Świecące w ciemności oczy wilków w niczym nie równały się z tymi, które teraz ją obserwowały. W życiu nie widziała tak intensywnego błękitu, który zdawał się ją zahipnotyzować.
Krzyknęła, choć wyszedł z tego nieprzyjemny skrzek, gdy tajemniczy osobnik na nią warknął. Nie musiał nawet podchodzić bliżej, po prostu czuł, że to człowiek. Ktoś, kto już dawno powinien zginąć. Powoli się do niej zbliżył, jakby czyhał na swoją ofiarę. W istocie nią była, a skoro trzęsła się jak galareta, wiedział, jak bardzo się bała.
- Wracaj, skąd przyszłaś, człowieku - wychrypiał z kompletnie nieznanym jej akcentem.
Nie miała pojęcia, że Nacja potrafi mówić w ludzkim języku, ani że swoją posturą tak bardzo ich przypominają. Gdyby nie te złowrogie spojrzenie i powarkiwania, pomyślałaby, że to zwykły mężczyzna. Duży mężczyzna.
Debby zatrzęsła się po raz kolejny, gdy osobnik ponownie zbliżył się do niej o kilka kroków. Czuła się, jakby coś trzymało ją w miejscu, gdy ze spokojem obwąchiwał jej kark. Choć miała ochotę uciekać, nie mogła nawet poruszyć palcem.
Mężczyzna wyprostował się, marszcząc brwi z niezadowoleniem. Jego czuły nos już dawno wyczuł krew, ale będąc bliżej, potrafił stwierdzić, że jeśli dziewczyna stosownie nie oczyści ran, za niedługo umrze gdzieś w Puszczy. I nie chodziło tylko o zakażenie, które wdało się już dawno. Wilki były jednym z najsłabszych gatunków, które w tamtej chwili jej zagrażały.
Nie zamierzał jej zabijać, nie miał w tym przecież interesu, a ludzkie mięso w ogóle nie smakowało tak, jak powinno. Zresztą nawet, gdyby chciał, gryzłby same kości. Nie zamierzał też pozwolić jej dłużej tu zostać. Teren Nacji już zawsze miał pozostać tylko i wyłącznie jej terenem.
Schował swoje kły, gdy jasnym stało się, że ich nie użyje. Warknął coś pod nosem, kiedy dziewczyna w ogóle nie ruszała się z miejsca. Co prawda czuł, że Puszcza zdążyła ją opętać, ale już dawno powinna być w stanie wstać i zacząć przed nim uciekać.
Ponownie kucnął, nawet w ciemności idealnie widząc zarysy jej twarzy. I oczy, które na moment go pochłonęły. Nie przedłużając, mocno złapał ją za dłoń, powodując u niej niemy krzyk.
- Idź na południe i wespnij się po skarpie obok wodospadu - warknął, wskazując jej dłonią odpowiedni kierunek.
Zaraz potem puścił ją, drżącą ze strachu i zimna i odszedł w tylko sobie znanym kierunku,
Przez kilka długich minut nie potrafiła się ruszyć, bojąc się, że wilki albo co gorsza ktoś z Nacji wróci. Dziwiła się, że jej nie zaatakował, a nawet wskazał kierunek do domu. Postanowiła uciec stąd jak najszybciej tylko się dało.
Lecz mimo to, całą deszczową noc spędziła w tej samej pozycji.
***
Obudziła się, na całym ciele drżąc z zimna, jakie jej doskwierało. Oczywistym było, że przez noc cała zmarzła i ledwo co kontaktowała. Powoli wstała, czując bardzo intensywne ssanie w żołądku. Jej myśli zaprzątały jednak inne rzeczy - musiała się stąd wydostać i jakoś wrócić na swoje tereny.
Deszcz ustał, ale unosząca się mgła skutecznie utrudniała jej widoczność. Doskonale jednak pamiętała dotyk na swojej lewej dłoni i wskazany przez mężczyznę kierunek. Od razu poszła w tamtą stronę, opierając się o pobliskie drzewa.
Bolało ją dosłownie wszystko. Od głowy, na małym palcu u stopy kończąc. I nawet jeśli dzień wcześniej nosiła w sobie determinację, gdy znów błąkała się po zdradliwych zaroślach, coś sobie uświadomiła.
CZYTASZ
Nacja: Brzask Przeznaczenia
FantasyDebby to dziewczyna zawsze żyjąca zgodnie z zasadami. Kto by pomyślał, że pewnego dnia zostanie skazana? I jakim cudem znajdzie się na terenie potworów chodzących po tej ziemi? Nieokrzesana Puszcza znalazła dla niej nowy cel. Oraz kogoś, kto miał zo...