"Kocham Cię od pierwszego dnia, od dnia, w którym cię zobaczyłem.
I tak pozostanie. Jesteś pierwszą i ostatnia prawdziwa miłością mojego życia."Oparłeś się o wiklinowy fotel i patrzyłeś pustym wzrokiem na budzącą się do życia stolice. Upiłeś łyk chłodnego espresso i spojrzałeś na dwa bilety lotnicze, które leżały na szklanym stoliku. Bilety na drugi koniec świata. Jeden będziesz musiał pewnie zniszczyć, przecież nie łudzisz się, że ona do ciebie wróci w ciągu dwóch dni. Nie zrobiła tego przez kilka miesięcy. Próbowałeś z nią rozmawiać, wyjaśniać, ale nie chciała nawet słuchać. Dla niej byłeś cholernym powietrzem.... Cały czas w głowie miałeś tamtą noc, która zmieniła wszystko, tamta noc która ci ją odebrała. Biegłeś jak szalony po schodach byle tylko dogonić szatynkę. Byłeś na siebie wściekły, za ten cholerny brak odwagi na wcześniejszą rozmowę. Nie chciałeś jednak zawracać sobie tym głowy. Patrzyłeś jak otwiera drzwi od taksówki. Zatrzasnąłeś jej drzwi przed nosem. - Nie wsiądziesz tam. Porozmawiajmy. - widziałeś jej zapłakaną twarz, a twoje serce pękało na drobne kawałeczki. - O czym ty chcesz rozmawiać? O tym, że jedziesz na drugi koniec świata, żeby się ode mnie uwolnić? Jak mnie nie kochasz mogłeś powiedzieć... - głos jej drżał, walczyła, z tym by powstrzymywać swoje łzy, jednak kiepsko jej to wychodziło. - Jula... Zrobiłem to dla nas. Wysłuchaj mnie. Kocham...- Nie mów tych słów! Ty nie masz pojęcia co to jest miłość. - prychnęła. Czułeś bezsilność, czułeś, że znowu ją tracisz. I to z własnej winy. - Ty jesteś moją miłością. - Powiedziałeś patrząc w jej śliczne ciemne oczy i chwyciłeś ją za rękę... - Nie zostawiaj mnie. - pierwszy raz chyba błagałeś kobietę by nie odchodziła. Julia wzięła głęboki oddech i spojrzała na ciebie smutno. Deszcz mieszał się z jej łzami, ona w dalszym ciągu milczała. Wyrwała ci swoją rękę. - Nasza historia zaczęła się właśnie tak. Przed taksówką, w deszczu... - przypomniała ci spoglądając w niebo, po czym zdjęła pierścionek z palca i włożyła ci go do dłoni. - W ten sam sposób się zakończy. - dodała i wsiadła do samochodu. A ty stałeś bezradnie przed blokiem i patrzyłeś jak się oddalała.. To był koniec.
Schowałeś twarz w dłoniach. Po tamtej nocy nie mogłeś zostać w Radomiu. Większość wakacji spędziłeś w Warszawie, chciałeś zapomnieć o tym co się wydarzyło, chciałeś wyrzucić z głowy to że spieprzyłeś coś wyjątkowego, coś co zdarza się tylko raz w życiu. Prawdziwą miłość. Myślałeś, że znajomi i miasto, które przypomina ci o beztroskich czasach wszystko uspokoi. Jednak to nic nie dawało.... Wciąż umierałeś z tęsknoty, za jej ciepłem, jej słodkim zapachem, jej dotykiem, jej szeptem i za tymi jej błyszczącymi oczami, gdy mówiła Kocham cię Misiu. W dalszym ciągu, każde wspomnienie wbijało szpilki w twoje serce, a noc przynosiła jedynie koszmary z tamtej nocy jak odchodzi na zawsze. Wyciągnąłeś z kieszeni spodenek pierścionek, z którym się nie rozstawałeś. Przyglądałeś mu się uważnie, patrząc jak mieni się od promieni słonecznych.
- Nie śpisz? - w progu drzwi balkonowych ujrzałeś zaspanego Tomasza, we włosach we wszystkie strony świata i pomiętych bokserkach, jakby miał namiętną noc z kobietą. Choć wyglądał komicznie, to naprawdę cieszyłeś się, że przyjechał do ciebie na kilka dni, żeby jeszcze przed Twoim wyjazdem do pięknej Azji pomęczyć cię swoją osobą, a przy okazji zdać klucze od mieszkania za ciebie i odwieźć cię na lotnisko. Schowałeś szybkim ruchem pierścionek do kieszeni, co nie uszło jego uwadze. Niestety.
- Ubrał byś się, a nie łazisz w samych majtkach. Wszystkie dziewczyny z osiedla wypłoszysz jak cię zobaczą w takim negliżu. - uśmiechnąłeś się szyderczo, a on przewrócił oczami i przeczesał dłonią swoje włosy, sprawiając, że jeszcze bardziej się poczochrały.
- Stary, nie jedna chciałaby być na twoim miejscu i mieć takie widoki. - wskazał dłonią na siebie - Ale tylko Domcia może takimi widokami się rozkoszować. - usiadł na fotelu na przeciw ciebie. Prychnąłeś ironicznie. - Zawsze będę jej przez to współczuł. - Tomasz posłał ci groźne spojrzenie - A jak się czuje ona i twój bobas?
- A super, pojechała do rodziców, ale zamiast siedzieć i odpoczywać, to wybiera zasłony do naszego mieszkania w Jastrzębiu, bo mówi że jak się za to wezmę to spierdolę. - machnął ręką
- Nie dziwię się jej. - zaśmiałeś się
- Nie wiem o co wam chodzi, przecież jestem ogarnięty! - nie wiesz czemu, ale ta jego irytacja w głowie strasznie cię bawiła.
- Już tak się nie buntuj, przyznaj lepiej, że będziesz za mną tęsknił. - stwierdziłeś dopijając kawę.
- Będę miał święty spokój. - warknął. - Co to ? - wziął bilety do ręki.
- Jeden był dla Julki... - westchnąłeś smutno. - Nawet numer zmieniła...
- Spierdoliłeś to po całości.- popatrzył na ciebie smutno. No sam byś się nie domyślił, gdyby ci nie powiedział. Zatopił swoje szaroniebieskie tęczówki w bilecie.- Ej w sumie stary masz dwa dni. Może da się coś zrobić, przecież Jula cię kocha. - on chyba sam nie wierzył w to co mówi, przecież ona nie chciała cię znać, ani z tobą rozmawiać.
- Niby jak? - Tomasz się zamyślił.
- Pamiętasz, jak przed wypadkiem napisałeś jej list. - zmarszczyłeś brwi - Oj już się tak nie dziw. Zawsze wiedziałem, że głęboko w sobie skrywasz romantyka. - zaśmiał się ironicznie - Wtedy się udało zrób to znowu. Może znowu zadziała, skoro nie chce cię słuchać. - Może miał rację w sumie co ci szkodziło? Nie miałeś nic do stracenia. Wróciłeś szybko do mieszkania by napisać do niej klika słów. Miałeś nadzieję, że to coś da.
CZYTASZ
Życie to bieg przez kosmos, trochę łez, czasem rozkosz II Michał Filip
FanfikceMichał Filip napotyka na swojej drodze Julię, z którą spędza przypadkową noc. Jak się później okazuję dziewczyna zaczyna intrygować atakującego swoją tajemniczością. Na jaw wychodzi pewien sekret, który zmienia wszystko. Jakie losy połączą tą dwójkę...