Czternaście

210 13 12
                                    






"Każdy ma swój słaby punkt.Moim jesteś ty."





Stałeś przed blokiem przyjmującego i nerwowo łapałeś w płuca chłodne jesienne powietrze. Czułeś na swoich policzkach krople jesiennego deszczu, które muskały sobą twoją twarz, rozmywając przy tym może jakąś pojedynczą łzę, o która powinna być tylko przewidzeniem? Przecież ty nigdy nie płakałeś Michale. Spojrzałeś z frustracją w pochmurne niebo, nienawidziłeś tego cholernego deszczu, od momentu kiedy spotkałeś ją przy taksówce skąpaną w jego kroplach. To on sprawił, że wydała ci się wtedy tak cholernie idealna, w tej przylegającej do ciała wilgotnej sukience, to on jeszcze bardziej pobudził twoje zmysły i sprawił że wręcz zachłysnąłeś się jej cudownym zapachem i jak opętany pragnąłeś jej z każdą sekundą twojego życia coraz bardziej. W twojej głowie kołatało ci coraz więcej negatywnych myśli, nie potrafiłeś wyrzucić z głowy szatynki wtulonej w twojego przyjaciela. Cały czas zadawałeś sobie jedno pytaniem, dlaczego? Dlaczego oni ci to zrobili? Pierwszy raz w życiu poczułeś coś wyjątkowego, pierwszy raz twoje serce dla kogoś mocniej zabiło, teraz wiesz, że tylko po to, by chwilę później się rozsypać na drobne kawałeczki, skazując cię przy tym na ogromne katusze. Przymknąłeś powieki próbując uspokoić twoje dygoczące ciało, które wręcz łaknęło obecność Julii przy tobie. Chciałeś by do ciebie teraz podeszła, przytuliła cię mocno do siebie i powiedziała, że to nieprawda, jakieś głupie nieporozumienie. Ale ty wiesz co widziałeś. Po każdym byś się spodziewał, że może ci wbić nóż w plecy, ale nie nie po Tomku. Był twoim przyjacielem, stał po twojej stronie nawet gdy robiłeś głupoty. Nie pozwalał ci upaść, mimo że czasami powinien cię zostawić i zwyczajnie dać sobie spokój, a teraz? Ten sam człowiek odbiera ci twoją ukochaną, twój sens istnienia, kogoś kto jest twoim największym skarbem. Tyle razy mu mówiłeś kim jest dla ciebie Julia, jak na ciebie działa, jak bardzo cię sobą uzależnia, jak bardzo chcesz być przy niej w każdej sekundzie swojego życia. Widocznie opowiadałeś mu o niej za bardzo... Spojrzałeś w stronę okna mieszkania Tomka i prychnąłeś pod nosem. Kto wie co teraz tam wyprawiają? Może są szczęśliwi, że wyszedłeś trzaskając drzwiami, a oni ponownie mogli się zająć sobą? Wiedziałeś, że nie mogłeś dłużej na nich patrzeć, bo zrobiłbyś coś czego byś żałował, ich widok powodował w tobie narost ogromnej furii, co z pewnością nie było niczym dobrym. Czułeś się bezradny wobec własnych uczuć, miałeś wrażenie, że tracisz swój jedyny powód oddechu. Nie rozumiesz tych wszystkich uczuć mieszących się ze sobą w tobie, ale one sprawiały, że wręcz brakowało ci tchu.

- Michał... - usłyszałeś za sobą cichy, a zarazem przesiąknięty smutkiem głos. Nie zareagowałeś. Nie chciałeś nawet na nią patrzeć. Oddałeś jej wszystko co miałeś, chciałeś jej pomóc, chciałeś ją uratować z tamtego świata, pokazać jej inne życie.... A ona miała to wszystko najwyraźniej głęboko w poważaniu... Twoje serce było dla niej zwykłą zabawką....

- Zostaw mnie. - warknąłeś i ruszyłeś w stronę parkingu, nie chcąc nawet na nią patrzeć, chociaż jakiś cichy głos w środku mówił ci, że może powinieneś jej wysłuchać. Ty jednak postanowiłeś go szybko zagłuszyć. i nie dać sobą dyrygować. Szatynka nie dawała za wygraną i szybkim krokiem cię wyprzedziła, zastawiając ci drogę. Westchnąłeś poirytowany.

- Misiek proszę wysłuchaj mnie. - popatrzyła na ciebie wzrokiem pełnym nadziei, widziałeś jak jej oczy się szklą, już chciałeś ją do siebie przygarnąć i zamkną szczelnie w ramionach... Ale natychmiast się opamiętałeś i zrobiłeś krok w tył, pozostając niewzruszonym. Nie tym razem. Ona zwyczajnie się tobą bawi, to co teraz robi to też pewnie kolejna jej gra.

Życie to bieg przez kosmos, trochę łez, czasem rozkosz II Michał FilipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz