- No serio go widziałam! - Krzyknęłam na ojca
On spojrzał na mnie, ale nadal milczał. Gdy tylko wróciłam z lasu poszłam mu powiedzieć, że był tam też Unicron. Miałam się znów odezwać, ale do pomieszczenia wszedł Sunny. Blondyn był zdyszany i cały czerwony. Spojrzał na nas, a ja już wiedziałam, że coś jest nie tak.
- S...side - Wydyszał, a ja pobiegłam do labo.
Ojciec coś krzyczał za mną lecz ja biegłam nadal. Coś się mogło stać?! - pomyślałam wystraszona. Wbiegłam do Laboratorium i spojrzała na Ratcheta.
- Gdzie Side?!
- Harper nie mam czasu teraz - Mruknął mieszając jakieś leki.
- Ratchet nie denerwuj mnie!!
- Poczekaj chwilę kurwa! - Krzyknął i poszedł gdzieś.
Usiadłam na krześle i cicho westchnełam. Nie chce czekać...co mu jest? Byłam pewna, że ktoś leżał na salce gdzie każdy przechodził kwarantane po powrocie z arktyki. Standardowa procedura. Do pomieszczenia wszedł Jolt, Elita i Ace.
Spojrzeli na mnie, ale nic nie powiedzieli. Oni wiedzą - pomyślałam wstając. Zastępca medyka mruknął, żebym poczekała chwilę Jednak byłam już na tyle zła, że ni wytrzymałam.- Co się tu kurwa dzieje?! Najpierw Sumny mówi, że coś z Side! Potem Ratchet każe mi czekać, a tera ty!!! Mówcie o co chodzi!!!
Czułam, że coś dziwnego dzieje się za mną, ale tam ni patrzyłam. Ręcę miałam zaciśniętę w pięść, a wzrok wbity w Jolta. Ace wyglądał na trochę zmieszanego, ale utkwił wzrok na tym co było za mną. Spojrzałam n niego pytająco, a on kazał mi sie odwrócić co zrobiłam.
Zrobiłam to. Za mną lewitowały jakieś fiolki, ksiażki. Przełknełam z trudem ślinę, a te rzeczy upadł z hukiem na ziemię. Z pokoju obok wybiegł białwłosy medyk.- Zostawić was na chwilę i już coś niszczycie! - Krzyknął.
Spojrzeliśmy na niego milcząć. Machnął dłonią i powiedział, że mam iść za nim. Weszłam do pomieszczenia i od razu nogi się pode mną ugieły. Na łóżku leżał Sidewep. Był podłączony do różnych maszyn, które monitorowały jego stan życia.
Usiadłam na krześle, które stało obok łóżka i złapałam go za dłoń. Ścisnełam ją lekko.- Co mu jest? - Szepnełam mrugając.
- Nie wiem...nagle zemdlał - Odpowiedział stając w drzwiach. - Próbowałem coś zrobić, ale nic nie mogę...
Zaczęłam płakać. Słyszałam jak Ratchet coś stawia na stoliku i wyszedł.
***
Ktoś wszedł do pomieszczenia, a ja momentalnie spojrzałam w stronę drzwi. Stał tam tata. Przetarłam oczy i podeszłam do niego.
- Co?
- Nie możesz tak długo tu siedzieć - Powiedział obejmująć mnie.
- To mu pomóż....
- Nie mogę...choć bym chciał nie mogę Harper... - Powiedział wzdychając.
Zaczęłam krzyczeć na niego. Nie rozumiałam jednego czemu nie chc mu pomóc. Jest autobotem, więc powinien mu pomóc! Zacisnełam ręcę w pięści i poszłam do pokoju.
Otrząsnęła drzwiami i położyłam się na łóżku. Nagle zamia miękkiego materaca poczułam twardą trawę. Podniosłam się o razu i zobaczyłam, że nade mną stoi Onyx. Spojrzałam na niego wkurzona.- Czego?! - Krzyknęłam zła.
- Hej spokojnie Harper - Powiedział robiąć krok do tyłu. - Chce pogadać...
- O czym? - Mówiąć skrzyżowałam ręcę na piersiach.
- O Sidewep'e - Odpowiedział, a ja poczułam w sobie nieprzyjemnei ukucie. - Wiem jak mu chyba pomóc...
Spojrzałam na niego pytając. Prime zaczął mi coś tłuamczyć, ale nie za bardzo rozumiałam o co mu chodzi. Zmarszczyłąm brwi i zaczęłam ruszać nogą. On spojrzał na mnie.
- No co?
- Dekoncetrujesz mnie - Mruknął
- Nic nie rozumiem z twojego wywodu...ale to mu pomoże?
- Powino pomagał z twoim ojcem jeszcze - Dodał i uśmiechną się do mnie.
Czarnowłosy pomachał mi,a ja przed oczami miałam czarno. Zaczęłam mrugać, żeby coś zobaczyć. Po chwili znów byłam w pokoju. Cicho westchnełam i wtuliłam się w poduszkę.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Nie chciało mi się wtać, więc mrukełąm cicho proszę. Do pomieszczenia wszedł starszy brat mojego kochanego Side'a. Spojrzałam na niego pytając, a on podał mi jakaś kartkę. Wzięłam ją. Okazało się, że to zdjęcię. Na nim byłam z Side'm. Siedziałam na kolaanc bruneta okryta jego bluzą, a on mni objemował.
Czułam jak znów łzy spływają mi po policzkach. Czemu to tak musi boleć? Sunny usiadł obok mnie i objął mnie, a ja zaczęłam płakać. Dym? Usiadłam szybko i zaczęłam się rozglądać, ale nigdzi nie widziałam ognia. Gdy miałam się odezwać do blondyna zbladłam. Za nim stał Unicron,a Sunny miał przy gardle jakieś ostrze.- Skąd? - Zapytałam zdzwiona.
- Każdy ma swoje sposoby - Odpowiedział wzruszając ramionami.
Sunny chciał się uwolnić, ale on mocniej przycisnął ostrze do jego gardła.
- Nie! - Krzyknęłam na co facet się zaśmiał. - Mów czego chcesz?!
- Daj naszyjnik, a go oszczędze i tego twojego kochasia - Mruknął fioletowłosy.
W głwoie od razu usłyszałam jak ktoś krzyczy nie. Złapałam za zawieszkę i zacisnełam usta w wąską linię.
- Tik tak - Usłyszałam głos mężczyzny.
- Harper nie! - Warknął Sunny.
Zamknęłam oczy i odpiełam naszyjnik. Zacisnełam mocniej dłon na naszyjniku.
- Nie... - Usłyszałam głos Onyx'a. - Nie dawaj mu tego....
Podałam mu naszyjnik, a on go wziął. Nagle Sunny i Unicron zniknęli. Kurwa mać! - pomyślałąm zła. Nie dam rady...zawaliłam. Zaczęłam płakać osuwając się na ziemię. Ostatnie co pamiętam to krzyk kogoś.
CZYTASZ
My Live Has Never Been Normal - ZAKOŃCZONE
FanfictionLos lubi płatać figle każdemu. Harper stanie przed najtrudniejszym wyzwaniem w swoim życiu. Czy da radę pokonać swój lęk i zdobyć się na wyżyny swoich umiejętności? ✨Druga część opowiadania- Goddess legend night ✨