45

49 8 1
                                    

Jakiś czas później, po burzliwej awanturze między mną, a moim wampirem, kiedy to Kasjan dowiedział się o ciąży, siedzieliśmy razem na tarasie. Obok mnie stał kubek ciepłej herbaty, dostarczonej przez wampira. Spędzaliśmy tak razem późne popołudnie, rozmawiając i śmiejąc się od czasu do czasu.

Kasjan zdawał się zaakceptować fakt, że niedługo miał zostać ojcem. Musiałam przyznać, że był bardzo troskliwy, czego nie powiedziałabym kilka tygodni wcześniej. Od naszej ostatniej awantury zmienił się znacznie, choć nadal widziałam w nim swego rodzaju zawstydzenie nowymi okolicznościami. Starałam się, jak tylko mogłam, żeby wspierać go w tych nowych dla niego momentach.

Moja ciąża była dopiero w fazie początkowej, więc brzuch póki co, nie odznaczał się praktycznie wcale. Dlatego z zakomunikowaniem szczęśliwej wiadomości o powiększającej się rodzinie ograniczyłam się jedynie do Kasjana. Na razie nie chciałam informować o tym mamy, gdy sama miałam w głowie więcej pytań i niewiadomych na ten temat, niż odpowiedzi. Z resztą podejrzewałam, że Kasjan tak samo.

Dla niego ta sytuacja była dodatkowo niespotykana, gdyż przez całe swoje życie przygotował się raczej na to, że ominie go ten element człowieczeństwa. Teraz niespodziewanie wszystko się zmieniło i zdawał sobie sprawę z tego, że w niedalekiej przyszłości będzie musiał nieco zmienić priorytety w swoim życiu. To sprawiało, że czuł się nieswojo, widziałam to po jego zachowaniu. Mimo, iż na co dzień starał się maskować skrzętnie swoje emocje, wraz z nastaniem nocy, gdy kładliśmy się razem do łóżka mogłam czytać z niego, jak z otwartej książki.

W takich momentach zdarzało się, że wyjawiał mi wszystko to, co zdawać by się mogło leżało w głębi jego serca.

Słońce kołysało się nad wierzchołkami drzew, a wokół nas dało się wyczuć delikatny, chłodny wietrzyk. Niespodziewanie odezwał się Kasjan, przerywając tym samym chwilową ciszę, panującą między nami.

- Mówiłaś o ciąży jeszcze komuś? - spytał.

- Nie, póki co wiesz o tym tylko ty - odezwałam się i spojrzałam na niego kątem oka.

- To dobrze, na razie niech tak zostanie, choćby do momentu gdy będziemy wiedzieć, na czym stoimy - odparł rzeczowo.

- Kasjan - spojrzałam na niego wyraźnie zafrasowana. - Rozumiem, że to jest niecodzienna sytuacja, ale ja chodzę do miasta, spotykam tam znajomych, widuje się z mamą, co im powiem, gdy brzuch urośnie?

Kasjan cmoknął zniecierpliwiony, poruszył się niespokojnie na fotelu.

- Przecież wiem, ja tylko mówię o najbliższym miesiącu - rzekł, a potem dodał. - Chyba lepiej, żeby nikt o tym nie wiedział zanim my nie dowiemy się wystarczająco dużo.

- Co masz na myśli? - spytałam, patrząc na niego uważnie.

On wzruszył ramionami.

- Nie wiem, Alicja. Jestem tak samo rozdarty co ty - przyznał, a po chwili dodał nerwowo. - A skąd mam wiedzieć, czy nie urodzi się martwe?

Zadrżałam. Zamrugałam szybko i odwróciłam wzrok od męża. Wbiłam spojrzenie w pokręconą i gęstą fakturę koca. Nie mogłam wyobrazić sobie myśli, że dziecko, które nosiłam w sobie przez dziewięć miesięcy, z którym zdążyłam się tak bardzo zżyć mogło urodzić się martwe.

- Czemu od razu tak zakładasz? - spytałam cicho.

- Kochanie nie wiem, pierwszy raz jestem w takiej sytuacji i muszę przyznać, że dla mnie jest ona naprawdę niecodzienna. Jeśli chodzi o takich, jak ja to w kwestii potomstwa wiem bardzo mało i nigdy nie ma tak naprawdę pewności, w jakim stanie dziecko się urodzi.

Do ostatniej kropli krwi Tom III ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz