Wiadomość o ciąży była utrzymywana w sekrecie. Chcieliśmy cieszyć się tym momentem w ciszy i spokoju, dopóki będzie to możliwe. Chociaż byłam szczęśliwa, nadal bałam się reakcji fanów zespołu. Za samą przyjaźń z nimi byłam znienawidzona i opluwana, związek z Niallem wiązał się z groźbami i życzeniami śmierci. Nie chciałam by nasz szczęśliwy moment, nasza szklana bańka, w której żyliśmy, została rozbita przez zawiść zupełnie obcych nam osób.
Jednak utrzymanie tajemnicy stawało się coraz trudniejsze, brzuch był coraz bardziej widoczny. Z każdym dniem stres przybierał na sile.
- Skarbie, nie martw się. - Niall jak zawsze stanął u mojego boku w drodze na zakupy.
- Wiem, wiem. Jednak nie jestem w stanie na to nic poradzić. - Westchnienie wyrwało się z moich ust.
- Chłopaki wpadną dzisiaj do nas na kolację, myślisz, że uda ci się coś ugotować?
W ostatnim czasie nie czułam się najlepiej. Wiedziałam, że blondyn bardzo się o mnie martwi. Z jednej strony byłam szczęśliwa, że tak o mnie dba, z drugiej czułam się winna, że udziela mu się moje nastawienie.
- Oczywiście, jestem w ciąży, a nie sparaliżowana. - Uśmiech, który przebiegł przez jego twarz, od razu dodał mi sił, a pocałunek, który złożył w moich włosach wywołał przyjemny dreszcz.
- W takim razie robimy zakupy i wrócimy prosto do domu. Jutro pojadę odebrać meble, dzisiaj się nie wyrobimy. - Chwycił moją dłoń, lekko przyspieszając mój krok.
- I taki plan mi pasuje. Nie żeby coś, ale miałam nadzieję, że pojedziesz po nie sam. Droga przez pół miasta jakoś do mnie nie przemawiała. - Zaśmiałam się, a on z niedowierzaniem pokręcił głową, kwitując sytuację parsknięciem.
Zakupy poszły nam dość sprawnie. Powrót do domu był zbawieniem, tylko tutaj mogłam się w pełni odprężyć, nie zwracając na siebie żadnej uwagi.
- Mmm, pachnie cudownie. - Zza ściany wyłonił się Harry z Liamem.
- W takim razie możecie rozłożyć talerze, pięć minut i będzie gotowe. Mam tylko nadzieję, że reszta pojawi się w miarę szybko. Jak wystygnie, nie będzie już takie dobre.
- Louis przed chwilą dzwonił, mówił że właśnie do nas skręca. - Jak na potwierdzenie tych słów, zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Widziałem cię kilka dni temu, ale mam wrażenie, że jesteś coraz okrąglejsza. - Zayn wszedł do kuchni, po czym ucałował mnie w czoło.
- Ja mam wrażenie, że przybywa mnie z minuty na minute więc to bardzo możliwe. - Zaśmiałam się i przytuliłam Louisa, który wszedł zaraz za nim. - Dobra, siadajcie do stołu, trzeba zjeść, póki ciepłe.
Każdy zajął swoje miejsce, miałam wrażenie, że coś jest nie tak. Chłopaki spoglądali po sobie, jakby porozumiewali się spojrzeniami z wyłączeniem mnie z tej niemej konwersacji. Na początku wydawało mi się, że przesadzam, jednak po dziesięciu minutach ciszy i obserwacji, doszłam do wniosku, że coś jest na rzeczy.
- Dobra, to który powie o co chodzi. - Odłożyłam sztućce, tracąc apetyt.
- Nie wiem o czym mówisz, a tak na marginesie, smakuje tak dobrze jak pachniało. - Harry posłał mi uśmiech, jednak tylko część jego wypowiedzi brzmiała szczerze.
- Nie wiem czy pamiętacie, ale jestem w ciąży. Wiecie, hormony i te sprawy, jeśli nie chcecie mieć całej brytfany na sobie, to lepiej powiedzcie o co chodzi. - Poirytowana spojrzałam na każdego pokolei.
- Dużo ostatnio rozmawialiśmy.. - Pierwszy odezwał się Liam.
- No wiesz, o was, o ciąży, o nas.. - Harry kontynuował, przeciągając każde wypowiadane słowo.
- Mieliśmy o tym porozmawiać po kolacji.. - Niall podrapał się po głowie, odkładając sztućce.
- Rozwiązujemy zespół. One Direction przestaje istnieć. - Zayn stanowczym tonem wybawił pozostałych.
W tym momencie nie wiedziałam co powiedzieć, patrzyłam na każdego z nich z niedowierzaniem, jednak mój wzrok ostatecznie skupił się na Niallu. Osobie, która była dla mnie całym światem, a która bez konsultacji ze mną podjęła tak drastyczną decyzję. Wiem, że to jego życie, jednak wiążąc się ze mną, postawił je dzielić. Wiadomość o rozwiązaniu zespołu spadła na mnie jak głaz, przytłaczając i niemal wbijając mnie w ziemię. Słowa ugrzęzły mi w gardle, nie wiedziałam nawet jak mam zareagować. W pomieszczeniu zapadła cisza pełna wyczekiwania.
- Bardzo dobra marchewka. - Głos Louisa przerwał napięcie, rozbrajając mnie w stu procentach.
- Jeśli to wasza wspólna decyzja, będę was wspierała. Jednak mam nadzieję, że to nie ja jestem jej powodem. - Odparłam, w końcu zdolna do wypowiedzenia jakichkolwiek słów.
- Nie, nie ty. - Harry uśmiechnął się lekko.
Mimo tego zapewnienia wiedziałam, że kłamał.
CZYTASZ
Dirty Mouth || N.H. ✔️
FanfictionProsta dziewczyna z Polski i najpopularniejszy boysband od lat. Jak ułoży się życie Moniki i One Direction? Dirty Mouth to opowiadanie, które kosztowało mnie wiele wysiłku i było ze mną przez niemal dwa lata. Początkowo publikowane na blogspocie, te...