Rozdział 17

2.1K 142 18
                                    

Rozdział 17

Całowanie się z Jacem było naprawdę przyjemne, nie przypominało, tak jak w przypadku Scotta, bliskiego spotkania ze ślimakiem. Nie posyłajcie mi tych zawiedzionych buziek przez to, że przerwałam ten przyjemny, acz stanowczy i zdecydowanie podniecający pocałunek. Przyjemności przyjemnościami, ale jego łapska na moim tyłku to inna sprawa. Dlatego nie krzyczcie na mnie za to, co mu zrobiłam. 

- Zachowujesz się jak baba. No weź już nie rycz. - zacmokałam zdegustowana, kiedy on leżał na łóżku zasłaniając sobie łzawiące oczy. Wzięłam z drewnianego blatu biurka wodę utlenioną i zaczęłam ją obracać w dłoniach. - Jak myślisz, to magiczne H2O ci pomoże? 

- Po pierwsze, ja nie płaczę, wsadziłaś mi palce do oczu i mi łzawią, wyobraź sobie, że tak reaguje organizm! I nie, nie sądzę, żeby woda utleniona była dobrym pomysłem.  - przewróciłam tylko oczami. Mięczak, tak czy owak. O, może zrobię mu czapkę-meduzę? Takie galaretowate, obrzydliwe dziadostwo idealnie do niego pasuje. 

- Nie jojcz, gdybyś nie zaczął mnie obmacywać, to byłbyś cały i zdrów. Oczywiście do czasu, bo jeszcze nie dostało ci się za wplątanie mojej rodziny w to bagno i traktowanie mnie jak torebki znienawidzonej laski. - Jace jęknął, na co zaśmiałaś się diabolicznie. O tak, trzeba się zemścić, nie ma to tamto. 

Podeszłam do wielkiego, niemal na całą ścianę, okna i przyjrzałam się widokowi za nim - pełno kolorowych ulicznych świateł odbijających się od kałuż, ludzie tłoczący się pod klubem na rogu ulicy, bezpański pies otrzepujący się z wody... Wszystko to było takie normalne, a ja zastanawiałam się, dlaczego Jace nie ma lustra nad łóżkiem. No zniszczył mi wizję jego pokoju, o którym, oczywiście, nigdy wcześniej nie myślałam. Ale gdybym o tym rozmyślała, to byłby on... inny. Duży, ciemny, lustrzany, z dużą ilością czerwieni, poduszek, automatem z prezerwatywami, może jakieś olejki, świeczki, mały harem... no burdel wypełniony duszącym zapachem papierosów, cynamonu i tanich perfum jakiś prostytutek. 

- O czym myślisz? - zapytał Jace, a kiedy na niego spojrzałam, zobaczyłam, że półleży opierając się na łokciach i wbija we mnie te swoje żabie oczy. 

- Wiesz... - wzruszyłam ramionami - dziwi mnie to, że nie masz tu mini haremu. - uważnie mi się przyglądał, a ja, zirytowana tym, odwróciłam się i ponownie zagapiłam w okno. Czy on nie ma ciekawszych rzeczy do roboty? Wiem, że jestem niezmiernie fascynująca, ale nie zapędzajmy się aż tak. 

- Poznałem wielu popieprzonych ludzi, ale ty... nie wpisujesz się w żadne normy. Jesteś niereformowalna. Nawet fakt tego, co zrobił twój ojciec albo to, kim jestem nie wpłynął w żaden sposób na ciebie. 

- A co, mam płakać na rozlaną oliwą? 

- Nad rozlanym mlekiem. - przerwał mi, a ja spojrzałam na niego nie rozumiejąc. Co? - Mówi się, nad rozlanym mlekiem, nie oliwą. - Poważnie? Ja tam widzę więcej sensu w oliwie, ona przynajmniej może się zapalić, no ale jak kto uważa. 

- Cokolwiek. Ale spójrz, ja się nie rozklejam jak co poniektórzy - rzuciłam mu znaczące spojrzenie, zanim kontynuowałam - ja działam, albo staram się, no nie wiem, choćby wesprzeć moją rodzinę. Mój tato chciał dobrze, w pewien sposób go rozumiem, twój ojciec musi być świetnym negocjatorem. - prychnęłam wyzywając w myślach na tego pierdolonego zjeba. Nie cierpiałam przeklinać, ale dziś już nie wytrzymywałam, miałam dość. I, jasne, łatwo byłoby się teraz poddać, trochę popłakać, ponarzekać. Ale nie mogłam, bo gdyby tak się stało, rodzice straciliby resztki nadziei. Kto by pomyślał, że to ja będę tą dorosłą i odpowiedzialną? Pewnie dlatego właśnie siedzę w pokoju dziecka mafii... - Nie mogę nawet przez chwilę powstrzymać się przed pogardą dla tego zwyrodnialca, wiesz? Mam szczerą nadzieję, że zginie w potwornych męczarniach, najlepiej zabity przez ludzi, do których się wku...  tssss! - znów byłam przyciśnięta, tym razem do tafli szkła, która, nie wiadomo kiedy, mogła pęknąć. Mój podbródek był trzymany w żelaznym uścisku, tak, bym mogła patrzeć we wściekłe, pociemniałe oczy Jace'a, które aż buchały od nienawiści. W taki oto sposób przechodzi się od obściskiwania na łóżku, do bycia zawziętymi, pewnymi swego wrogami. 

Blind faithOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz