52. Kiedy się ignorujecie cz.3

251 5 0
                                    

Brett:

- Wiesz może gdzie jest Brett? - zapytałam Liama.

- Skąd miałbym to wiedzieć? - zapytał obojętnie.

- Mieliście dzisiaj trening z jego szkołą - powiedziałam.

- Nie było go, może zapytaj jego siostry - powiedział.

- Dzięki - powiedziałam i poszłam na trybuny gdzie może być Lorii, i miałam rację bo siedziała i rozmawiała z Hayden.

- Hej Lorii, wiesz gdzie może być Brett?, ignoruje moje telefony - powiedziałam.

- Jest w lesie - powiedziała obojętnie przez co się zdziwiłam.

- Jasne bo tyle mi wystarczy - powiedziałam z sarkazmem.

- Zejdź z niej - warknęła Hayden.

- O co wam chodzi? - zapytałam.

- Najpierw z nim zrywasz a później go szukasz, co jest z tobą nie tak? - zapytała.

- Nie zerwałam z Brettem - powiedziałam.

- Napisałaś mu dwa dni temu sms'a, że tylko się nim bawiłaś i z nim zrywasz - powiedziałam.

- Nie zrobiłam tego - powiedziałam, po chwili przypomniałam sobie, że przedwczoraj Peter chciał pożyczyć mój telefon.

- Idiota - powiedziałam i pobiegłam do lasu, po zapachu znalazłam Bretta, stał oparty o drzewo.

- Brett - powiedziałam, spojrzał na mnie.

- Czego chcesz? - zapytał.

- To nie ja napisałam tego sms'a tylko Peter - powiedziałam.

- Co? - zapytał zdziwiony.

- Peter przedwczoraj chciał pożyczyć mój telefon, pewnie napisał ten sms'a w żartach, mój wujek to kretyn - powiedziałam, a on do mnie podszedł.

- Nie da się ująć - powiedział i mnie pocałował.

- Nie da się ująć - powiedział i mnie pocałował

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Peter:

Doszłam do loftu i zapukałam do drzwi które otworzył mi Peter i chciał je szybko zamknąć lecz go powstrzymałam. Weszłam do środka, a Peter zaczął się cofać. 

- Jesteś idiotą, wiesz?, jak mogłeś pomyśleć, że cię unikam, niby czemu? 

- Nie odzywałaś się do mnie myślałem... - zaczął się jąkać, pierwszy raz widziałam takiego Petera. 

- Co myślałeś? - zapytałam marszcząc brwi. 

- Już nieważne, dlaczego się do mnie nie odzywałaś? - zapytał. 

- Przygotowywałam niespodziankę, chodź ze mną. - wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy we właściwe miejsce. Po jakimś czasie stanęliśmy przed budynkiem. 

- Co to jest? - zapytał. 

- Nasz nowy dom - powiedziałam, a on się uśmiechnął i mnie pocałował. 

Jordan: 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jordan: 

Trzy dni temu wyjechałam z Beacon Hills, chciałam szybko załatwić sprawy z mojego ''starego'' życia aż tak, że w ogóle zapomniałam telefonu i też zapomniałam oznajmić Jordonowi, że wyjechałam, ale w sumie moją wymówką może być to że wyjechałam z powodu kłótni o małą drobną rzecz. Zaparkowałam pod domem, wysiadłam z samochodu i weszłam do domu.

- Y/n?, gdzie byłaś? i czemu ignorowałaś moje telefony, martwiłem się - zaatakował mnie pytaniami Jordan.

- Wyjechałam pozałatwiać kilka spraw i nie ignorowałam cię, ale w sumie miałabym powód -powiedziałam.

- Przeprosiłem Theo - powiedział.

- Uderzyłeś go - powiedziałam.

- Piekielny pies przejął kontrolę - powiedział broniąc się.

- To nie wymówka skarbie - powiedziałam i usiadłam na kanapie.

- To nie wymówka skarbie - powiedziałam i usiadłam na kanapie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Preferencje Teen wolf - KorektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz