Trzydzieści siedem

137 4 23
                                    


 "To jeden z tych facetów, którzy pożerają każdą cząstkę ciebie.

Sprawiają, że czujesz się dopełniona, chociaż wcześniej

nawet nie wiedziałaś, że czegoś ci brakuje.

Dają ci siłę i jednocześnie osłabiają"

Omiotłeś wzrokiem nowoczesne wnętrze mieszkania krakowianina i wygodnie ułożyłeś się na sofie w niewielkim salonie. Zerknąłeś kątem oka na poruszającego się w kuchni szatyna, który zabrał się za przygotowywanie obiadu, gdy otrzymał informacje, że Dominika niebawem zjawi się w domu. Dbał o nią, poświęcał jej każdą wolną chwilę i nie widział po za nią świata. Takiego Tomka jeszcze nie znałeś, ale to oblicze przyjaciela niezmiernie przypadło ci do gustu, gdyż chodził jeszcze bardziej roztargniony niż zazwyczaj przez co był zdecydowanie bardziej zabawny, ale także znacznie bardziej wesoły. Jak za dawnych czasów w Radomiu wybrał przyrządzenie ryżu z warzywami oraz kurczakiem. Zaśmiałeś się, kiedy zaklął pod nosem, gdy do waszych nozdrzy dotarł zapach spalenizny. Po chwili jednak opanował sytuację i po niespełna dwudziestu minutach spoczywał przed tobą talerz zapełniony smacznie wyglądającym daniem. Pokiwałeś z uznaniem głową nad Tomkiem, chwaląc go, że nie spalił kuchni i zatopiłeś widelec w swojej porcji. Szatyn w odpowiedzi na twoje nabijanie zaprezentował ci swój język i także zajął się spożywaniem posiłku. Nagle do waszych uszu dotarł dotarł szczęk zamka, a twoim błękitno-siwym tęczówkom ukazała się niska blondynka. Pośpiesznie ściągnęła buty i zrzuciła z ramienia torbę, aby pognać w twoim kierunku i zamknąć cię w solidnym uścisku, który na tak małą istotkę był dość mocny. Musnąłeś jej policzek w geście powitania i uśmiechnąłeś się na widok lekko zaokrąglonego brzucha Dominiki. Spostrzegła twój wzrok i złapała cię za dłoń, układając ją na swoim brzuchu. Czytała ci w myślach. Kusiło cię by dotknąć, ale byłeś zbyt nieśmiały, aby wysilić się na ten gest.

-Tutaj znajduje się dziecko tego imbecyla, Michale.- zachichotała.

-Też cię kocham kochanie i z tej miłości nic nie zostawiłem dla ciebie na obiad.- mruknął naburmuszony Fornal.

Pielęgniarka zmierzyła go srogim wzrokiem, ale po chwili zlokalizowała jedzenie ulokowane w kuchni za plecami Tomka i momentalnie się rozchmurzyła. Objęła go za szyję i przywarła do jego warg, wymieniając z nim kilka łapczywych pocałunków. Przewróciłeś jedynie oczami i westchnąłeś, zdając sobie sprawę z tego, że niedługo utracisz takie chwile z ukochaną. Ponownie opadłeś na kanapę tym razem w towarzystwie ciężarnej, która nagrodziła uderzeniem w tył głowy swojego chłopaka za brak szacunku do gościa jakim byłeś w jastrzębskim mieszkaniu i nie wpadnięcie na pomysł zaproponowania kawy.

-Uwielbiam cię, wiesz? Już ty go na odpowiedni grunt sprowadzisz jako tatusia.- zaśmiałeś się do dziewczyny twojego przyjaciela.

-Dzięki Michaś.- musnęła twój policzek w geście podziękowania.

Chwilę później rozkoszowałeś się intensywnym aromatem świeżo zaparzonej kawy, zanosząc się śmiechem z powodu opowieści Dominki o przebiegu ciąży, którą znosiła naprawdę w incydentalny sposób. Przez cały ten czas Tytus obejmował ją ramieniem i pocierał je delikatnie, okazując radomiance swoje wsparcie. Jego oczy emanowały tak cholernie mocnym blaskiem jakiego nigdy w nich nie widziałeś. Był z nią naprawdę szczęśliwy, co więcej nie poznawałeś go. Wydoroślał, dojrzał, stał się odpowiedzialnym za swoje czyny mężczyzną, a przede wszystkim w końcu trafił na odpowiednią kobietę i w przeciwieństwie do ciebie nie zamierzał marnować takiej szansy. Miałeś się już zbierać, kiedy twoje pożegnanie z Tomkiem oraz Dominiką przerwał dźwięk dzwonka do drzwi. Zmarszczyłeś brwi podobnie jak Fornal, który podrapał się zdezorientowany po głowie, bowiem nikogo się nie spodziewał tego dnia prócz ciebie. Powędrował do wejścia i nie musiałeś powielać jego zachowania, aby dowiedzieć się kto zaszczycił go swoimi odwiedzinami.

Życie to bieg przez kosmos, trochę łez, czasem rozkosz II Michał FilipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz