[Pov Midoriya]
-Uhummhmmm. Kurwa boliii!
Obudziły mnie z rana jęki jak i też wiercenie osoby która zajmowała miejsce obok. A no tak Kacchan się najebał i pewnie ma teraz kaca mordercę.
-Co jest?- Odezwałem się, jednocześnie siadając i otwierając oczy. Od razu zwróciłem uwagę na blondyna o ślicznych różowych tęczówkach który zwijał się z bólu.
-Głowa mnie nakurwia! Masz może jakieś prochy przeciwbólowe?
-Powinienem coś mieć. Zaczekaj.- Wstałem z miejsca, pozostawiając całą kołdrę do jego dyspozycji a on od razu zawinął się w nią po uszy.
Chwilę zajęło mi znalezienie opakowania z dobrymi pigułkami, jednak już po pięciu minutach dostał dwie niebieskie kapsułki.
-Wodyyy...
-Teraz będę nad tobą skakał racja? Ahh...
-D-deku...
-Co jest?
-Ła-łazienka.- Na to jedno słowo od razu do niego podszedłem i złapałem na ręce.
-Wytrzymaj chwile, nie chcę sprzątać wymiocin.
Jak najszybciej pognałem do łazienki dalej trzymając moją ślepotkę na rękach. I dosłownie zdążyłem znaleźć się w łazience kiedy on zaczął wymiotować.
-Oddychaj spokojnie. A będzie lepiej.- Próbowałem mu dodać otuchy, jednak w takim momencie to raczej ciężko o to, jedyne co dobrze mi wychodziło to podtrzymywanie jego blond włosów które opadały mu na czoło.- Już lepiej?- Dodałem po chwili gdy zobaczyłem jak zaprzestał czynności.
-Trochę... Jednak. Kurwa nie.- I znów wylądował głową w kiblu. Dopiero po jakichś dwóch minutach znów się odsunął od klozetu i zmęczony opadł na kolana.- Teraz lepiej...
-Zmęczony jesteś?
-Yhym...- Mruknął pod nosem. Wyglądał na ledwie przytomnego.
-Chodź zaniosę cię do łóżka.- Ten na moje słowa wyciągnął jedynie ręce przed siebie. No kurcze wyglądał jak słodziutkie, malutkie dziecko!- Pierw podejść po wodę?- Zapytałem gdy już go podniosłem a ten jak koala owinął się wokół mojego pasa.
-Tak.
-No to pierw po picie, potem łóżko. W szafce powinna być jakaś butelka z wodą to szybko pójdzie.
Tak jak powiedziałem, tak też i zrobiłem. Gdy już z kuchni zgarnęliśmy litrową butelkę wody, od razu skierowałem się z blondynem na górę. Akurat gdy wchodziliśmy po schodach było nam dane minąć Hitoshiego który w mgnieniu oka transportował Kaminariego, jak sądzę do łazienki. Najpewniej w tym samym celu w którym przed chwilą tam był Kacchan. Jednak mimo to wróciłem z chłopakiem do swojego pokoju, odłożyłem go na łóżko i zakryłem kołdrą, po czym także podałem ostrożnie do rąk odkręconą butelkę z wodą.
-Umieram...- Westchnął gdy wypił jedną trzecią zawartości.
-A ja się nie dziwię.
-Deku, od jebałem coś wczoraj?
-Ale że tak przy ludziach, czy już jak byliśmy sam na sam?
-Ogólnie.
-Hm, to jakby się tak zastanowić... Przy wszystkich usiadłeś mi okrakiem na kolanach i zacząłeś się ze mną całować.
Po czym jak gdyby nigdy nic oparłeś głowę na moim barku.-Ja pierdolę...
-Czekaj to nie koniec.- Ostrzegłem go a on dostał ewidentnego załamania.- Przy wszystkich zaczął mi robić malinki na szyi i mruczeć do ucha... a jednocześnie tak kręciłeś biodrami...
CZYTASZ
DekuBaku~ Nieszczęsna Omega (A/B/O)
FanfictionKażdy 16latek pod koniec sierpnia zostaję przypisany do danej części hierarchii. Bakugo Katsuki na swoje nie szczęście zostaję omegą, natomiast jeden z chłopców którego dręczył przez większość swojego życia staje się silną Alfą. Czy Izuku jak i inni...