Rozdział 44

4.4K 160 180
                                    

Już po chwili mogłam poczuć jego dłonie zbliżające się do moich pośladków, lekko przygryzł moją dolną wargę. Wzrokiem wyszukałam, gdzie odrzucił koszulkę, którą miał mi wręczyć. Rozpiął swoją bluzę, która była jego jedynym górnym okryciem, a po chwili całkowicie ją zdjął. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny i zachłanny. Zaczęliśmy kierować się w stronę szafki, która stała pod ścianą, gdy poczułam, że się o nią opieram, ręką wyszukałam materiał rzuconej tam wcześniej koszulki. Złapałam ją i wyrywając się z łapczywych rąk Beau, stanęłam obok.

- Dzięki za koszulkę. - puściłam mu oczko i ściągając mokrą, założyłam tą od niego

- Mhm. - wydusił z siebie ze zdziwioną miną

Posłałam mu słodki uśmiech i wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Wróciłam do pozostałych chłopaków i rozsiadając się na kolanach Jai'a, który właśnie oglądał jakiś głupawy filmik, czekałam na przyjście Beau. Po dwóch minutach pojawił się i on w rozpiętej bluzie i z lekkim uśmiechem na ustach. Spojrzał w moją stronę i puścił oczko na co ja przesłałam mu buziaczka. Niestety zegarek zaczął wybijać dwudziestą drugą, najwyższa pora by się zbierać.

- Chłopcy, muszę się zbierać. - rzuciłam wstając z kanapy

- Czemu? - zajęczał Luke

- Jutro pracuję. - uśmiechnęłam się do niego

- Właśnie, może wpadniesz na nasz jutrzejszy koncert? - zapytał Jai

- Jutro One Direction ma pierwszy koncert po przerwie. - rzuciłam i wstałam

- Ale możesz wpaść do nas. - puścił mi oczko James

- Nie mogę. Pracuję dla nich. - zaśmiałam się

- Czyli się już nie spotkamy? - zapytał i zrobił smutną minę Skip

- Do kiedy jesteście w Londynie?

- Po jutrzejszym koncercie wracamy tu po walizki i w drogę. - odparł Beau

- W takim razie już się nie zobaczymy. - uśmiechnęłam się smutno

- Zostaw nam swój adres. - rzucił Jai

- Po co? - zapytałam zdziwiona

- Może kiedyś jeszcze uda nam się wpaść. - posłał mi słodki uśmiech

- Niech wam będzie, tylko ostrzegajcie! - uśmiechnęłam się i na karteczce zapisałam adres - W takim razie, życzę powodzenia jutro i w całej trasie! - krzyknęłam

- Powodzenia w pracy. - odparli z uśmiechami

Z każdym się przytuliłam i od każdego dostałam słodkiego buziaka w policzek. Oczywiście tak jak oczekiwałam Beau postanowił mnie odprowadzić. Jeszcze ostatecznie pomachałam do chłopaków i ruszyłam ku windzie.

- Kiedyś ci zwrócę tą koszulkę. - uśmiechnęłam się

- Nie trzeba, dobrze w niej wyglądasz. - wyszczerzył się i spojrzał na mnie od góry do dołu

- Też mi się podoba. - stwierdziłam po chwili zastanowienia

- Droczysz się ze mną. - rzucił po chwili podchodząc bliżej

- Gdzieżbym śmiała. - zrobiłam zdziwioną minę

- Naprawdę. - uśmiechnął się i przyciskając mnie do ścianki, oparł rękę obok mojej głowy

- Tylko ci się wydaje. - odparłam, a drzwi windy się otworzyły

Od razu ruszyłam w ich stronę i już po chwili, gdy znów się zamykały ja machałam do stojącego w niej chłopaka. Odwróciłam się na pięcie i wyszłam z budynku. Byłam już prawie koło auta, gdy poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę. Były to trzy dziewczyny, na oko siedemnastoletnie. Na początku się przestraszyłam ale gdy po chwili się uśmiechnęły odetchnęłam z ulgą.

Dirty Mouth || N.H. ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz