Trzydzieści

121 9 6
                                    


Ja i Ty, dwa taj bardzo odbiegłe od siebie świat,
ale potrafią się połączyć w jedno i w tym właśnie tkwi magia.
Może kiedyś jej zasmakuje. 



Niecierpliwie wpatrywałeś się w przyjmującego, który błądził wzrokiem gdzieś po pomieszczeni i nerwowo bawił się dłońmi. Milczał, jakby zastanawiał się co ma ci powiedzieć, żeby to było odpowiednie, a ty chciałeś jedynie szczerości. To chyba nie  jest tak wiele? Należało ci się to, miałeś już dość  życia w niewiedzy, chciałeś wiedzieć kim jesteś...

- Możesz mi najpierw powiedzieć, co czujesz przy Julce? - spojrzałeś zaskoczony na Fornala, który przyglądał ci się zaciekawiony

- Serio Fornal?! Co  to ma do rzeczy? - zirytowałeś się, nie wiedziałeś czemu ją teraz  w to mieszał. Miałeś wrażenie, że jedynie chce uniknąć odpowiedzi.

-  Ma dużo... - zapewnił cię, westchnąłeś i oparłeś się o kanapę patrząc   w przestrzeń. Nie wiesz co do niej czułeś, a jeszcze bardziej nie potrafiłeś tego wyjaśnić Tomkowi. To wszystko było takie dziwne, nie znasz jej prawie wcale, ale wydawało ci się że znasz ją całe życie... Lubiłeś na nią patrzeć, gdy się śmieje, gdy się irytuje... Zawsze.

- Nie wiem...  - rozłożyłeś bezradnie ręce - Jest piękna i taka naturalna, nie umiem tego nazwać, ale jak jest obok jest mi dobrze. Nie przeraża mnie pustka  w głowie, jakbym wiedział, że przy niej wszystko jakoś mi się poukłada. Lubie jak jest przy mnie, jak na mnie patrzy, ma takie  wesołe iskierki w oczach... Dziś się do mnie przytuliła i to było dziwne, było mi tak przyjemnie. Już nie wspominając o tym, że ma idealną figurę... - na twarz twojego przyjaciela wkradał się coraz cwańszy uśmiech - Co?

- Stary ty znowu...  - dźwięk przekręcanego zamku w drzwiach rozległ się po pomieszczeniu.   Spojrzałeś w kierunku wejścia do mieszkania i zobaczyłeś uśmiechniętą twarz brunetki.

- Cześć chłopcy! - krzyknęła wesoło na  wasz widok, odwieszając przy tym swój płaszcz. Śledziłeś ją wzorkiem, patrzyłeś jak zdejmuje owinięty na jej szyi szalik, jeździłeś wzrokiem po jej nienagannej sylwetce i długich nogach, które wydłużały jeszcze bardziej  buty na obcasie...  Była ładna, ale nic  nie czułeś,  nie pociągała cię. Patrząc na twoją podobno dziewczynę, nie potrafiłeś wskrzesić w sobie głębszych uczuć.  Jak mogłeś ją kochać? Jak mogliście być szczęśliwi?  Brakowało ci tutaj przyśpieszonego bicia serca i ciepłego uczucia rozlewającego się wewnątrz ciebie na jej widok... Twój organizm nie szalał na widok Izabeli, tak jak na widok.... Juli...

- Izka! Jak dobrze, że jesteś. - twój przyjaciel wyraźnie się ucieszył na widok prezenterki. -  W końcu  w odpowiednim  czasie.

- Przeszkadzam wam? Może sobie pójdę. - spytała niepewnie stawiając kroki w stronę salonu.

- Ależ skąd, wręcz przeciwnie. Usiądź.  - wskazał dłonią wolne miejsce obok ciebie, a jego wzrok padł na fotografię leżącą na stoliku. Zaczynałeś rozumieć  jego zachowanie, to Izabela miała być odpowiedzią na twoje pytania.

- Michał? - spytała zdezorientowana.

- Znalazłem interesujące zdjęcie. - powiedziałeś biorąc do ręki fotografię, pokazałeś ją brunetce - Dlaczego cię tutaj nie ma?

- Te rzeczy się nigdy nie zmienią. - przyjmujący mruknął z przekąsem i podparł się na dłoni obserwując z uwagą prezenterkę. Izabela udała, że nie słyszy jego wrednego komentarza i  przyjrzała się zdjęciu.

Życie to bieg przez kosmos, trochę łez, czasem rozkosz II Michał FilipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz