Rozdział 4

4K 175 16
                                    

Rozdział 4

Po spędzeniu całego tygodnia na wylegiwaniu się w łóżku i graniu na konsoli miałam dość ślęczenia w jednym miejscu. Chciałam gdzieś wyjść, serio, mógłby być nawet cmentarz! Pamiętam jak kiedyś Ginger wpadła na genialny, tylko według niej, pomysł urządzenia Halloween na cmentarzu. Ze strachu myślałam, że padnę w ramiona Alexa, błagając, żeby mnie stamtąd zabrał, naprawdę. Zgrozo, kiedy Gin zaczęła wyciągać lusterko, takie nie duże, i powiedziała, że będziemy wywoływali Krwawą Mary myślałam, że padnę na miejscu. Nie żebym wierzyła w takie rzeczy, horrory na mnie nie działają, ale takie historię to zupełnie inna bajka. Laska ukazująca się w lustrze, gdy zewsząd otacza cię ciemność, cisza, napięcie… ugh, przerażające! A ona chciała to zrobić o północy i to jeszcze na cmentarzu w Święto Duchów. Nie musze chyba mówić, że mieliśmy to nagrywać, prawda? Zapytałam się jej po co, a ona na to „A jeżeli to prawda? Trzeba to udokumentować dla potomnych! Ja tam mogę się poświęcić.” Uwierzycie? Sama się czasami zastanawiam dlaczego zadaję się z takimi świrami, ale jak do tej pory nie znalazłam odpowiedzi. Wciąż żyję z nadzieja, że może kiedyś. No, ale wracając do historii. Jakkolwiek wydawało nam się to głupie, tak bardzo wszyscy trzęśliśmy portkami. Jednak, jak na prawdziwych idiotów przystało, odprawiliśmy ten durny rytuał, który, chwała niebiosom, się nie powiódł. Co nie zmienia faktu, że następne noce spałam, z równie przerażoną, Mią.

Ale z chęcią wybrałabym ponownie tą opcję, jeżeli byłaby alternatywą ponownego spotkania z Jacem. A to ma nastąpić już dziś. Dajcie mi chwilę, musze znów sobie trochę popłakać.

Ok., jestem już względnie spokojna. Przecież ja nawet nie muszę go tam spotkać. Wejdę, jak słodkie i dobrze wychowane dziecko, przywitam się, a później, z kieliszkiem… no, ewentualnie butelką snobistycznego szampana zaszyję się w jakimś kącie. Oh, albo lepiej wymknę się na balkon, będzie bardziej burżujsko, przez co bardziej dopasuję się do otoczenia. No, i nie narażę sukienki na szwank z czego Mia powinna być dumna. Ah, ja to jednak jestem bystra! A dziś wieczór uraczę tą zadufaną bandę moją uroczą stroną natury… Tia, już to widzę. Ja i urok, dobre sobie.

- Lori! – Mia zaczęła walić w zamknięte drzwi mojego pokoju. Cholera, jej głos brzmiał groźnie. Doskonale wiedziała, że normalnie nie zakluczam się w pokoju, ale dziś po prostu musiałam to zrobić. Topielec brzytwy się chwyta, no nie? Kurczaki, ale topielec w ogóle może się czegoś chwycić skoro… A! To szło jakoś inaczej, chwilka… um, ta, te, to, tonący! O, właśnie, o to mi chodziło. No, jakkolwiek, idea ta sama – Lala, wiem, że tam jesteś, więc zepnij swoje zgrabne pośladki i RUSZ SIĘ OTWORZYĆ MI DRZWI! – siedź cicho, nie mów ani słowa, szeptałam w myślach, zignoruj tą „lalę”. I, cholercia, nie zgrzytaj zębami! – Radzę ci po dobroci, inaczej w całej szkole rozwieszę twoje zdjęcia z naszego ostatniego piżama-party.

Mrucząc z niezadowolenia pod nosem otworzyłam z impetem drzwi, o mało nie nokautując przy tym przyjaciółki. Prychnęłam. Przyjaciółka, dobre sobie! Specjalistka od apokaliptycznych tortur, to już prędzej.

- Oh, jak widzę jesteś dziś w wyśmienitym nastroju, skowroneczku! – śmiej się, śmiej, jeszcze się na tobie zemszczę, myślałam sobie. Moje wewnętrzne ja, masz już jakiś niecny plan? Hm, hm, nie najgorszy pomysł, moja droga, podziwiam cię za tak otwarty i twórczy umysł.

- Nawet sobie nie wyobrażasz jak dobry mam humor – mruknęłam posępnie odrywając się od rozmowy z moją, chwilowo ulubioną, przyjaciółką, Wandą. Jasne, była dość irytująca, ale z braku kogoś lepszego mogę zadowolić się i nią.

- Wyglądasz fatalnie, wiesz? – parsknęła Mia siadając na moim łóżku.

- Musiałam się jakoś wyładować! – warknęłam wiedząc, że będzie rozumiała co to oznacza. Zarwana noc była spowodowana kilku godzinną grą w Tekkena[1] na konsoli. Cóż, inne laski pochłaniają czekoladę, ryczą w poduszkę czy słuchają ostrej muzyki, ja natomiast preferowałam krwawą rzeź na ekranie telewizora. Z drugiej strony, patrząc na moje zamiłowanie do gier, czego można było się po mnie spodziewać?

Blind faithOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz