Rozdział 6

123 10 0
                                    

2 miesiące później Perspektywa Harper

- Side wstawaj! - Krzyknęłam rzucając w niego poduszką.

- Jeszcze pięć minut - Mruknął i przekręcił się na drugi bok.

Przewróciłam oczami. Od kąd zaczęłam chodzić do szkoły każdy ranek tak wyglądał. Side nie chce wstać, ledwo co zdążę na lekcje.
Rozejrzałam się po pokoju. W końcu dostrzegłam butelkę wody. Wzięłam ją i odkręciłam po czym całą zawartość wylałam na bruneta.

- Harper! - Krzyknął podnosząc się.

Zaśmiałam się cicho i wyszłam z pokoju. Poszłam do hangaru i Oparłam się o jego alt-model. Dwadzieścia minut i przyjdzie - pomyślałam.
Nie myliłam się. Upłynęło dwadzieścia minut, a bot pojawił się w hanagrze z pochmurną miną.

- No uśmiechnij się Side - Powiedziałam wsiadjac do auta. - to tylko sześć godzin.

- Tylko - Warknął pod nosem i usiadł za kierownicą.

Chłopak od razu wcisnął pedał gazu, a mnie wbiło w fotel. Kilku żołnierzy patrzyło na samochód, ale po chwili wracali do swoich zajęć.
Side wjechał na ulicę miasta. Wyjęłam z plecaka notatki z biologi i zaczęłam je przeglądać.

- Jeśli jedziemy na ten walony sprawdzian uduszę cię - Powiedział brunet patrząc na drogę.

- Sprawdzian mamy na ostatniej godzinie, więc zdążysz uciec - Mruknęłam cicho.


***

Ja osobiście lubię biologię, ale Side jej nie nawidzi. Właśnie siedzieliśmy na ostatniej lekcji i pisaliśmy sprawdzian
Chłopak wszytsko spisywał ode mnie, ponieważ nie udało mu się zwiac z szkoły.
 
- Młoda ostatnie zadanie spójrz - Szepnął patrząc na ostatnie zadanie.

Zmarszczyłam brwi i sama spojrzałam na swoją kartkę. W ostatnim zadaniu polecenie było w dzwinym języku.
Co to jest? - pomyślałam, a ktoś z kalsy się odezwał.

- Proszę Pani co to za dziwne polecenie?

- Skreślcie to zadanie - Powiedziałam nam nauczycielka.

Spojrzałam ukratkiem na Side, a on na mnie.

- con lub botla - Szepnął do mnie, a ja skinęłam głową.

Gdy lekcji się skończyła pani zaczęła zbierać sprawdziany, a reszta klasy wyszła z sali. Jednak ja i Side czekaliśmy do końca.
Jeśli mieliśmy racje nauczycielka pochodziła z Cybetronu, więc mieliśmy szanse ją trochę pod pytać.

- A wy czemu tu jeszcze siedzicie? - Zapytała Fioletowłosa.

- Bo chcemy wyjaśnień - Mruknęłam. - Język cybetroński na sprawdzianie z biologi to nowość...

Kobieta zrobiła wielkie oczy i spojrzał na naszą dwójkę uważnie.

- Skąd wiecie jaki to był język? - Zapytała cicho.

- Lepsze pytanie kim tak naprawdę jesteś - Odrzekł Side.

Nauczycielka cicho westchnęła i zdjęła okulary. Sidewep przyglądał jej się przez chwilę. Już myślam, że on się odezwie, ale ona zrobiła to pierwsza.

- Elita One

Siedzieliśmy w szoku. Optimus mówił mi o niej bo była jego partnerką, którą zabiły cony.
Wyjęłam z torby telefon i chciałam zadzwonić do bazy, ale Elita powiedziała abym tego nie robiła.

- Optimus musi znać prawdę! - Krzyknął brunet.

- Side ja mam teraz nowe życie - Powiedziała spokojnie kobieta, a ja wyjzalam za okno.

- A teraz mamy towarzystwo - Rzekłam. - Cony....

Side podszedł do mnie i spojrzał za okno. Widziałam po nim, że od razu rozpoznał tych dwóch mężczyzny, którzy weszli do szkoły.

- Musisz nam pomóc! - Krzyknęłam.

- Mówiłam nie mieszam się w to - Odparła fioletowłosa.

- Chodźmy lepiej - Mruknął chłopak.

Przytaknełam i wybiegliśmy z sali. Musieliśmy dostać się do tym niego wyjścia bo tam był parking dla uczniów.
Biegnąc napisałam do Willa, że cony są tu, więc próbujemy wyjść ze szkoły.
Odpowiedzi zwrotnej nie dostałam.

- Szatnia nauczycieli! - Krzyknęłam. - Okno jest na parking!

Autobot przytaknął i od razu tam wybiegliśmy. W pomieszczeniu był tylko facet od chemii, który od razu zaczął krzyczeć na nas, że mam z tad wyjść.
Przewróciłam oczami i otworzyłam okno. Weszłam na parapet i zeskoczyłam na dół, a Side zrobił to samo.
Brunet wyłączył holoforme, a ja szybko wsiadłam do jego alt-modelu.

- Jedź!! - Wydarłam się, gdy z szkoły wybiegło dwóch facetów o czerwonych oczach.

- Dzwoń do bazy! - Rozkazał mi.

Pokiwałam głową o wybrałam numer do Ratcheta. Medyk nie odebrał, więc zadzwoniłam do Lennox'a, który odebrał.

- Pali się czy co? - Zapytał.

- Dwóch conów nas goni - Powiedziałam patrząc za siebie. - SIDE ONI ZA NAMI JADĄ!!!

- Nie krzycz do słuchawki - Mruknął Lennox. - Gdzie jesteście?

- Przy hotelu Madison - Odparłam.

Major rozłączył się, a któryś z naszych wrogów wystrzelił pocisk. Rakieta uderzyła w asfalt 20 metrów od nas.
Zacisnęłam dłonie mocno na pasie bezpieczeństwa i patrzyłam przed siebie. Ja nie chce jeszcze umierać - pomyślałam.

My Live Has Never Been Normal - ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz