Rozdział 11

2.8K 149 10
                                    

Rozdział 11

                   Ch-ch-ch-ch-Changes

                                 (Turn and face the strange)

Uśmiechnęłam się do rozczochranej czupryny rozwalonej na mojej poduszce. Cóż, w sumie to przydałoby się ją trochę przystrzyc, no nie powiem. Popatrzyłam tęsknie w stronę szuflady, w której tęsknie czekały na mnie nożyczki, wodząc mnie na pokuszenie. Ale, wiadomo, bozia nakazała, że nie wolno ulegać pokusie, a poza tym nie mam  ochoty zostać powieszoną na sznurówce za poszatkowanie włosów mojego łóżkowego przyjaciela. Znaczy, ej, co jest złego w odkrywaniu swoich nowych talentów? To, że raz obcięłam włosy lalce Amber tak, że wyglądała jak po bliskim spotkaniu z sokowirówką nie oznacza, iż podobny los spotka tą udręczoną duszę leżącą na moim łóżku. Powinnam coś dostać za moje urocze zasługi dla świata biednych i porzuconych. Z drugiej strony nie chciałabym później zginąć albo, co gorsze, zostać pozbawioną wszystkich dóbr w postaci gier.

Po głębszym namyśle odrzuciłam ten pomysł, choć nie przyszło mi to łatwo. Pogłaskałam włosy śpiącego księcia, pocałowałam jego policzek i, po wzięciu ciuchów, wyszłam do łazienki, gdzie załatwiłam wszystkie poranne sprawunki. Nie będę wam mówić, ile czasu zajęło mi rozczesanie włosów, w pewnym momencie, bardzo zdesperowana, miałam ochotę znów sięgnąć po nożyczki, tym razem w celu obcięcia ich sobie. No, ale na sobie ryzykować nie będę, jeszcze nie zdurniałam do reszty, masochizm też mnie nie jara.

Podczas gdy w samotności jadłam kanapkę (wszyscy smacznie sobie spali, w końcu była cholerna ósma rano), usłyszałam pukanie do drzwi. Serio, kogo licho niesie o tak wczesnej godzinie? Boże, ludzie już łóżek nie mają? Człowiek spokojnie siedzi sobie na tyłku, paćka w czekoladzie na chlebie, a tu ci jakiś nicpoń każe wstawać i włóczyć nogami. To jest niehumanitarne. No ale cóż, dobry ze mnie człowiek, to otworzyłam. Jak się okazało i głupi.

- Człowieku, nie dość, że prześladujesz mnie w najgorszych koszmarach, to jeszcze chcesz mi zniszczyć ranne ćwierkanie ptaków? Zlituj się, o okrutny. – zrobiłam pauzę, łapiąc się za serce. - A teraz serio, czego?

- Och, będę częściej witał się o poranku, jesteś wtedy taka urocza. – Ludzie uwielbiają się ze mnie ostatnio nabijać. A co w tym śmiesznego, ja przepraszam bardzo? Człowiek się stara, wspiera przyjaciół w potrzebie, choć mówiło się mu, że jego facet to ordynarna, żylasta świnia, nie zabija swoich gości, a tu kpiny z jego anielskiej natury! Whoa, czemu on się do mnie tak niebezpiecznie zbliża? Halo, przestrzeń osobista, gościu, słyszałeś o tym? Cholera, nie powiedziałam tego na głos. No mów, dalej! – Poza tym, jak widzę, przyszykowałaś się na moje przyjście. Ta czekolada wygląda naprawdę smakowicie, mogę polizać? – Ugh, teraz z karalucha zmienił się w psa. Obrzydliwe wszeteczeństwo.

Zanim mogłam zareagować, coś zimnego dotknęło mojej skóry koło kącika ust. Jeżeli ten typ właśnie położył swój oślizgły ozór na mojej twarzy, to nafaszeruję go atomowymi fajerwerkami, jak Boga Nutellę kocham.

- Ty prymitywny glonojadzie,  nie przysysaj się do mnie, znajdź sobie ciekawsze rzeczy do oczyszczania, z tym poradzę sobie sama! – warknęłam, odpychając, całe szczęście, jego palec, a nie język. Ma chłopak szczęście, bo, doprawdy, znalazłabym takie odlotowe fajerwerki. Nie będzie Jace ślinił mi twarzy. – Może ja poszukam dla ciebie jakiegoś terapeuty czy coś? Wiesz, aromaterapia albo arteterapia mogłyby okazać się skuteczne, uleczy te twoje nerwice, uzależnienia, może nawet pozbędziesz się bolesnych traum, nie żebym się w takowych u ciebie orientowała. Może masz zaburzenia afektywne albo coś? Z chęcią bym sama o tym posłuchała, ale, sam rozumiesz, wołałabym, szczerze powiedziawszy, wejść do wanny z pijawkami, prawdopodobnie one są mniej pasożytnicze. – Jace bestialsko olał mój wywód, wpychając do rąk jakieś pudło, które, tak nawiasem, nie wiem skąd się wzięło, i wszedł do mojego domu. Pewnie w tamtym momencie wyglądałam jak wiewiórka ściskana imadłem. Wytrzeszczone oczy, otwarta buzia, te sprawy.

Blind faithOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz