Trzydzieści dziewięć

120 5 13
                                    

"Gdyby chociaż muzyka

potrafiła zagłuszyć myśli o Tobie."

Wlałeś w gardło gorzką ciecz i uśmiechnąłeś się cwanie pod nosem, podrywając się z wysokiego taboretu. Ulokowałeś wzrok w zgrabnej brunetce i lawirowałeś pomiędzy tłumem ludzi spragnionych zabawy, aby po chwili twoje wielkie dłonie sunęły po jej niemalże idealnym wcięciu w talii. Zerknęła na ciebie przez ramie i przegryzła dolną wargę, uśmiechając się głupkowato. Jej ciemne kaskady łaskotały cię po twarzy, ale nie przeszkadzało ci to zupełnie. Ręce powędrowały niżej, a właścicielka krwistoczerwonej sukienki nie sprawiała ci oporu. Odwróciła się do ciebie twarzą i zaczęła jeszcze bardziej wić się na boki, spoglądając na ciebie kokieteryjnie. Była atrakcyjna, kusząca. Wprost cię prowokowała, ale czegoś ci w niej brakowało. Może twojej cholernie seksownej Julki? Nie miała tej zadziorności, która była dla ciebie niebywale pociągająca, wyzywająca i urocza na swój sposób zarazem. Pośród strumieniu migających kolorowych świateł widziałeś ciemne oczy, w których nie dało się nie dostrzec pragnienia ciebie. Cud, że dziewczyna, która dotrzymywała ci towarzystwa w tańcu nie była Koreanką, które niezbyt ci przypadły do gustu, ale mimo to nie korzystałeś z okazji w stu procentach. Bas obijający się od ścian lokalu wyciszał twoje myśli i sprawiał, że ani ci się marzyło wracać do mieszkania. Potrzebowałeś się wyszumieć. Przymknąłeś powieki i z zawadiackim uśmiechem wetknąłeś dłoń pod materiał sukienki dziewczyny, obrysowując kontur jej koronkowej bielizny. Słyszałeś jak wciągnęła powietrze i zamrugała lekko zaskoczona, po czym przymknęła powieki i westchnęła cicho.

-Chodźmy stąd.- szepnęła ci do ucha przy pomocy płynnego angielskiego.

- A gdzie chcesz mnie zabrać maleńka?- sapnąłeś, zaczesując włosy do tyłu.

Nie odpowiedziała. Wbiła zęby w dolny płat wargi i znowu uśmiechnęła się figlarnie, splatając wasze dłonie i ciągnąc cię w tylko sobie znanym kierunku. Uniosłeś lekko zdziwiony brwi jej śmiałymi poczynaniami i podziwiałeś jej długie nogi, które wydłużały wysokie, czarne szpilki, których stukot zagłuszony był przez klubowe, rytmiczne kawałki. Przekroczyłeś wraz z nią próg łazienki i zaśmiałeś się, kiedy popchnęła cię na pobliską ścianę i sprawnie rozpięła twoją koszulę. Pokręciłeś głową, przekazując jej tym, że tak się bawić nie będziecie i chwyciłeś ją sprawnie za uda, układając na blacie. Przykucnąłeś i spojrzałeś na nią z pod dołu, aby po chwili językiem tworzyć mokry ślad na jej udach, zmierzając do jej najczulszego miejsca. Wplotła palce w twoje włosy i cicho pomrukiwała, oczekując dalszych wydarzeń. Poderwałeś się do pozycji stojącej i przełknąłeś głośno ślinę, mówiąc :

-Nie mogę.

Nie oczekiwałeś jej reakcji. Wyszedłeś z łazienki, trzaskając drzwiami i będąc złym na samego siebie. Po drodze zgarnąłeś z szatni kurtkę i opuściłeś klub. Szybkim krokiem przemierzałeś okolice i prychnąłeś pod nosem, drwiąc z samego siebie. Przez chwilę myślałeś, że jesteś starym Michałem. Facetem, który owijał kobiety wokół palca i wiedział czego chciał. Łaknął tylko przyjemności i nie zważał na to co będzie później. Teraz nie potrafiłeś wdać się w przygodny seks, chodź twój związek zakończył się kilka dobrych tygodni temu.

-Jesteś żałosny, Filip.- uśmiechnąłeś się kpiąco, kopiąc w pobliski kamień.


"Są osoby, o których nigdy nie zapomnisz

Możesz jedynie mieć nadzieję, że któregoś dnia

pamiętanie ich, nie będzie boleć tak bardzo"

Życie to bieg przez kosmos, trochę łez, czasem rozkosz II Michał FilipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz