- Ale ja naprawdę nie...
- Proszę się uspokoić, pani Clarke - przerwał jej Mundurowy.
Nie minęło dużo czasu, odkąd trafiła do obskurnego pokoju przesłuchań. Ciągle utrzymywała wersję, że nic nie zrobiła i nie była zamieszana w dilowanie narkotykami. Nie wiedziała, czy na pewno mogła tak mówić, skoro jej współlokatorka jednak była.
Była zakuta w kajdanki i posadzona na ultra niewygodnym krzesełku. Dodatkowo przerażał ją fakt, że została sam na sam z dwoma mężczyznami w ciasnym pomieszczeniu ze stołem i dwoma siedziskami.
- Więc jak wytłumaczy pani fakt odnalezienia narkotyków w pani szafie? - spytał jeden z Mundurowych, wyraźnie znudzony tą całą gadką. Miał przecież o wiele ciekawsze rzeczy do roboty niż przesłuchiwanie jakiejś dziewczyny.
- To nie moje! - powiedziała Debby z wyrzutem. Najlepiej byłoby dla niej po prostu wkopać przyjaciółkę, ale nie mogła zdecydować się na taki krok. Co sprawiło, że Mundurowi się nimi zainteresowali? Sąsiedzi? Jakiś klient Lorie?
- Dobrze, nie jest to pani własność - mruknął pod nosem ten drugi. - W takim razie kto był pani klientem kilka dni temu? - spytał, rzucając parę zdjęć na stół.
Debby zamarła, nie wiedząc, co ma powiedzieć. Jak się obronić, skoro czarno na białym mieli udokumentowane przekazanie narkotyków temu kolesiowi? Przecież zrobiła to tylko raz i to na prośbę Lorie! Sama nigdy w życiu nawet by tego nie tknęła!
- Nie rozumie pan...
- To pani czegoś nie rozumie - warknął, nerwowo opierając się o ścianę. - Dostaliśmy jasne zeznania od Lorie Menson, że od kilku miesięcy diluje pani narkotykami.
Debby zamarła. Dlaczego Lorie tak powiedziała? Przecież wiedziała, że ona... Prawie się rozpłakała, orientując się, co się właśnie działo.
Lorie wkopała ją, by sama nie zostać podejrzaną.
Blondynka nie mogła w to uwierzyć. Dlaczego jej najdroższa przyjaciółka zrobiła coś takiego? Nie, na pewno by jej nie oskarżyła... Prawda? Nie zrobiłaby tego, prawda?
Debby rozpłakała się na dobre, nawet nie próbując się już tłumaczyć. Bo co niby miała zrobić? Próbować zwalić winę na swoją najdroższą przyjaciółkę? Kilka dni później, na pewno właśnie tak by zrobiła. W tamtej chwili była jednak w takim szoku i strachu zarazem, że ledwo potrafiła mówić.
- Zostaje pani skazana na pięć lat pozbawienia wolności - oznajmił zwycięsko Mundurowy naprzeciw niej. - Odsiadka odbędzie się w Więzieniu st. Carter, jako że jest pani naprawdę problematyczna.
W tamtym momencie naprawdę chciała umrzeć.
***
Nie wiedziała, co bolało ją najbardziej. To, że trafiła do więzienia prawie niewinna, zdrada przyjaciółki, czy może obita ręka, gdy brutalnie ładowali ją do furgonetki?
Przestała płakać dopiero po trzech godzinach jazdy, kiedy drugi, a zarazem jedyny pasażer obok niej warknął, żeby się zamknęła, bo ją zabije. Nie puściła tych słów mimo uszu. Wiedziała przecież, co robią ludzie, by trafić do najgorszego zakładu przestępczego w kraju. Więc co ona niby miała tam robić?
Czy Lorie planowała to od samego początku? Czy wiedziała już, że musi się jakoś ratować, skoro Debby nieumyślnie się dowiedziała? Czy to oddalenie się od siebie i prośba o zastąpienie jej u jednego klienta... Czy to wszystko było jej planem? Zrobiła tak, by pozbyć się zarzutów?
Debby nadal nie wiedziała, co było prawdą, a co nie. Czy Lorie naprawdę zamierzała porzucić nielegalny handel? Czy ich cała przyjaźń była w ogóle prawdziwa?
CZYTASZ
Nacja: Brzask Przeznaczenia
FantasyDebby to dziewczyna zawsze żyjąca zgodnie z zasadami. Kto by pomyślał, że pewnego dnia zostanie skazana? I jakim cudem znajdzie się na terenie potworów chodzących po tej ziemi? Nieokrzesana Puszcza znalazła dla niej nowy cel. Oraz kogoś, kto miał zo...