14

2.7K 153 66
                                    

[Pov Bakugo]

-KURWA! AŁA!- Wydarłem pizdę gdy nagle poczułem zajebiście mocne kopnięcie w brzuch.

DO CHOLERY JEST ŚRODEK NOCY! KTO MI TAKIEGO KOPA ZAJEBAŁ!

Wstałem z podłogi na której to wylądowałem i od razu włączyłem światło, klikając na przełącznik który był zaraz za mną. Brzuch cały czas bolał od niewiarygodnie silnego uderzenia. No kto do cholery przyszedł i mnie skopał?!

Jak spojrzałem na łóżko, zauważyłem jak Deku szamocze się w kołdrze i cicho piszczy, dosłownie tak jakby się czegoś bał i próbował obronić. Gdy tylko odkrył się do połowy zauważyłem że jego skórę pokrywają zielone wiązki światła, które zawsze aktywowały się wraz z jego umiejętnością.

-Co do cholery...- Szepnąłem sam do siebie i powoli przysunąłem się do zielonwłosego.- Ej Deku..

-Zo-zostaw mnie!- I teraz gdybym się nie odsunął oberwałbym z pięści.

Nie no kurwa muszę jak najszybciej go obudzić!

Bez zastanowienia rzuciłem się w jego stronę, złapałem za ramiona i zacząłem trząść nim.

-Deku! Obudź się kurwa! DEKU!

Po kilku sekundach otworzył oczy. W jego szmaragdowych tęczówkach widniał czysty strach, dosłownie nic więcej. Chłopak zastygł a jego dar się wyłączył, patrzył pusto prosto na mnie, dosłownie tak jakby nie miał pojęcia co się dzieje, kim jest i to kto właśnie trzyma go za barki.

-Deku co ci od jebało?! Co się stało?- Krzyknąłem wystraszony.

Ten jednak nic mi nie odpowiedział. Jedyne co zauważyłem, to to że z jego dużych, zielonych oczu, zaczęły spływać powoli łzy. 

Nie zastanawiając się dłużej, przycisnąłem jego drobne i wątłe ciało do swojej klatki piersiowej i mocno objąłem. Dekiel nawet nie stawiał oporu. Właściwie w tym momencie mogłem zrobić co chciałem z nim, a jestem pewny, że gdybym wcześniej nie przytrzymywał go za barki to by się wyjebał.

-Już spokojnie Izuku... Nic ci nie grozi...- Wyszeptałem, sam dalej nie mam bladego pojęcia, czemu do cholery powiedziałem do niego po imieniu! Ale wtedy chciałem go tylko uspokoić. Jednak brokuł słysząc moje słowa, wybuchł donośnym płaczem.- Jest już dobrze. Cokolwiek to było. To tylko sen.

-Prze-prze-przepraszam!- Wyjąkał przez łzy mocniej przyciskając się do mojej klatki piersiowej.- Cie-cieszę się, że n-nic ci nie jest!

-Huh? A co miało by mi być?

-B-bo ta-tamten w-wilk...- Zaczął powoli, zanosząc się coraz to bardziej płaczem.

-Co on?

-O-on... Za-zabił cię...- Wykrztusił w końcu z siebie.

Zabił mnie? Aż tak wziął to sobie do serca, te wszystkie wydarzenia w lesie? Ahhh...

-On mi nic nie zrobi. Nie musisz się o nic martwić.- Powiedziałem pewnie, zastanawiając się nad jego słowami. To nie możliwe by coś takiego miało miejsce przecież. Zbyt bardzo dramatyzuje.

Przez kolejne chyba piętnaście minut, nie zmieniając pozycji siedziałem na łóżku,  a Dekiel na moich kolanach. Zamoczył mi kurwa całą koszulkę! I nawet nie puścił mnie bym ją przebrał bowiem tak się mnie kurwa przyczepił, że słabiej już trzyma się mucha na rzepie! Stwierdziłem, że pierdole siłowanie się z nim bo dochodziła już trzecia a ja miałem w planach się wyspać. Także w ten o to sposób położyłem się ze śpiącym już brokułem i próbowałem usnąć.

///Time skip///

-Kurwa...- Mruknąłem pod nosem gdy ostre promienie słońca zaczęły napierdalać mi po oczach.

DekuBaku~ Nieszczęsna Omega  (A/B/O)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz