Rozdział 27

5K 170 27
                                    

Rano obudziły mnie promienie słońca. Odzwyczaiłam się i już nie zaciągałam zasłon co chyba nie było najlepszym pomysłem. Uśmiechnęłam się do samej siebie pod nosem i wstałam z łóżka. Powolnym tempem weszłam do łazienki, gdzie przemyłam twarz, skorzystałam z toalety i lekko przeczesałam włosy. Następnie zeszłam na dół i zrobiłam na szybko kilka grzanek, chociaż zrobiłam duże zakupy to jakoś nie uśmiechało mi się robić sobie z rana czegoś super do jedzenia. Usiadłam wygodnie przed telewizorem i zaczęłam oglądać wiadomości w międzyczasie zajadając się śniadaniem. Gdy skończyłam zmyłam po sobie talerz i wróciłam na górę aby wziąć telefon. Wykręciłam na nim numer Kevina i czekałam aż odbierze.


- Hej, coś się stało? - usłyszałam

- Hej, moglibyśmy się dzisiaj spotkać? - zapytałam

- Jasne, o której?

- Koło piętnastej?

- Niech będzie, wpadniesz do baru?

- Mhm. Do zobaczenia.- mruknęłam

- Do zobaczenia. - odparł i rozłączyliśmy się


Miałam jeszcze trzy godziny więc postanowiłam przemyśleć co mogę mu powiedzieć ale nie przychodziło mi do głowy nic innego niż zwykłe 'dziękuję za pracę i przepraszam, że ją zostawiam'. Wzięłam paczkę papierosów i wyszłam na dwór. Zauważyłam, że odkąd spotykam się z chłopakami mniej palę ale to nie znaczy, że wcale. Wyjęłam jednego i odpaliłam go. Zaciągnęłam się dymem i odetchnęłam z ulgą, ponieważ wszystko co mnie w tym momencie martwiło, odpłynęło. Właśnie gasiłam końcówkę w trawie, gdy usłyszałam zamykanie drzwi sąsiedniego domu i zobaczyłam Liama, który szedł w stronę auta.


- Ty nadal palisz? Myślałem, że rzuciłaś. - skrzywił się i podszedł do mnie

- Ograniczyłam. Jestem na dobrej drodze. - uśmiechnęłam się i pokazałam mu język

- Oby, nie pasuje to do Ciebie. - puścił mi oczko

- Traktuję to jako komplement.

- Bo to był komplement, papierosy są brzydkie. - wyszczerzył się

- Gdzie się wybierasz?

- Mam wywiad.

- Sam? - zdziwiłam się

- Mhm, tak jakoś wyszło. - spojrzał na mnie mrużąc oczy przed rażącym go słońcem

- To idź już bo się spóźnisz. - zaczęłam go wyganiać gestem ręki

- Wpadniesz do nas potem? - rzucił powoli odchodząc

- Nie wiem, jestem umówiona.

- Z kim? - nagle przystanął

- Z Kevinem w sprawie pracy. - uśmiechnęłam się lekko pod nosem

- Mhm, powodzenia. - uśmiechnął się i pomachał po czym wsiadł do auta

Odwróciłam się w stronę drzwi i weszłam do domu. Przeszłam szybkim krokiem na górę i zaczęłam grzebać w szafie żeby znaleźć coś w co mogłabym się ubrać. Po długich przemyśleniach wzięłam kilka rzeczy i poszłam się w nie przebrać.

Zeszłam jeszcze na dół żeby coś przegryźć i nim się obejrzałam było już po czternastej, więc wzięłam kluczyki i wyszłam z domu, ruszając następnie w stronę auta. Podjechałam pod bar i wzięłam kilka głębokich oddechów. Weszłam do środka, gdzie zostałam przywitana niemalże od razu przez Kevina. Przeszliśmy do wolnego stolika.

Dirty Mouth || N.H. ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz