- Przepraszam. - powiedziałam, spuszczając wzrok na podłogę
W sumie nie wiedziałam co innego miałabym mu powiedzieć. Wiedziałam, że zachowałam się głupio ponieważ w ogóle nie powinnam myśleć wtedy pocałunku z nim, a co więcej wprawiać tego w czyn.
- Nie chciałam żeby tak to wyszło. - dodałam po chwili
- Mogłaś uprzedzić, że masz kogoś na oku, a ja to tylko taka odskocznia.
- Nie odskocznia. Po prostu zawsze chciałam cię pocałować. - rzuciłam i cicho parsknęłam śmiechem, kręcąc przy tym głową
- Ech ty... - westchnął i przytulił mnie
- Nie jesteś zły? - zapytałam wtulając się w jego klatkę
- Jasne, że nie. - uśmiechnął się i przytulił jeszcze mocniej
- To dobrze. - cmoknęłam go w policzek - Chodź. - rzuciłam i pociągnęłam go za rękę
Zeszliśmy na dół, gdzie wszystkie spojrzenia padły na nas. Po chwili miny pełne wyczekiwania zmienił się w wielkie uśmiechy.
- Może macie ochotę na coś słodkiego? - zapytałam siadając na kolanach Beau, który zajął miejsce na fotelu
- W sumie to musimy się zbierać. - rzucił Big po chwili zamyślenia
- Już? - zajęczeli wszyscy
- Za godzinę mamy samolot, na lotnisku powinniśmy być już jakieś pół godziny temu.
- To poczekajcie, zapakuje wam kawałek ciasta na drogę. - uśmiechnęłam się i w podskokach przeszłam do kuchni
Oczywiście ciasto było kupne ale nie musiałam zdradzać im takich szczegółów. Muszę w końcu się ogarnąć i znów zacząć gotować w końcu nie można całe życie jeść kupnych rzeczy. Prawda? Zaniosłam chłopcom pudełeczko, w którym znajdował się spory kawałek wypieku. Niestety przyszła pora na pożegnanie. Postanowiliśmy zrobić sobie pamiątkową słocię, a skoro słocia to lusterko też musi być. Podeszliśmy do tego, które wisiało w przedpokoju. Ja stałam na samym przodzie i dzierżyłam telefon, za mną stała piątka Janoskians, a na samym tyle z racji, że największy stał Big Rob, każdy przybrał smutną minę. Zdjęcie zostało zrobione i oczywiście od razu wstawione. Następnie zostałam przytulona przez każdego z chłopaków i odprowadziłam ich do auta. Poczekałam aż odjadą, ciągle machając. W końcu gdy auto zniknęło za zakrętem wróciłam do siebie, skąd zabrałam telefon i najpotrzebniejsze rzeczy. Zamknęłam dom i przeszłam do sąsiadów. Weszłam bez pukania, po drodze ściągając buty. Słyszałam odgłos telewizora więc przeszłam do salonu. Siedziała tam cała piątka, zajadając się chipsami, pijąc colę i oglądając jakiś mecz. Weszłam dość cicho, żaden nie zorientował się, że ktoś przyszedł. Chyba będę musiała z nimi na ten temat przeprowadzić poważną rozmowę. W końcu, gdyby przeszeł jakiś morderca badź co gorsza... fanka? (xD) Podeszłam do siedzącego na fotelu Harry'ego i złapałam rękoma za ramiona. Podskoczył przestraszony upuszczając przy tym telefon, który trzymał w ręku.
- Zemszczę się. - syknął, gdy zorientował sie, że to ja
- Za łatwo do was wejść. - wzruszyłam ramionami, gdy w końcu przestałam się śmiać - A co gdybym była psychopatą?
- Ty jesteś psychopatką. - rzucił Louis za co oberwał w ramię od Liama
- Ty jesteś psychopatką. - przedrzeźniłam go głupkowatym głosem i z dziwną miną
Liam jako najpoważniejszy z całej grupy pokręcił z politowaniem głową i wrócił do oglądania telewizji. Wzruszyłam ramionami i przeszłam do Nialla, który siedział na podłodze. Bez zastanowienia usiadłam obok niego, a on automatycznie przytulił mnie do siebie.
- Kto był u ciebie? - usłyszałam po chwili szept blondyna
- Znajomi. - rzuciłam jedynie
- Kim był ten w twoim pokoju? - zapytał równie cicho jak na początku
Odsunęłam się lekko zdziwiona. Po chwili olśniło mnie, że w sypialni nie miałam zaciągniętych rolet ale to oznaczało, że...
- Śledzisz mnie? - zapytałam niedowierzajac
- Nie śledzę, po prostu to widać u mnie w pokoju. - zaczął się tłumaczyć
- Wcale, że nie. Żeby coś zobaczyć z twojego okna trzeba się w nie wgapiać. - odparłam po chwili
- No dobra, zobaczyłem że ktoś u ciebie jest więc przez nie wyjrzałem tak?
- Szpieg. - usłyszałam Louisa, na co blondyn zgromił go spojrzeniem
Pokręciłąm głową i wstałam z podłogi. Przeszłam do kuchni, gdzie nalałam sobie picia w szklankę. Byłam w tym momencie zła, dlatego chciałam wyjść na jakiś czas z tamtego pokoju. Niestety moja samotność nie trwała długo, po chwili koło mnie pojawił się Liam.
- Beau? - zapytał jedynie, a ja przytaknęłam - Nie mów, że znowu się z nim całowałaś.
- Za kogo ty mnie masz? - spojrzałam na niego z przymrużonymi oczami
- To nie miało tak zabrzmieć. - powiedział po chwili, drapiąc się w tył głowy
- Ale zabrzmiało. Dla twojej wiadomości, nie nie całowałam się z nim. - rzuciłam i chwytając szklankę wyszłam również z kuchni
Usłyszałam jak ktoś wbiega po schodach ale zignorowałam to i wróciłam do salonu.
- Gdzie Niall? - zapytałam orientując się, że zniknął
- Miał iść do kuchni po coś do jedzenia. - rzucił Harry
Cholera! Czyli słyszał? Spojrzałam na Liama, który wyszeptał "Przepraszam". Ruszyłam na górę i od razu skierowałam się do pokoju blondyna. Zapukałam i poczekałam aż dostanę pozwolenie na wejście. Otworzyłam lekko drzwi i wślizgnęłam się do środka. Niall siedział na łóżku więc usiadłam naprzeciwko niego.
- Kim on był? - zapytał jedynie
- Kolegą. Nic wielkiego. - odparłam wyłamując nerwowo palce
- Kiedy się z nim całowałaś?
- Niedawno. - nie chciałam podawać dokładnej daty
- A dzisiaj?
- Dzisiaj musieliśmy wyjaśnić sobie kilka spraw. Wie, że jestem z tobą. - odparłam spoglądając na blondyna - Wie, że mam wspaniałego chłopaka. - dodałam po chwili, przykładając dłoń do jego policzka
- Nie chcę żeby te usta dotykały innych prócz moich. - przejechał kciukiem po moich wargach
- Pokaż jak bardzo tego nie chcesz. - szepnęłam zadziornie, przysuwając się bliżej blondyna
- Tak bardzo. - szepnął z uśmiechem i wpił się w moje usta
Przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie, tak bym mogła opleść nogi wokół jego bioder. Całowaliśmy się długo, chłonąc z tego pocałunku wszystko co najlepsze. Czułam, że Niall jest kimś kto będzie w moim sercu na długo. Nadal bałam się powiedzieć, że to miłość lecz do tego było coraz bliżej.
CZYTASZ
Dirty Mouth || N.H. ✔️
FanficProsta dziewczyna z Polski i najpopularniejszy boysband od lat. Jak ułoży się życie Moniki i One Direction? Dirty Mouth to opowiadanie, które kosztowało mnie wiele wysiłku i było ze mną przez niemal dwa lata. Początkowo publikowane na blogspocie, te...