55. Twoja reakcja na zaręczyny cz.3

194 7 0
                                    

Brett:

- Gdzie mnie porywasz? - przekręciłam głowę by spojrzeć na jego spokojną twarz podczas kiedy prowadził. Brett wszedł do mnie do domu kiedy spokojnie czytałam sobie książkę, przerzucił mnie przez ramię i wsadził do samochodu, dlatego teraz siedzę z nim razem w samochodzie.

- Nie porywam cię tylko mam dla ciebie niespodziankę - na chwilę odwrócił głowę skradając sobie pocałunek ode mnie po czym wrócił wzrokiem na drogę i położył mi rękę na udzie którą przykryłam swoją. 

- Yhy, a wzięcie mnie bez mojej woli i wsadzenie do samochodu? - zapytałam. 

- Też cię kocham - odpowiedział przez co się zaśmiałam.

- Ile jeszcze? - zapytałam zniecierpliwiona. 

- Jeszcze chwilę - odpowiedział, a ja wlepiłam wzrok w krajobraz za oknem. Po jakimś czasie samochód się zatrzymał, spojrzałam na swojego chłopaka.

- Dojechaliśmy? - zapytałam. 

- Tak ale musimy się jeszcze przejść, wychodź - odpięłam pas i wyszłam na zewnątrz, Brett wyciągnął coś z bagażnika i wyciągnął rękę w moją stronę którą przyjęłam i splotłam nasze palce. 

- Gdzie idziemy? - zapytałam. 

- Nic ci nie powiem - powiedział i cmoknął mnie w nos, zaśmiałam się. 

- Niech ci będzie - powiedziałam i oboje szliśmy, chwilę później oniemiałam przede mną był piękny widok, duże jezioro las i molo. 

- Podoba się? - usłyszałam obok swojego ucha, obróciłam się do niego i musnęłam jego usta. 

- Bardzo - odpowiedziałam, ale poczułam że Brett się spina - Co jest?

- Nie zabrałem się tutaj przypadkowo - chłopak uklęknął na jedno kolano z zdziwienia przyłożyłam rękę do ust - Wyjdziesz za mnie? 

- Tak - a on wstał i złapał moją prawą rękę po czym założył pierścionek na palec. 

- Ej nie płacz - powiedział, zaśmiał się. 

- Wzruszyłam się - odpowiedziałam i przytuliłam się do niego. 

Peter:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Peter:

Weszłam do pokoju, rzuciłam torebkę na podłogę, coś przykuło moją uwagę to pudełko leżące na moim łóżku, podeszłam zdziwiona, otworzyłam pudełko, był w nim list, wzięłam go do ręki i zaczęłam czytać.

Przyjdź do loftu o 19.00 i ubierz to co jest w pudełko.

                                                        Twój seksowny chłopak.

Uśmiechnęłam się, odłożyłam list i wyciągnęłam to coś z pudełka, była to sukienka w kolorze granatowym przed kolan, odłożyłam sukienkę i sprawdziłam godzinę, była osiemnasta więc pobiegłam do łazienki wziąć szybki prysznic.

***

Byłam już gotowa, zeszłam na dół, wyszłam z domu, weszłam do samochodu i pojechałam do loftu. Weszłam do loftu, widok, który tam zastałam mile mnie zaskoczył. Po środku loftu stał z podaną kolacją.

- Wow - powiedziałam zszokowana.

- Padłaś z wrażenia? - zapytał Peter.

- A widzisz żebym leżała na podłodze - odgryzłam się, a on tylko się uśmiechnął, spojrzałam na niego podejrzliwie i do niego podeszłam.

- O czymś zapomniałam? - zapomniała zdezorientowana, a on cicho się zaśmiał.

- Z czego rżysz? - zapytałam trochę zdenerwowana.

- Lepiej abym zrobił to teraz bo zaraz będę miał przed sobą wkurwioną banshee - powiedział klęknął na jedno kolano, a ja już wiedziałam o co chodzi.

- Zostaniesz moją panią Hale? - zapytał.

- Ja...tak - powiedziałam i pociągnęłam go do pocałunku.

tak - powiedziałam i pociągnęłam go do pocałunku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jordan:

Weszłam do domu, zaskoczyło mnie trochę to co zobaczyłam, płatki róż były porozrzucane po podłodze i prowadziły na górę, odłożyłam torebkę na ziemię i szłam po schodach na górę. W końcu poprowadziły mnie do sypialni i otworzyłam drzwi.

- Co to ma być? - zapytałam z cichym śmiechem, Jordan leżał na łóżku ubrany tylko w jeansowe spodnie.

- Miła niespodzianka - powiedział wstając z łóżka i podszedł do mnie.

- Miła - zadrwiłam, a on mnie pocałował gryząc moją dolną wargę, oplotłam jego kark i odsunęłam się od niego.

- To nie spodziewane, że zerwałeś się z pracy bez powodu, o co chodzi? - zapytałam.

- Zawsze musisz być taka podejrzliwa - jęknął.

- Jestem Y/n Raeken, mam to we krwi - powiedziałam dumna.

- Raczej nie - powiedział.

- Co to ma znaczyć? - zapytałam.

- Zostaniesz moją żoną? - zapytał, a ja go pocałowałam.

- Czyli tak - powiedział między pocałunkiem.

- Czyli tak - powiedział między pocałunkiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Preferencje Teen wolf - KorektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz