Dwadzieścia sześć

136 13 4
                                    


"On potrafiłby mnie sprowokować do uśmiechu nawet gdybym wisiała na szubienicy."




Usiadłaś przy niewielkim drewnianym stoliku, chowając w dłoniach kubek z gorąca herbatą. Wpatrywałaś się tępo w parujący napój, nie zważając na to, że para siwo-niebieskich oczu patrzy na ciebie wyczekująco. Myślami byłaś gdzieś daleko, choć za wszelką cenę chciałaś uspokoić wariujące w tobie uczucia. Przez głowę przewijały ci się tamte dni... Dni w których nie było jeszcze Michała, dni przepełnione strachem, żalem i smutkiem. Dni bez nadziei, że cokolwiek się zmieni. A potem pojawił się on... On który sprawiał, że twoje ciało przyjemnie drżało pod jego dotykiem. Do tej pory znałaś tylko nieprzyjemne, odrażające ciarki na swoim ciele, gdy oddawałaś się obcym facetom, choć nawet wtedy musiałaś mieć uśmiech na twarzy. Michała nie zraził nawet twój styl życia, mimo tego, czego się o tobie dowiadywał, był i walczył o ciebie. Pamiętasz jak pierwszy raz go ujrzałaś, deszcz tonął w jego ciemnych włosach, a te śliczne błękitne tęczówki przeszywały cię wzrokiem. Im dłużej wtedy na niego patrzyłaś, tym bardziej twoje serce biło jak oszalałe. Nigdy nie będziesz żałowała, że zaprosiłaś go wtedy do tej taksówki... On to twoje słońce, które zawsze świeci tylko dla ciebie. Westchnęłaś pod nosem, tęskniłaś za nim... I tak bardzo się o niego bałaś. Teraz jednak musiałaś być silna, by zawalczyć o waszą wspólną przyszłość, nawet jeśli na chwilę musiałaś wrócić do tych przepełnionych łzami dni.... Chcesz w końcu się uwolnić od przeszłości, przede wszystkim dla niego.

- Wszystko w porządku? - ciepły głos Tomka przywołał cię do rzeczywistości. Podniosłaś na niego wzrok, przypominając sobie o jego obecności.

- Pewnie chcesz wiedzieć jak było... - przyjmujący skinął głową - Opowiedziałam im wszystko o tym jak wyglądało moje małżeństwo, o jego groźbach i że jestem pewna, że to on spowodował wypadek. To było... Ten policjant tak mnie przepytywał, jakbym sama była o coś podejrzana, ale mniejsza o to... Po jego ostatnich wyczynach poszłam na obdukcję i pokazałam im też wyniki z tego. Powiedzieli, że się temu przyjrzą... Mam nadzieję, że go zamkną i się w końcu od niego uwolnię. - mówiąc to twoje dłonie coraz bardziej drżały - Nie chcę by jeszcze kogoś skrzywdził.... - w oczach pojawiły ci się łzy.- Ważne, by Michał z tego wyszedł.

- On się nigdy nie poddaje. - Fornal przysunął krzesło bliżej ciebie i mocno cię przytulił.

- Wiesz... Czasami myślę, że może dla niego lepiej by było, jakby mnie nie poznał. Przecież to wszystko to moja wina, to przeze mnie walczy o życie, to prze mnie może...

- Nie myśl tak! Słyszałaś lekarza, jest już trochę lepiej. Po za tym, nie wolno ci tak myśleć, to dzięki tobie Michał jest szczęśliwy. Będzie dobrze. - przycisnął cię mocniej do siebie. Musisz przyznać że cieszyłaś się, że Tomek był teraz przy tobie. Jego wsparcie naprawdę dużo dla ciebie znaczyło - Julka... A nie boisz się? - popatrzyłaś zaskoczona na Fornala - Przecież, jeśli od razu go nie przymkną, to na pewno ci tego nie odpuści. - musisz przyznać, że nie brałaś tego wcześniej pod uwagę, ale przecież nie mogłaś dać mu się zastraszyć. Musiałaś to doprowadzić do końca.

- Nie mam wyjścia Tomek, jeśli się wycofam on dalej będzie nas prześladował. A wiesz przecież, że jest zdolny do wszystkiego... - stwierdziłaś, mając w głowie spokojną twarz Michała i jego ciało podpięte do tych wszystkich kabli.. Potrząsnął tobą nieprzyjemny deszcz - Nie pozwolę, żeby jeszcze komuś coś się stało przez tego skurwiela....

- To może... Zostań u mnie. Mam wolny pokój, a on nie ma pojęcia gdzie mieszkam. Będę się czuł lepiej, mając cię na oku. - zaśmiał się cicho. Byłaś zaskoczona jego propozycją, jednak zdawałaś sobie sprawę, że dla twojego męża nie było problemem ustalenie twojego pobytu... A co jeśli Tomek...

Życie to bieg przez kosmos, trochę łez, czasem rozkosz II Michał FilipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz