Od ponad miesiąca jestem już Denver. Moje dni wyglądały tu tak samo czyli wstaje idę do szkoły wracam i idę spać. Byłam pewna,że któryś z autobotów się tu kręcił i mnie pilnował.
Cony też się tu kręciły. Dwa razy widziałam Barricade'a, który jechał za mną, gdy szłam do szkoły. Miałam małe podejrzenia,że ci ,, wspaniali " opiekunowie mogą z nimi działać,ale nic na to nie znalazłam.
Może to już jakaś paranoja, ale ja poprostu nie umiem siedzieć na dupie. Może gdybym nie poznała prawdy to by było inaczej.- Panna Foster do tablicy - Wypuszczała nauczycielka z matmy.
Niechętnie tam podeszłam i zaczęłam rozwiązywać zadanie chodź nie wiedziałam o co w nim chodzi. Gdy skończyła nauczyciel mruknął, że zadani jest zł zrobione, ale stwierdził, że przyjamnie umiem coś, więc wróciłam na miejsce. Jeszcze pięć minut - pomyślałam patrząć na zegarek.
Gdy tylko zadzwonił dzwonek wybiegłam z klasy. Chciałam już wrócić do tego dom i zamknąć się w pokoju. Wpadłam do domu jak burza. Jeszcze dwa dni i będę od nich wolna. Udało mi się porozmaiwać z Onyx'em i miał mni z tąd zbarać.
Do domu miałam dziecięc minut, więc ni musiałam się śpieszyć. Trząsnęła drzwiami i poszłam w stronę schodów. Spojrzałam do salonu gdzie siedzieli i zbladłam. W fotelu siedział Megatron... Zrobiłam krok do tyłu patrząć na niego.- Harper chodź na chwilę - Mruknęła kobieta.
- Nie kurwa - Warkneła zaciskając dłonie na sznurku od plecaka.
- Jak zwykle pyskata - Usłyszałam komentarz przywódcy deceptikonów.
Rzuciłam plecak wkąt i wybiegłam z domu. Słyszałam ciężkie kroki cona za sobą. Onyx - pomyślałam zła. Nagle zobaczyłam alt-model Hide'a. Szybko podbiegłam do niego i wsiadłam.
- Jedź!! - Krzyknęłam, a autobot ruszył z piskiem opon.
Spojrzałam w lusterko i nie zobaczyłam czarnowłosego. Bot spojrzał na mni pytając, a ja zaczełm krzyczeć. Bo próbwał mni uspokoji, ale ja nadal wykrzykiwałam mu, że Megatron ta był. Gdy tylko oparłam się o fotel i pociągnęła nogi do klatki piersiowe uspokojiłam się.
- Już mi lepiej - Mruknełam.
- Nic ni zrozumiałem z twoich krzyków - Mruknął zbrojmistrz.
- Musz pogadać z Mostem lub Lennox'em...
- Wiesz, że nie możesz - Odpowiedział mi. - Ze mną też ni powinaś być....
- Mam wrócić do nich i żeby cony mnie złapały?! - Krzyknęłam.
On cicho westchnął i pojechał w stronę bazy wojskowej. Uśmiechnełam się. Wypiszczałam mu, że jest najlepszy i patrzyła z okno. Wyjechaliśmy z miast i znów widziałam pustynie, która rozciągał się w dal.
Nagle coś wybuchło obok nas. IroHide skręcił ostro w lewo i wjechał na piasek. Krzyknął do mnie, że mam wysiadać co od raz zrobiłam. Bot przetransformował i spojrza na drogę. W naszą stronę szedł jakiś czarny con.- Uciekaj! - Krzyknął zmieniająć dłoń w blatser.
Chciałam się odezwać, ale deceptikon strzelił. Pocisk leciał prosto na mnie. Zaczęłam bieć w stronę ogrodzenie od poligon wojskowego. Pocisk wybuchł, a ja upadłam. Kurwa mać - pomyślałam zła. Chciałam wstać i t popełniłam błąd. Złapałam za ogrodzenie, któr było pod napięciem. Zaczęłam krzyczeć, a przez ciało przeszedł mnie prąd.
Czułam jak powieki mi się zamykają. Hide upadł na ziemię i nie podniusł się. Chciałam krzyzceć, ale ni miała sił. Po chwili straciłam przytomność.***
Obudziłam się w jakiemś pomieszczeniu, a bardziej przypominało mi to jaki statek. Sufi był czarny, ale po ni biegły kable w niebieskim kolorze. Zmarszczył brwi. To ni statek conów - pomyślałam.
- Statek gotowy do odpoczynku sir - Usłyszałm głos jkiegoś robota.
- Doskonale - Odpowiedział mu wyskoi męski głos.
Przypominał mi trochę głos Optimusa, ale on by mi czego takiego nie zrobił. Powoli się podniosłam i zaczęłam krzyzceć. Centralnie obok miejsca, na którym się znajdowałam zobaczył Optimusa. Jego lakie był czrany, a prz prawym oku była czerwona duż kreska, która kończyła się przy jego ustach. Zaczęłam się cofać, a on złapał mnie w swoją dłoń i podnióśł do góry.
- Optimus Prime! - Krzyknęłam wystarsozna, a on od razu się na mni wydarł.
- NIE JESTE OPTIMU PRIME JESTEM NEMEZIS PRIME!!!
Skuliłam się na tył ile mogłam. Bałam się jak cholera. Nawet wtedy w groci kiedy cony nie chciał złapa tak się nie bałam.
Perspektywa Willama Leonarda
Wszedłem do sali konferecyjnej. Spojrzałem na generała i odezwałam się pierwszy.
- Zniknęła...nasi zabrali tu Hide'a, ale on nic nam raczej nie powie...możliwe, że to coś gorszgeo niż cony...
- Tyle to i ja wiem... Na nagraniu widać tylko Harper jak upada i dotyk ogrodzenia - Odpowiedział generał.
O co może chodzić? Moshawer powiedział, żebym spróbował porozmaiwać z zbrojmistrzem autobotów. Poszedłem od razu do niego. Wszedłem do największego hangaru. Żołnierze stali na platformach, a Hide siedział oparty o ścianę w wersi transformera. Był ranny...
- Hide! - Krzyknął do niego.
On spojrzał na mnie,a ja westchnąłem. Kazałem Epps'owi zawiadomić Optimus'a. Niech przyjadą może coś i od nich się dowiem. Czarnoskóry przytaknął, a reszcie mundurowych kazałem wyjść.
Gdy tylko nasza trójka została odezwał się znów.- Co się tam stało? Gdzie Harper?
- Zabrał ją...- Rzekł bot.
- Kto? - Dopytywałem.
- Nemezis Prime...
CZYTASZ
My Live Has Never Been Normal - ZAKOŃCZONE
FanfictionLos lubi płatać figle każdemu. Harper stanie przed najtrudniejszym wyzwaniem w swoim życiu. Czy da radę pokonać swój lęk i zdobyć się na wyżyny swoich umiejętności? ✨Druga część opowiadania- Goddess legend night ✨