18

2.7K 136 123
                                    

[Pov Midoriya]

-Uhm...- Jęknąłem cicho gdy poczułem jak coś a raczej ktoś się obok mnie wierci.

Otworzyłem oczy i ujrzałem blond kulkę która właśnie odwróciła się przodem do mnie i wtuliła się w mój tors.

Co tu robi Kacchan...

No tak... W nocy przybłąkał się z poduszką... Wyglądał tak uroczo, jeszcze ta za duża koszulka i lekki rumieniec gdy zrozumiał, że jednak mu się to nie śni i serio sam do mnie przyszedł. Co prawda obudził mnie w środku nocy podczas naprawdę przyjemnego i ciekawego snu, ale nie mam mu nic za złe. Nie umiem się na niego gniewać. Z resztą nigdy nie potrafiłem się na niego obrazić.

Wolną ręką sięgnąłem spod poduszki mój telefon, najdelikatniej jak tylko mogłem, by nie zbudzić chłopaka. W końcu nie spał pół nocy...

Jest siódma pięć... Więc jednak muszę szczeniaka obudzić.. No ale on jest taki uroczy i spokojny no!

-Kacchan... Kacchan?

-Mhmhhmmmf- Wymruczał pod nosem po czym (o ile to możliwe) jeszcze bardziej wcisnął swój nos w moją koszulkę.

-Kacchan, wstajemy.- Powiedziałem łagodnym i spokojnym głosem.- Jak nie chcesz po dobroci będę musiał po złości...

-Jeszcze pięć minut...

-Raczej sekund. Kacchan, wstawaj musimy się ogarnąć.

-Ale ja chcę spać.

-Dobra, po dobroci czy po złości?

-Spać.- Odpowiedział mi krótko, tym samym ukazując iż po dobroci to raczej mogę się w tyłek pocałować.

-A więc w ten sposób...

Może i postąpię chamsko... Ale... Raz się żyje?

-Kacchan...- Zniżyłem swój ton głosu i wyszeptałem mu na ucho.

-Hm..- Mruknął pod nosem, na co ja lewą dłoń położyłem na jego tyłku a prawą na blond czuprynie.

-Wiesz... że...

-C-co robisz?!- Zaczął się jąkać i od razu stał się jakiś taki bardziej żywszy. Natomiast ja zacząłem lekko gładzić jego skórę swoją dłonią.

-Ja? Nic...

-Jak to..- Zanim skończył wypowiadać zdanie gwałtownie zacisnąłem swoją dłoń na co on cicho jęknął- Ah! D-Deku!

-No co..? A wiesz... że wyglądasz bardzo uroczo?~

-...- Katsuś się nie odezwał ale natomiast jego twarz pokryła się soczystym rumieńcem.

-Oj no nie wstydź się tak. Dla mnie zawsze taki będziesz... A swoim zawstydzeniem i tym uroczym rumieńcem raczej sobie nie pomagasz...

-D-Deku...- Sapnął gdy to coraz bardziej nasilałem swój dotyk na jego udzie jak i też pośladku.- C-co ty...

-Ja? Nic.- Zabrałem swoją dłoń jak gdyby nigdy nic i pocałowałem go w czoło.- Zbierać się musimy, Mamy jakieś czterdzieści minut do śniadania. A pamiętaj, że zaraz po nim trening.

-Huh?

To była jego reakcja, gdy tak po prostu wstałem z miejsca i skierowałem się w stronę szafy jednocześnie zostawiając go samego w łóżku.

-Ty też wstawaj.- Odezwałem się gdy wyjąłem komplet ubrań ( szare spodnie dresowe i zieloną koszulkę, i oczywiście bielizna)- No chyba że wolisz w takim wydaniu udać się na zbiórkę. Bo wiesz... Mi to nie będzie przeszkadzać...- Zacząłem ponownie zniżać swój ton głosu i podeszłem do drzwi.- Jednak nie ukrywam, będę zazdrosny.

DekuBaku~ Nieszczęsna Omega  (A/B/O)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz