Perspektywa Harper
Cicho westchnęłam. Siedziałam oparta o ścianę budynku i przyglądałam się jak słońce chowa się za horyzontem. Side gdzie jesteś? Jak tylko przybyliśmy do nowej bazy nikt nie odpowiedział mi na pytanie gdzie jest brunet. Od Sunny'a dowiedziałam się tyle,że na jakiejś misji. Prime i mój ojciec całe dnie przesiadywali w sali konferencyjnej obmyślając plan.
Nagle szlaban podniósł się, a na teren bazy wjechało zielone lamborghini. Szybko wstałam i podeszłam do samochodu, gdy tylko zaparkowało. Z niego wysiadł Side. Rzuciłam mu się na szyję,a on mnie złapał.- Side - Mruknęłam cicho wtulając się w niego.
Chłopak pocałował mnie w policzek i wszedł do bazy. Trzymałam się go jak koala i nie chciałam pościć. On odstawił mnie. Spojrzałam na niego pytająco. Chłopak pocałował mnie w usta krótko i gdzieś poszedł.
Jęknełam cicho niezadowolona i poszłam do pokoju. Przyszedł i już znika - pomysłam wchodząc do pokoju. Nagle przede mną pojawił się mały metalowy smok. Krzyknęłam głośno robiąc krok do tyłu.- Ty mały szkodniki chcesz, żebym zawału dostała?! - Wydarlam się na zwierzę.
On jednak prze krzywiło głowę w bok. Podeszłam do niego,a bot wskoczył na łóżko i zwinął się w kłębek. Leniwiec - pomysłam. Gdzie on był jak nie było go tu ? - pomyślałam.
***
Leżałam na łóżku i patrzyłam w sufit. Naprawdę nie miałam co tu robić. Ja rozumiem, że to wojsko, ale jednak jestem nastolatką, która szybko się nudzi. Zamknęłam oczy i próbowałam sobie przypomnieć wsponiena z dzieciństwa.
- Harper? - Usłyszałm głos Side.
Od razu usiadłam i spojrzałam na niego. On wszedł do pokoju i zamknął drzwi. Na sobie miał mundur tak jak Will i reszta wojskowych nosiła. Podszedł do mnie i usiadł obok. Od razu usiadłam, a jego kolanach bokiem.
Jego włosy byłu ułożone, ale to nie pasowało mi do niego. Poczochrałam go po włosach i uśmiechnełam się nie winnie na co brunet pocałował mnie w ucho. Z mojego gardło wydobył się cichy jęk. Autobot znów to zrobił.
- Side... - Jęknęłam cicho.
- No co? - Spytał obejmując mnie w tali.
- Gdzie byłeś? - Zapytałam przypominając sobie cona, który wyglądał jak on.
Bot wyjaśnił mi, że miał za zadanie zlokalizować Nemezis Prime co mu się udało. Brunet opowiedział mi o swojej obserwacji i ty co odkrył. Spojrzałam na niego zdzwiona. To on ma dziecko?! Side dodał, że bot mógł zostać zmuszony przez Unicrona do pomocy w porwaniu mnie.
Gdy Miałam zadać kolejne pytanie brunet pocałował mnie w usta. Od razu oddałam pocałunek, a ręcę owinełam w okół jego szyj.***
- Żartujecie?! - Krzyknęłam.
Lennox, mój ojciec i Moshawer stwierdzili, że mamy złapać wrogiego Prime'a, a ja mam być przyentą na niego. Oprócz mnie na misje miał jechać Side, Sunny, Mirage i Jolt.
- Za dwa tygodnie będzie impreza Hallowyn w mieście - Odezwał się generał. - Z tego co dowiedzieli się Prime będzie ochroiarzem w domy strachów...
- O nie nie! Ja tam nie idę! - Zaczęłam protestować.
- Harper... - Powiedział łagodnie mój ojciec. - To jedyne wyjście.
Krzyknęłam na nich, że mają sobie znależć kogoś innego na moje miejsce bo ja tam nie pójdę. Wstałam od stołu i odpuściłam pomieszcenie trzaskając drzwiami. Miałam złe wspomnienia z domem strachów na takich imprezach.
Wiem, że zachowywałam się samolubdnie jednak obiecałam sobie, że nigdy więcej nie pójdę na taką imprezę. Usiadłam na krześle w stołówcę i cicho westchnełam. Czułam wzrok kilku żołnierzy, którzy byli w pomieszczeniu. Zacisnełam usta w wąską linie. W głowi słyszałam przerażony krzyk mojej przyjaciółki, a przed oczami widziałam ją. Mała brązowo włosa dziewczynka w stroju wróżki. Cały stórj miał w krwi, a w boku brzucha wbite jakieś ostrza.- Wszytsko dobrze? - Usłysząłam zachrypniały głos jeden z nich.
Od razu pokiwała głową na tak. Wzrok utkiwałam w butach, żeby ukryć łzy. Pomrugałam szybko oczam, żeby odgonić je.
- Widać, że jest coś nie tak drżysz cała - Dodał drugi żołnierz.
- Dajcie mi spokój - Warknełam wstajać.
Oni spojrzeli na siebie. Czułam, że mam nogi jak z waty. Usiadłam spowortem, a do pomieszczenia ktoś wszedł. Słyszałam za sobą cięzkie kroki, które wydawała osoba w butach od munduru. Lennox - pomyślałam od razu.
Po chwili obok mnie usiadł major, więc dobrz rozpoznał kto wszedł n stołówkę. Czułam jego dłoń na ramieniu.- Spadać stąd - Rozkazął tamtym.
Zostaliśmy sami w pomieszczeniu. Przytuliłam się do niego i zaczęłam płakać. Will objął mnie i zaczła gaskać po plecach.
- N-nie chce tam jechać - Wyjąkałam.
- Harper co się stało tam? - spytał łagodnym głosem.
Milczałam. Nie chciałam poruszać tego tematu, więc wolałam go przemilczeć. Mruknęłam, że nie jestem gotowa o tym mówić na co mężczyzna przytaknął. Will zaprowadził mnie do pokoju i odezwał się.
- Przniose ci zaraz coś do jedzenia, a ty się połóź i odpocznij....
- Dzięki... - Szepnełam kładać się na łóżko.
CZYTASZ
My Live Has Never Been Normal - ZAKOŃCZONE
FanfictionLos lubi płatać figle każdemu. Harper stanie przed najtrudniejszym wyzwaniem w swoim życiu. Czy da radę pokonać swój lęk i zdobyć się na wyżyny swoich umiejętności? ✨Druga część opowiadania- Goddess legend night ✨