17

54 7 1
                                    

Po spotkaniu i długich rozmowach z rodzicami Kasjana, podjęliśmy decyzję, że czas się zbierać. Oboje wstaliśmy od stołu i skierowaliśmy się na korytarz. Kasjan obejmował mnie w pasie i kroczył wolno koło mego boku. Zatrzymaliśmy się koło dużego lustra. Mój wampir uśmiechnął się do mnie szeroko.

Staliśmy tak chwilę razem, gdy nagle z kuchni wychyliła się Tanya i uśmiechnęła do mnie spoufalająco. Długie, blond włosy spadały jej falami przez ramię.

- Kasjan, pozwól do nas na chwileczkę - odparła.

Kasjan spojrzał na nią zdziwiony, a potem wyczekująco na mnie.

- Nie ma problemu, pójdę się ubrać - wyswobodziłam się z jego uścisku. Tanya ponownie obdarzyła mnie uśmiechem i pociągnęła swojego syna do kuchni.

Ja podeszłam do wieszaka i już miałam zakładać kurtkę, gdy usłyszałam dobiegające z kuchni rozmowy. Nie mogłam się powstrzymać, więc przylgnęłam plecami do ściany łapiąc ich słowa.

- Mam nadzieję, że to dziewczyna na dłużej - rzuciła Tanya.

- Daj spokój, zobacz ile czasu już z nią jestem - mruknął mój wampir.

- Posłuchaj Kasjan, masz pewność, że ona cię kocha, a nie... - odezwał się tym razem Max.

- Co "nie" ? - spytał podejrzliwie Kasjan.

- A nie twój portfel? - zakończył Max.

Czułam się, jakby trafił we mnie piorun. Okropne uczucie zażenowania mieszało się ze zdziwieniem. Jak oni mogli, a przecież podczas kolacji byli tacy mili. Oczywiście pytanie o intercyzę, nie wywołało u mnie szczególnych emocji - ot taka luźna rozmowa. Ale teraz to było za wiele.

Stałam cały czas pod ścianą, bojąc się ruszyć choćby nawet milimetr. Oni tymczasem rozmawiali dalej.

- Teraz już przesadziłeś - odezwał się Kasjan, zdenerwowanym tonem.

- Kasjan, uspokój się - odparła Tanya i zaraz dodała. - Po prostu nie chcemy, żeby powtórzyło się to, co było z Elizą. Chyba nie muszę ci zbytnio przypominać, hm?

- Daj spokój - westchnął Kasjan. - Alicja taka nie jest.

- My nie twierdzimy, że może być taka sama, ale chcemy, żebyś wiedział, że czasem warto przemyśleć pewne decyzje dwa razy - odezwał się Max.

- Max ma rację - mruknęła Tanya, popierając partnera.

- Poza tym, słyszałem, że to nowe auto to od ciebie - zagaił Max.

- I co z tego? - żachnął się Kasjan. - To są moje pieniądze i mogę robić z nimi, co mi się rzewnie podoba. A wy nie macie w tej kwestii nic do gadania.

- Dobrze, kochanie - powiedziała Tanya. - Ale czy nie za dużo, już tych prezentów? Może daj się też wykazać jej?

- Nie ma takiej potrzeby - przerwał jej ostro Kasjan.

W końcu nie wytrzymałam. Złość, która nagromadziła się we mnie przez ten cały czas, teraz wykipiała. Poczułam zalewającą mnie falę gorąca. Zacisnęłam pięści i nie patrząc na nic wyszłam szybko zza ściany.

Stanęłam w przejściu, zakładając ręce na piersi. Wszyscy patrzyli na mnie w osłupieniu, zastanawiając się pewnie ile słyszałam z ich rozmowy. Obdarzyłam ich chłodnym i pogardliwym spojrzeniem.

- Wszystko słyszałam - rzuciłam od razu.

- To nie tak - próbowała się bronić Tanya. - My tylko...

- Nie obchodzi mnie to! - przerwałam jej. - Jak w ogóle możecie tak mówić! Myślicie, że byłabym zdolna do tego, żeby okraść waszego syna?! Że jestem z nim dla pieniędzy?

Do ostatniej kropli krwi Tom III ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz