej i złapał za ramiona na co ta drgnęła.

-Czy to prawda? - ledwo wydukał łamiącym się głosem.

Ona spuściła głowę i milczała. Nie wiedziała co powiedzieć. Stała w ciszy i czekała na rozwój wydarzeń.

-Mari, powiedz mi prawdę...

Chwilę wpatrywała się w niego intensywnie po czym głośno westchnęła.

-Tak - mruknęła niemrawo spuszczając wzrok na podłogę.

Adrien poczuł jak napinają mu się mięśnie, co prawda słyszał ich wymianę zdań w sali, ale miał nadzieję, że to może jednak pomyłka. Nie chciał na początku dopuścić do siebie tej myśli, natomiast teraz już nie miał wątpliwości.

Marinette była na skraju załamania. Nie chciała, aby on znał prawdę. Nie chciała do tego dopuścić, ale teraz wiedziała, że nie ma wyjścia i musi mu powiedzieć prawdę.

-To było rok temu w wakacje - zaczęła niepewnie. - Świętowaliśmy 5 rocznicę naszej przyjaźni. Zaprosił mnie do restauracji. Było już ciemno, ale mimo to poszliśmy do parku.

Adrien słuchał i przetwarzał intensywnie każde jej słowo. Nie chciał jej przerywać, chciał w końcu poznać prawdę.

-Już miałam iść w kierunku domu, lecz on docisnął mnie do pobliskiego drzewa. Zaczął całować, ściągać sukienkę... - mówiła coraz bardziej łamiącym się głosem.

Adrien natomiast z każdym kolejnym słowem odczuwał coraz większą złość. Złość za to jak on ją potraktował. Widział jak ciężko było jej o tym mówić i wcale się nie dziwił.

-Krzyczałam, żeby mnie puścił, ale on mnie nie słuchał. Stawał się coraz bardziej agresywny. Próbowałam się wyrwać lecz nie byłam na tyle silna - zatrzymała na chwilę. - Myślałam o transformacji w Biedronkę, ale wiedziałam, że nie mogę tego zrobić.

-Mari - wtrącił przejętym głosem, lecz ona kontynuowała.

-Po tamtym wieczorze popadłam w depresję, nie rozmawiałam z nikim, chodziłam do psychologa.

-Czy ty się ciełaś? - zapytał zmartwiony bojąc się odpowiedzi na zadane pytanie.

Ona nie wiedziała co powiedzieć. Stała przed nim ze spuszczoną głową i przymrużonymi oczyma.

-Cięłaś się? - powtórzył tym razem bardziej zdenerwowany.

-Tak... - mruknęła najciszej jak potrafiła.

Jego serce ścisnęło się momentalnie. Był wściekły na Lukę, że przez niego jego ukochaną targnęła się na własne życie. Nienawidził go za to.

Przytulił ją. Po prostu. Aby dać jej chodź trochę wsparcia, by wiedziała, że jest obok i pomoże jej we wszystkim. Nie da jej więcej skrzywdzić, ani Luce, ani nikomu innemu.

Dziewczyna zaczęła płakać w jego ramię. W końcu się wygadała, tym razem czuła się lepiej niż po długich, męczących rozmowach z psychologiem, rodzicami, czy nawet Alyą.

-Nikt już cię nawet nie tknie, przyrzekam...

*

Marinette wraz z Adrienem udali się do wyjścia. Po tamtych wydarzeniach nie mieli już ochoty na dalszą zabawę. Zresztą chłopak chciał wiedzieć jeszcze jedno. Dlaczego on nie siedzi w więzieniu.

-Marinette! - usłyszeli krzyk za plecami.

Odwrócili się i ujrzeli biegnących w ich kierunku mulatów.

-Gdzie idziecie? - zapytał Nino.

-Do domu Mari - oznajmił blondyn obejmując ją ramieniem.

-Idziemy z wami - powiedziała stanowczo Alya.

Wszyscy ruszyli pod dom dziewczyny. Jej rodziców nie było w domu, gdyż wyjechali na targi piekarzy na najbliższe 2 tygodnie, dlatego przyjaciele postanowili na noc zostać u ciemnowłosej, aby dodać jej odrobiny wsparcia.

Rozsiedli się na kanapie. Alya oparła głowę o ramię Nina. Zapadła niezręczna cisza.

-Dobra muszę to wiedzieć... - zaczął w pewnym momencie zielonooki przerywając ciszę.

Dziewczyna spojrzała na niego pytająco. Już wszystko mu powiedziała. Nie wiedziała o co mogło jeszcze mu chodzić.

-Co takiego? - zapytała podejrzliwie Alya.

-Dlaczego on nie siedzi teraz w więzieniu? - zapytał zdenerwowanym głosem.

Granatowłosa się wyraźnie spięła, co nie umknęło jego uwadze.

-Marinette... - złapał ją za dłonie wpatrując się w nią intensywnie - Proszę powiedz.

Dziewczyna westchnęła z rezygnacją.

-Zgłosiłam tę sprawę na policję - zaczęła niepewnie. - Kiedy przyszedł czas na rozprawę w sądzie, okazało się, że... - urwała.

Chwilę znów panowała cisza, jednak nikt nie śmiał się odezwać.

-Że sędzia był wujkiem Luki - dokończyła, a blondyn patrzył na nią z niedowierzaniem. - Dostał wyrok 9 miesięcy pozbawienia wolności, gdyż dostał jedynie wyrok za pobicie.

-Ale jak to?! - oburzył się blondyn. - A wyniki obdukcji? Byłaś na niej?

-Oczywiście, lecz sędzia stwierdził, że są sfałszowane. Nie ma co się dziwić, w końcu Luka to jedno siostrzeniec.

-Jak można było uniewinnić mu gwałt...? - myślał na głos będąc w szoku.

Marinette z każdym kolejnym wspomnieniem czuła się coraz gorzej. Trauma powracała z każdym zdaniem.

Adrien przytulił ją najmocniej jak tylko mógł. Wiedział ile wycierpiała, rozumiał to. I chodź na początku był zły, że mu nic nie powiedziała to mimo wszystko był jej wdzięczny, że w końcu się przed nim otworzyła.

-Jestem wściekła na tego idiotę, po tylu latach przyjaźni posunął się do czegoś takiego! - krzyknęła zbulwersowana Alya.

Marinette aż się wzdrygnęła, gdy sobie przypomniała jak wrzeszczała, gdy jej o tym powiedziała pierwszy raz. Do dziś jej dzwoni w prawym uchu.

-Ja też tego nie rozumiem - przyznał Nino. - Ale czasu nie cofniemy.

-Niestety - mruknęła Marinette. - Nino ma rację, nie ma co patrzeć w stecz. Wystarczająco przez niego wycierpiałam i wylałam łez. Chcę już poprostu o tym zapomnieć. O tej przyjaźni, o wydarzeniach i o Luce.

-I my ci w tym pomożemy.

Dlaczego To Robisz? || Miraculous ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz