Brett:
Byłam umówiona z Brettem, że po meczu poczekam na niego przed szatnią kiedy już tam dotarłam nie stał sam, rozmawiał z Amandą czyli moim najgorszym wrogiem.
- No wiesz jesteś bardzo umięśniony - usłyszałam, o nie już wystarczy.
- Cześć kochanie, Amanda - powiedziałam, Amanda popatrzyła na mnie z szyderczym uśmiechem.
- Paskudnie cię widzieć Y/n, nic się nie zmieniłaś, brzydka jak zawsze - powiedziała.
- Jak tam Joey?, dalej dajesz mu dupy? - zapytałam. Brett spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Ty suko - powiedziałam.
- Szczekaj dalej - powiedziałam i wzięłam Bretta za rękę i poszliśmy.
- Wow - mruknął.
- Co? - zapytałam.
- Nie wiedziałem, że potrafisz być taka wyszczekana - powiedział.
- Powiem wprost jeśli zobaczę cię jeszcze obok niej lub innej dziewczyny serio wydrapie im oczy - powiedziałam i słodko się uśmiechnęłam.
Peter:
- Znowu się spóźnia - warknęłam do siebie. Umówiliśmy się z Peterem w klubie, znowu się spóźniał tym razem prawie godzinę.
- Co taka piękna dama robi sama w klubie? - zapytał facet, który do mnie podszedł, miałam ochotę przewrócić oczami, ale skoro mi się nudzi to się trochę zabawię.
- Nudzi się - powiedziałam.
- Chciałabyś zatańczyć? - zapytał.
- Czemu nie - powiedziałam, złapałam go za rękę i poszliśmy na parkiet. Przetańczyliśmy chyba trzy piosenki, chyba tak, byłam trochę wstawiona ale nie na tyle by się przewrócić.
- Przejdziemy się? - zapytał facet.
- Nie dzięki - powiedziałam, przyciągnął mnie do siebie tak, że stykaliśmy się klatkami piersiowymi.
- Spierdalaj koleś - usłyszałam, zobaczyłam Petera.
- Bo co? - zapytał.
- Bo to moja dziewczyna - warknął i uderzył go w twarz, facet podniósł się trzymając się za nos i odszedł.
- Co to miało być? - zapytał zły Peter, niekontrolowanie zachichotałam.
- Nie było cię, znowu się spóźniłeś więc zajęłam swój czas - mruknęłam. Po chwili poczułam, że przyciąga mnie do siebie agresywnie łapiąc za biodra.
- Jesteś moja i żaden skurwiel nie może cię dotykać - wyszeptał mi do ucha.
Jordan:
Weszłam na komisariat gdzie spotkałam Noah.
- Wiesz gdzie jest Parrish? - spytałam.
- Pojechał na patrol - powiedział.
- Sam? - zapytałam zdziwiona.
- Nie, z nową policjantką na stażu - powiedział.
- Wiesz kiedy może wrócić? - zapytałam z nadzieją.
- Teraz - powiedział, spojrzałam na wejście do komisariatu śmiejąc się z nową policjantką, chętnie walnęłabym ją w łeb, i nie nie jestem zazdrosna.
- Hej kochanie - przywitałam się miło ze sztucznym uśmiechem.
- Cześć, co tutaj robisz? - zapytał całując mnie w policzek, zobaczyłam że uśmiech z jej twarzy zniknął, 1:0 suko.
- Przyszłam cię zobaczyć skarbie - powiedziałam przez co spojrzał na mnie zdziwiony.
- Wybacz na chwilę - powiedział do niej Jordan i pociągnął mnie na bok.
- Co się dzieję? - zapytał.
- A co miałoby się stać? - zapytałam.
- Wybacz Y/n, ale nigdy nie powiedziałabyś do mnie w miejscu publicznym inaczej oprócz po imieniu lub kochanie więc łatwo stwierdzić, że coś jest nie tak-powiedział, cholera dobrze mnie znasz.
- No dobra, nie widziałeś jak się do ciebie lepi? - zapytałam.
- Czyli jesteś zazdrosna - stwierdził zadowolony.
- Nie jestem - powiedziałam obrażona.
CZYTASZ
Preferencje Teen wolf - Korekta
Короткий рассказbohaterowie: Scott McCall Stiles Stilinski Derek Hale Liam Dunbar Theo Reaken Isaac Lahey Void Stiles Jackson Witthmore Brett Tabolt Peter Hale Jordan Parrish 22/69 Preferencje pisane z użytkownikiem @Wiktoriaa634