Rozdział 33

2K 106 10
                                    

- Tak czysto hipotetycznie... Co byś zrobił, gdybym powiedziała, że coś do ciebie czuję?

Doug powoli odłożył kubek na stół, tak dla bezpieczeństwa. Hipotetycznie? Po pierwsze, co to w ogóle znaczyło, a po drugie... Czy ona sobie żartowała? Przecież gdyby odwzajemniła jego uczucia, skakałby z radości!

- Pewnie wziąłbym cię w ramiona i całował, dopóki byś się przyznała, że to żart - powiedział, wzruszając ramionami.

- A jeśli mówiłabym na poważnie? - mruknęła, zastanawiając się, jak to ugryźć. - Czysto hipotetycznie.

Doug zamyślił się na chwilę. Byłoby to niczym spełnienie jakiegoś marzenia. Ciężko było mu się do tego przyznać, ale z wewnętrznej radości chyba odprawiłby taniec godowy...

- Też bym cię wycałował - odparł, klnąc na siebie w myślach, że tak żałośnie to zabrzmiało. - A potem zaprowadził do łóżka...

- Przecież mówiłam, że jeśli byłoby na poważnie - burknęła. - Naprawdę kazałbyś mi się z tym przespać?

- Co?

- Co?

Doug zacisnął zęby, byle tylko się nie roześmiać. Miał się śmiać, czy płakać z jej głupoty?

- Nieważne - uciął, postanawiając nie wyjawiać jej, co tak naprawdę przeszło mu przez myśl. - Dlaczego pytasz?

Dałby sobie uciąć rękę, że Debby mocno się zawstydziła. Nie dość, że miał idealny widok na całkowicie czerwone policzki, to jeszcze błądziła spojrzeniem po dosłownie całym salonie. Nie chciał się jednak cieszyć ze ślepo wysnutych teorii.

- Tak jakoś. - Wzruszyła ramionami.

- Hm...

Nie wiedział, czy powinien trochę ją podpuścić. To była Debby - nie wyjechałaby z tematem tak po prostu, gdyby nie miała w tym jakiegoś celu. Chociaż... No właśnie, to była Debby, a jej głupota nie znała przecież żadnych granic.

- A gdybym ja powiedział, że chcę cię gdzieś zabrać? - mruknął, już to sobie wyobrażając. - Ludzie chodzą na spotkania towarzyskie, prawda?

- Spotkania towarzyskie? Że ze starymi ludźmi na urodzinach? - podsunęła, ale Dougowi chyba nie o to chodziło.

- Nie. Takie we dwójkę. Kobieta i mężczyzna.

- A... Randka. - W chwili, gdy to wypowiedziała, jak na zawołanie zaczęła się nerwowo uśmiechać. Randka z Dougiem... O boże.

- Więc?

- Kazałabym ci się z tym przespać? - mruknęła, sprzątając naczynia ze stolika, byleby tylko się czymś zająć.

- A na poważnie?

Debby przystanęła, myśląc nad wszystkimi za i przeciw. Po pierwsze, w teorii mogłaby wreszcie zrozumieć, co tak naprawdę do niego czuje. Po drugie, być może miło spędziłaby czas z dala od dziwnych lasek, które chcą porzucić ją gdzieś w lesie. Ale równocześnie mógł przecież czegoś od niej oczekiwać. A co, jeśli jej marne przypuszczenia o miłości do niego będą błędne? A jeśli nie sprosta jego wymaganiom?

- Em... No... Okej?

Doug uśmiechnął się z zadowoleniem. Wreszcie mogli pójść o kroczek do przodu.

***

- Naprawdę? Randka w lesie? - burknęła, ciaśniej opatulając się kurtką. - Już wolałabym jakiś fastfood...

- Uważasz, że Osada ma coś takiego jak fastfood? Cokolwiek to jest... - odparł, lekko obejmując ją ramieniem, żeby jak głupia nie wlazła do kałuży. - Aż tak znielubiłaś las?

Nacja: Brzask PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz