19

2.7K 140 109
                                    

Ciemność...

Nic nie słyszę...

Nic nie widzę...

Nic nie czuję...

Czy to jest śmierć?

A może niekończący się sen..?

Lubię sny...

Ale chcę wrócić...

Do znajomych i rodziny...

Do bakuskładu i Dekla...

Nie chcę jeszcze umierać...

Choć może...

Ta ciemność jest taka przyjemna...




[Pov Midoriya]

Odwróciłem się z złym przeczuciem, spojrzałem w miejsce gdzie teoretycznie miał się znajdować Kacchan. Ale go tam nie było.

Spanikowałem i zacząłem się rozglądać dookoła i w końcu zauważyłem jak jego ciało bezwładnie spada w dół.

-Kurwa KACCHAN! ON SPADA!- Wydarłem się i odbiłem od kory by jak najszybciej dogonić i złapać blondyna. On nie może spać! 

Gdy był już blisko ziemi, dosłownie dzieliły go może ze dwa metry od upadku, zdołałem go złapać. Od razu zauważyłem że z jego nosa zaczyna sączyć się powoli krew..

-Cholera co mu się stało?!- Wydarłem się niekontrolowanie gdy podbiegł do nas nauczyciel.

-Najpewniej padł z przemęczenia... Jednak ta krew mnie nie pokoi. Już wzywam pogotowie.- Oznajmił mi. Pierwszy raz słyszę jak jego głos nie jest zaspany lub znudzony... Teraz jest ewidentnie zaniepokojony stanem zdrowia swojego ucznia. Mojej Omegi.

Po chwili odeszliśmy z nim na bok, a już po kilku minutach okrążyło nas kilka osób. Między innymi wszyscy z naszej paczki.

-Co mu się stało? Bakubro!

-Odsuńcie się do cholery! On potrzebuje powietrza a nie.- Warknąłem wściekły gdy kilkanaście osób robiło z tego sensację dnia i zaczęły nas okrążać.- Za ile te pogotowie będzie?

-Już są. Choć pomóż mi go do nich przetransportować bo nie mają jak wjechać tu na polanę.

Posłusznie podniosłem go z ziemi i ruszyłem w stronę karetki.

-Mogę z wami jechać?

-Nie wpuszczą cię. Nie jesteś z rodziny ani opiekunem tak jak ja..

-Ale jestem jego Alfą, to coś oznacza chyba?

-W takim przypadku muszą cię wpuścić.

Już po chwili jechaliśmy karetką. Pod opiekę naszą klasę wziął wychowawca równoległej klasy, jak mnie mam jakiś Vlad King. 

///Skip Time///

Czekamy tu już dobre trzy godziny. Kacchan dalej nie przytomny, robią mu dziesiątki badań, a my do cholery jasnej nic nie wiemy jeszcze o jego stanie zdrowia oprócz tego iż "Jest on stabilny i nie zagraża nic jego życiu". Oszaleję, przysięgam że oszaleję!

-Oh, tu pan jest. Jak się nie mylę to pan jest Aizawa? wychowawcą tego ucznia który zasłabł Bakugo Katsuki?

-Tak to ja.

-Co mu jest?- Wtrąciłem się nie zważając na to iż lekarz nie kierował słów w moją stronę.

-A kim pan jest dla poszkodowanego?

DekuBaku~ Nieszczęsna Omega  (A/B/O)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz