Prolog

337 12 5
                                    

W pokoju panowała nie do końca ciemność. Światło dawał ogień z kominka. W fotelu obok czarnego regału siedział mężczyzna, a na rekach trzymał mała dziewczynkę, która była w niego wtulona.
Brunet ostrożnie okrył dziewczynkę kocem i pocałował w czubek głowy. Wiedział, że to ostatnie kilka godzin z nią. W jego oczach można było zobaczyć łzy.
Nagle drzwi od pomiesznia otworzyły się, a do środka weszła wysoka kobieta w okularach. Jej blond włosy były związane w wysokiego kucyka. Mężczyzna przeniósł wzrok z dziecka na nią.

- Czas się kończy - Mruknęła kobieta.

- Wiem... - Mruknął mężczyzna. - Mam ostatnie chwilę z córką...a potem rozłomka na trzynaście kub więcej lat...

- Wiem, że to ciężkie, ale musisz to zrobić - Odpowiedziała.

Niebieskooki zacisnął usta w wąską linie i milczał. Nie był na to gotowy i raczej nie będzie. Chodź wiedział jaki los czeka jego dziecko nic nie mógł zrobić.
Kobieta uważnie przyglądała się swojemu przyjacielowi. Jednak On nadal patrzył w ogień.

- Przynieś mi naszyjnik... - Zaczął mówić brunet. - Wiesz, który...

- Myślisz, że to na pewno dobry pomysł? - Spytała.

- Muszę ją chronić nawet na odległość - Odrzekł.

Po kilku minutach mężczyzna założył na szyję sowjej córki, cięki łańcuszek z zawieszką w kształcie księżyca. Mała dziewczynka patrzyła uważnie na ojca.

- Pamiętaj, że tatuś cię kocha... - Rzekł łamiącym się głosem. - Wiem, że dasz radę z tym co cię czeka...

Mała blondynka, która miałam może z cztery latka patrzyła na niego cały czas. Nagle do nich podeszła kobieta, która wcześniej rozmawiał z brunetem.

- Już czas - Powiedziała biorąc czterolatek na ręce.

- Wiem - Wymamrotał wstając z kolan.

Po chwili niebieskooki został sam w pokoju. Obiecuje, że do ciebie wrócę - pomyślał w głowie.

My Live Has Never Been Normal - ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz