24

2.8K 137 182
                                    


[Pov Midoriya]

Właśnie wyszedłem ze sklepuz u którego na wystawie z daleka już zauważyłem pluszaka którego idealnie pamiętałem z dzieciństwa. W sumje to właśnie jest idealnie ten sam model maskotki którą dostałem od Kacchana na trzecie urodziny. Tak żółty, szmaciany zajączek o zielonych oczkach. Swojego pluszaka zgubiłem dawno temu, gdy zapodział się gdzieś podczas remontu. Jednak ten identyczny egzemplarz dwudziesto centymetrowego pluszaka zamierzam sprezentować Omedze.

Wyszedłem ze sklepu z pluszakiem w dłoni, jednak gdy już z daleka zauważyłem jak Yuriko pochyla się nad twarzą różowego już Kacchana od razu skierowałem się w ich stronę jednocześnie chowając maskotkę do zielonego plecaka, który zabrałem ze sobą.

-A spierdalaj!- Krzyknął blondyn w stronę dziewczyny, robiąc się coraz to bardziej czerwony

-Nie ma jak, muszę cię pilnować.-Odpowiedziała mu triumfialnie.

Bez większych zastanowień podszedłem do nich, jednocześnie przerywając im tę rozmowę? Dziewczyna widząc mnie od razu odskoczyła od Mojej Omegi.

-I jak masz to co chciałeś?- Zapytała zaciekawiona, niemalże od razu zmieniając ich poprzedni temat.

Czy ona go... Nie, ona taka nie jest... Choć może..?

-Um...- Mruknąłem pod nosem, latając nie świadomie zdziwionym wzrokiem od jej twarzy do tej blondyna. Jednak po chwili się opamietałem i spojrzałem na fioletowowłosą.- Taak, mam już to co chciałem. A gdzie reszta?

-Mieli tę samą wymówkę co ty. Także na nich też trzeba czekać.

-No cóż. Jak mus to mus.- Mruknąłem.- To o czym rozmawialiście? Z daleka was słychać było. No a chociaż krzyki Kacchana. Zaśmiałem się nerwow siadając obok Czerwonookiego.

-Nie ważne!- Warknął wściekle, nie dając dojść do słowa dziewczynie.- Nic ciekawego. On apo prostu chce mnie wkurwić.

-Prawda cię boli i tyle.- Odpowiedziała mu z wyraźną pewnością w siebie, co tylko zrirytowało go jeszcze bardziej.

Po chwili ponownie zaczęli się wykłucać o to czy ona specjalnie robi mu na złość czy on do jakiejś prawdy nie potrafi sie przyznać. Osobiście nie przysłuchiwałem się ich wymianie zdań. Aktualnie miałem inne myśli, które nie dawały mi żyć. Tak samo obrazy wspomnień z tej dalekiej i bliskiej przeszłości.

Czy Kacchan zakochał się w niej? Nie... Wczoraj jak i dziś mówił i pokazywał z resztą co innego. A może to Yuriko się w nim zakochała i próbuje go poderwać? W sumie dobrze się dogadują co jest bardzo trudne, jako iż Kacchan nie jest zbyt miłą i kuluralną osobą. A co jeżeli ona chce mi go odebrać? Dziś coś mu na ucho szeptała, przez co ten się zawstydził. Teraz centymetry dzieliły ich twarze. Kacchan ciągle się rumieni gdy ta coś mówi, a nikt inny oprócz go, nie wie o co chodzi dziewczynie... Nawet rano przyszła sprawdzić co u niego, mimo tego iż znają się dwa dni.

Nie no... Za bardzo dramatyzuje. Shizuni pewnie przyszła sprawdzić jego stan zdrowia bo się martwiła. Z resztą do Kaminariego też poszła. Co do tej drugiej sprawy... Zauważyłem, że Yuriko nie owija w bawełnę. Może stąd nie raz te zakłopotanie ze strony Kacchana?

-Deku!- Usłyszałem warknięcie dobiegające z miejsca obok mnie, po czym także mocny uderzenie w ramie.

-C-co jest?!

-Znów bredzisz pod nosem Deklu.

-Ah, przepraszam, zamyśliłem się.-Odpowiedziałem w stu procentach szczerze, cicho się śmiejąc.

-Miałeś rację. Gadasz jak ja.- Przypomniała mi Alfa, moje słowa z rana kiedy to ona tak bardzo nawijała, że cudem dałem radę zrozumieć to co chciała mi przekazać.

DekuBaku~ Nieszczęsna Omega  (A/B/O)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz