49. Scena zazdrości cz.3

276 3 0
                                    

Brett: 

Byłam umówiona z Brettem, że po meczu poczekam na niego przed szatnią kiedy już tam dotarłam nie stał sam, rozmawiał z Amandą czyli moim najgorszym wrogiem.

- No wiesz jesteś bardzo umięśniony - usłyszałam, o nie już wystarczy.

- Cześć kochanie, Amanda - powiedziałam, Amanda popatrzyła na mnie z szyderczym uśmiechem.

- Paskudnie cię widzieć Y/n, nic się nie zmieniłaś, brzydka jak zawsze - powiedziała.

- Jak tam Joey?, dalej dajesz mu dupy? - zapytałam. Brett spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.

- Ty suko - powiedziałam.

- Szczekaj dalej - powiedziałam i wzięłam Bretta za rękę i poszliśmy. 

- Wow - mruknął.

- Co? - zapytałam.

- Nie wiedziałem, że potrafisz być taka wyszczekana - powiedział.

- Powiem wprost jeśli zobaczę cię jeszcze obok niej lub innej dziewczyny serio wydrapie im oczy - powiedziałam i słodko się uśmiechnęłam.

- Powiem wprost jeśli zobaczę cię jeszcze obok niej lub innej dziewczyny serio wydrapie im oczy - powiedziałam i słodko się uśmiechnęłam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Peter: 

- Znowu się spóźnia - warknęłam do siebie. Umówiliśmy się z Peterem w klubie, znowu się spóźniał tym razem prawie godzinę.

- Co taka piękna dama robi sama w klubie? - zapytał facet, który do mnie podszedł, miałam ochotę przewrócić oczami, ale skoro mi się nudzi to się trochę zabawię.

- Nudzi się - powiedziałam.

- Chciałabyś zatańczyć? - zapytał.

- Czemu nie - powiedziałam, złapałam go za rękę i poszliśmy na parkiet. Przetańczyliśmy chyba trzy piosenki, chyba tak, byłam trochę wstawiona ale nie na tyle by się przewrócić.

- Przejdziemy się? - zapytał facet.

- Nie dzięki - powiedziałam, przyciągnął mnie do siebie tak, że stykaliśmy się klatkami piersiowymi.

- Spierdalaj koleś - usłyszałam, zobaczyłam Petera.

- Bo co? - zapytał.

- Bo to moja dziewczyna - warknął i uderzył go w twarz, facet podniósł się trzymając się za nos i odszedł.

- Co to miało być? - zapytał zły Peter, niekontrolowanie zachichotałam.

- Nie było cię, znowu się spóźniłeś więc zajęłam swój czas - mruknęłam. Po chwili poczułam, że przyciąga mnie do siebie agresywnie łapiąc za biodra.

- Jesteś moja i żaden skurwiel nie może cię dotykać - wyszeptał mi do ucha.

- Jesteś moja i żaden skurwiel nie może cię dotykać - wyszeptał mi do ucha

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jordan: 

Weszłam na komisariat gdzie spotkałam Noah.

- Wiesz gdzie jest Parrish? - spytałam.

- Pojechał na patrol - powiedział.

- Sam? - zapytałam zdziwiona.

- Nie, z nową policjantką na stażu - powiedział.

- Wiesz kiedy może wrócić? - zapytałam z nadzieją.

- Teraz - powiedział, spojrzałam na wejście do komisariatu śmiejąc się z nową policjantką, chętnie walnęłabym ją w łeb, i nie nie jestem zazdrosna.

- Hej kochanie - przywitałam się miło ze sztucznym uśmiechem.

- Cześć, co tutaj robisz? - zapytał całując mnie w policzek, zobaczyłam że uśmiech z jej twarzy zniknął, 1:0 suko.

- Przyszłam cię zobaczyć skarbie - powiedziałam przez co spojrzał na mnie zdziwiony.

- Wybacz na chwilę - powiedział do niej Jordan i pociągnął mnie na bok.

- Co się dzieję? - zapytał.

- A co miałoby się stać? - zapytałam.

- Wybacz Y/n, ale nigdy nie powiedziałabyś do mnie w miejscu publicznym inaczej oprócz po imieniu lub kochanie więc łatwo stwierdzić, że coś jest nie tak-powiedział, cholera dobrze mnie znasz.

- No dobra, nie widziałeś jak się do ciebie lepi? - zapytałam.

- Czyli jesteś zazdrosna - stwierdził zadowolony.

- Nie jestem - powiedziałam obrażona.

- Nie jestem - powiedziałam obrażona

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Preferencje Teen wolf - KorektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz