Rozdział 26

4.7K 167 67
                                    

Do końca filmu Harry już się nie odzywał, trochę się pokręcił ale mi to nie przeszkadzało i w spokoju obejrzałam film. Odwróciłam głowę w jego stronę i zrozumiałam czemu była cisza, po prostu zasnął. Wyglądał słodko z zamkniętymi oczami i lekko rozchylonymi wargami, uśmiechnęłam się pod nosem i sięgnęłam po koc by przykryć nim Harry'ego. Powoli wstałam z kanapy i poszłam na górę wziąć szybki prysznic, po dziesięciu minutach położyłam się spać.

Rano obudził mnie dźwięk otwieranych i zamykanych szafek na dole. Hazza musiał już wstać więc i ja to zrobiłam. Zarzuciłam na siebie bluzę by zakryć lekko za dużą koszulkę, która odsłaniała nieco za dużo mojego ciała. Przeciągnęłam się i ruszyłam w stronę drzwi, zeszłam na dół i zastałam loczka stojącego przy blacie i wyraźnie coś pichcącego.


- Hej śpiochu. - uśmiechnęłam się

- Hej, nie słyszałem kiedy wstałaś. - odwzajemnił mój gest i wrócił do poprzedniej czynności

- Co robisz? - zapytałam zaglądając mu przez ramię

- Sałatkę, nie miałaś zbyt dużo w lodówce. - wyszczerzył się

- Ja nie wiem jak to się dzieje. Robię zakupy, nie jem dużo a i tak mam w niej pusto.

- No cóż, wniosek z tego taki że musisz robić większe zakupy. Siadaj, w dzbanku jest kawa.

- Pomyślałeś o wszystkim.

- Jak zawsze. - puścił mi oczko


Sałatka była bardzo dobra, zjadłam ją ze smakiem. Zawsze mam wrażenie, że jeśli ktoś dla mnie gotuje to smakuje to o wiele lepiej niż gdy zrobię sobie coś sama. Podziękowałam chłopakowi za śniadanie i niestety musiałam się z nim pożegnać bo musiał wracać do chłopaków. Włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam na górę żeby się ubrać ponieważ dzisiaj moim celem jest zrobienie wielkich zakupów spożywczych.Było dość ciepło, cudem ponieważ to Londyn ale nie przeszkadzało mi to. Wyciągnęłam z szafy kilka ubrań i założyłam na siebie.

Przejrzałam jeszcze raz szafki żeby dokładnie wiedzieć co mam kupić i wyszłam z domu. Autem dojechałam do Tesco i weszłam do środka. Wzięłam największy koszyk i ruszyłam slalomem między półkami, z których zdejmowałam rzeczy z listy moim zakupów. Zaczynały mnie już boleć nogi, minęła godzina a ja nie miałam wszystkiego czego potrzebowałam. Na szczęście brakujące przedmioty znalazłam dość szybko i z pełnym wózkiem podeszłam do kasy. Okazały się to być jedne z moich najdroższych zakupów. Reklamówki, których było dość dużo udało mi się zmieścić w bagażniku. Gdy szłam aby odstawić wózek zaczepiła mnie jakaś dziewczyna, miała na oko piętnaście lat, dość ładna z brązowymi włosami.


- Tak? - zapytałam niepewnie patrząc w jej stronę

- Ty jesteś Monika? - zapytała z wyczekującą miną

- Mhm. - przytaknęłam

- Odwal się od chłopaków. - przybrała groźną minę, a ja się zdziwiłam

- Że co proszę? - zapytałam niedowierzającym tonem

- To co słyszałaś, zostaw ich w spokoju. Wykorzystujesz ich!

- Nieprawda. - zaprzeczyłam

- Jasne, kasa, sława, ochroniarze. Chcesz być w błysku fleszy.

- Myśl co chcesz, ja nie mam zamiaru dyskutować na ten temat. - odpowiedziałam i obróciłam się na pięcie z zamiarem odejścia do auta

Dirty Mouth || N.H. ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz