Rodział 35

30 4 1
                                    

  Siedziałam na tarsie widokowym najwyższego budynku w Huston. Ręcę miałam przywiązane do barierki. Dzięki temu widziałam co robią na dole. Z tego co udało mi się podsłuchać wojsko leci do najbliższej bazy wojskowej i będą atakować miasto. Jednak zastanawiały mnie dwie inne rzeczy. Kto jets kremem i gdzi podział się mieszkańcy miasta. Odkąd się obudziłam nie widziałam żadnej żywje duszy. Brak jakichkolwiek oznak życia. Po chwili na tarasi pojaiwł się Megatron w własnje osobie, a j spojrzałam na niego krzywo.

- Jak się wydostał?! - Wydrałam się, a moje słowa uniosły się echem w dal.

- A kto powiedział, że to byłem ja? - Zapytał. Przeklnełam pod nosme. To kogo my tam wsadiliśmy?! - Teraz grzcznie sobi tu posiedzisz i popatrz jaki los spotk twoich przyjaciół

  On rusyzł w stronę windy, a ja krzyczał, że jeszcze zdechnie. On jedynie się zaśmiał i zniknął za metalowymi drzwiami.

- Onyx pomocy  - Szepnełam do siebie.

Zaczęłam żałować, że wybiegłam z bazy. Mogłam się nie kłócić z Side'em. Nagle zauważyłam, że na budynku obok dwójk conów coś składa. Zmarsczyłam brwi i próbowałam się przyjrzeć co to jest. Bomba? - pomyślałam. No to widzę, że szykują świetne powitanie dla Nest...

***

   Przez to, że nic nie robiłąm przysneło mi się an trochę, a gdyby nie wybuch gdzieś niedaleko spała bym dalej. Zaczełąm się rozglądać, aż w końcu dojrzałam jak dym unosi się jedn z biurowca. Kawąłki budynku spadała na ulicę. Słyszałam przytłumione krzyki kogoś.
  Nagle poczułam wiatr we włosach. Zaczęłam się rozglądać. Spadłam prosto na asfalt. Nie wiedziałam nawet skąd się wzięłam w powietrzu, ale jedno mni cieszyło. Dłonie jak i nogi miałam wolnę.

- Side łap Harper! - Krzyknął ktoś, a j poczuąłm, że uderzyłam o coś metalowego.

Jęknęłam cicho i przymrużyłam oczy. Side mnie złapał - pomyślałam. Szybko usiadłam i pierwsz co zobaczyłam to jego twarz. Był w formie robot i patrzył się na mnie swoimi oczami. Dostzregłam lekki strach, ale i ulgę. To samo i poczułam. Ulgę wreszci byąłm osobami, które uważała za rodzinę. On odstawił mnie, a Will podbiegł do mnie i przytulił mocno. Objełam majora w pasie mocno.

- Budowali bombę - Powiedziałam, gdy odsuneąłm się o bruneta. - Nie wiem jaka, ale z tego co słyszałam....

- Wiemy złapali kreta - Odezwał się Prime. - Musimy się rodzielić i ją zniszczyć za nim wybuchnie.

  Przytakneliśmy, a jeden z żołnierzy podał mi włócznie, którą włączyłam na treningu. Zacisnełam dłoni na jej drzewcu i spojrzałm za siebie.

- Jesteśmy tylko my i con - Powiedziałam. - Ja i Optimus znajdziemy bombę, a reszta niech spróbuje wybić cony.

  Nikt nie protestował chodź zauważyłam, że Side się krzywił. Jednak w tym momencie moje uczucia do niego schowałam. Przez mnie się to zaczęło, więc ja to zakończę.  Zerknełam na Prime'a, a on na mnie. W końcu wstawił swoją dłoń w moją stronę, a ja weszłam na nią.

- Autoboty do roboty! - Krzyknął i pobiegł przed siebie. Po chwili spojrzał na mnie, a potem przed siebie. - Masz jakiś pomysł?

- Mogli ją umieścić gdzieś wysoko - Powiedziałam. Wskazałam na budynek, gdzie wcześniej cony ją budowali. - Lub jest tam! - Optimus zatrzymał się, a ja skuliłam się. Po chwili stałam na ścianie budynku. - Idź im pomóc ja sprawdzę i cię znajdę!

  Bot niechętnie przytaknął, a ja zaczęłam biec w górę. Czułam się trochę jak Flash on przy też tak umiał, gdy dobrze się rozpędził. Dłoń zacisnęłam mocneij na włóczni. Coś jest nie tak - pomysłam. Po chwili stałam na dachu i rozglądałam się. Bardzo powoli stawiałam kroki na płytkach. Nagle zobaczyłam małą walizkę, która coś odliczała.

- Debile - Powiedziałam do siebie.

  Kucnełam przy walizę i zbladłam. Znalazłam i co teraz miałam robić? Nigdy nie rozbrajałam bomby. Nagle na ekranie liczby zaczęły się zmieniać. Zamiast godziny zostało pół godziny.  Onyx! - krzyknęłam w myślach. On jednak się nie odezwał. Nagle poczułam jak coś odrzuciło mnie w bok. Przeturlałam się po dachu i jęknełam cicho. Powoli otowrzyłam oczy i zobaczyłam Megatrona. W dłoni trzymał moją włócznie.
  Powoli na tyle ile mogłam podniosłam się k spojrzałam na niego wrogo.

- Wiedziałem, że tu przyjdziesz - Warknął robiąc krok w moją stronę.

-  Wkurwiasz mnie blaszaku - Bruknełam wyciągając rękę w bok.

  Jak na zawołanie w mojej dłoni pojawiła się włócznia. Con zamrugał kilka razy, aż w końcu złapał za miecz i zaatakował mnie. Odparowałam jego uderzenie i dźgnęłam go ostrym końcem mojej broni w brzuch. Czarnowłosy zachwiał się, ale nie upadł. Ryknął głośno i znów mnie zatakował. Dałam nura w bok, a on uderzył mnie ostrzem miecza w plecy. Upadłam krzywiąc się.

- Ostatnie słowo? - Spytał biorąca zamach.

- Spierdalaj - Warknełam i przeturlałam się kawałek do tyłu.

  Miecz utknął mu między płytkami dachu, a ja podniosłam się. Czułam, że ktoś mnie obserwuję jednak nie przeszkadzało mi to. Niech patrząc - pomyślałam i zatakował deceptikona. Nie wiedziałam skąd on wziął drugi miecz w wolnej dłoni. Przez to udało mu się odparować moje uderzenie. Skoczyłam do tyłu i spojrzałam na walizkę. Dziesięć minut. Przegryzłam usta i zrobiłam najgłupsza rzecz jaką teraz mogłam. Pobiegłam w stronę walizki, żeby ją zniszczyć. Megatron nadal próbowałam uwolnić miecz.  Podniosłam włócznie do góry i wbiłam w walizkę. Usłyszałam jak coś piszczy.

- TY GŁUPIA - Krzyknął con. - ZABIJESZ NAS WSZYSTKICH!!!

  Tak łatwo nie będzie!  Skupiłam się, a w okół mnie jak i walizki powstało pole energii dzięki czemu pomogłam utrzymać wybuch tu. Wtedy w mojej głowie odezwał się Onyx.

- Uciekaj to cię zabiję!

- Dam radę - Powiedziałam upadając na kolana.

- Harper!

  Nie obchodziło mnie to co mówi. Jeśli utrzymam wybuch tu to reszta będzie bezpieczna.  Zamknęłam oczy  i usłyszałam jak coś wybucha. Dach pode mną zacząła pękać. Słyszałam jak Megatron coś krzyczy tak samo jak Onyx w mojej głowie. Ostatnie co pamiętam przed tym jak ogarnęła mnie ciemność to czyjeś dłonie na ramionach i podmuch ciepłego powietrza.

My Live Has Never Been Normal - ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz