Ah, od czego zacząć, drogie Gremlinki? Witam Was wszystkich, który chcą wysłuchać (przeczytać) mowy końcowej (mowę końcową).
Wiecie, że Blind faith (dalej BF) zaczęłam pisać, mając jakieś 16 lat? Ah, jak pomyślę, ile mam teraz, to chce mi się płakać, ale to może tylko zaszkodzić mojej skórze, a o zmarszczki w moim wieku coraz łatwiej, więc daję na wstrzymanie. Nie ma co, kolagen już nie ten sam, zaczyna puszczać.
(ZERO DESPERACJI)
(I to jest ten moment, kiedy uświadamiam sobie, że z tego wszystkiego, może trzy produkty nie są moje...)
No w każdym razie. Chciałam, żeby zrobiło Wam się mnie szkoda. Przyznaję. Co byście nie krzyczeli. Do rzeczy. Hmmm, w pewnym momencie zaprzestałam pisać - początkowo przez utratę laptopa wraz z danymi (padł twardy dysk, przepadły wszystkie moje prace), później, cóż, odechciało mi się? Tak to chyba można ująć. Studiowałam przez jakiś czas creative writing, ale szybko okazało się, że nie nadaję się. Na ten kierunek, do tego środowiska i ogólnie zastanawiałam się, co ja tam, do cholery, robię. Więc stwierdziłam
I zrezygnowałam. Okay, dobra, tak to nie wyglądało. Było więcej lodów, łez i koreańskich dram. Przez jakieś trzy miesiące byłam całkowicie wyrwana z rzeczywistości, ale po prawdzie dopiero jakiś rok, po odejściu z uniwerku doszłam do siebie. Ah, pewnie zastanawiacie się, po co tak właściwie Wam o tym mówię? Rzecz w tym, że kiedy już oprzytomniałam, zdałam sobie, że trochę się zmieniłam, mam inne podejście i nie za bardzo wiem, jak kontynuować BF. Pisanie tego wciąż było miłe, jednak nie za bardzo widziałam w tym sens. Myślałam sobie, o, to jest zabawne, po czym rezygnowałam, bo chyba wcale takie nie było. Duh, a może? No w każdym razie, nie wiem, czy Wy to zauważyliście, ja osobiście tak. Od przerwy, rozdziały nie były już takie same, co jeszcze bardziej zniechęcało mnie do pisania BF i tak w kółko. Dlatego chciałam to jak najszybciej zawinąć, co, ponownie, widać, szczególnie w epilogu.
Niemniej, postarałam się zakończyć każdy możliwy wątek (w sposób, w który nie powinno się tego nigdy robić! >.<) i dać Nam wszystkim pokój duszy. Dokończona historia, chociaż i tak wiem, że pewnie po przeczytaniu jesteście trochę zawiedzeni wątkiem mafii (dalej się zastanawiam, DLACZEGO? Dlaczego w ogóle wplątałam to do opowiadania?!). Jak to się mówi...
Gremlinki... ale wiecie, że bardzo Wam dziękuję za bycie do końca? Ah, świetnie było widzieć, że śmiejecie się razem ze mną z tych lamerskich żartów, porównań i czerpiecie radość z czytania BF. Chorą i niezdrową, no ale co poradzić?
Dziękuję za komentarze, oddane głosy i mam nadzieję, że nie uważacie czasu tu spędzonego za stracony, nawet jeżeli ta książka nie ma głębokiego przesłania. Po prostu... znajdzie powód do śmiechu, nawet jeśli pozornie go nie ma. Zazwyczaj się znajdzie. Nie róbcie tego tylko na pogrzebach. Taka tam mała rada na koniec. Hmm. Cieszcie się każdym dniem, wierzcie w siebie i nie przejmujcie tymi, którzy psują Wam humor. A jeżeli już to robicie, to HIGH 5. Tak trzymać!
No, to trzymajcie się cieplutko i niech moc będzie z Wami <3
CZYTASZ
Blind faith
JugendliteraturNazywam się Dolores, ale, jeśli kiedykolwiek się tak do mnie zwrócisz, zginiesz w ciężkich, poduszkowych męczarniach, patrząc na lodową rzeźbę kopulujących jednorożców. Przy okazji wcisnę Ci do buzi wszelkie ćmy tego świata, żeby pozbyć się ich raz...