Ratunek

267 11 10
                                    

Kocham trzecią kuzynkę i jej klimat więc na pewno dużo będzie stamtąd...

To jest rozdział (próbuje jakiś mega cute) gdy Net pobiegł po Nikę, gdy ta została po tej ciemnej stronie. Wiem, że było napisane w książce gdy ona się obudziła, ale na potrzebę opowiadania, nieco to zmienię.

***

Net zbiegł po schodach, przeskakując wręcz po stromych stopniach. Niemal w biegu przeszedł obok okna w którym właśnie rozległ się huczny grzmot, ale nie zwrócił na to uwagi. Odwrócił gwałtownie głowę i w ciemności zauważył słabo opierającą się jedną dłonią na poręczy Nikę, i opadającą bezsilnie na podłogę.

Net natychmiastowo dobiegł do niej i pochylił się nisko nad nią, widząc, że zamyka oczy.

- Nika... - szepnął i szturchnął ją delikatnie w ramię. Przyklęknął obok niej i uważnie obserwował jak powoli zasypia. Nie czuł strachu gdy zdawał sobie sprawę z tego, gdzie się teraz znajduje. Czuł teraz bardziej odpowiedzialność i niewytłumaczalny nagły przyrost odwagi.

Nie czekając na nic więcej, jedną ręką chwycił ją pod kolana, a drugą chwycił ją w pasie, i uniósł ją na wysokości bioder. Ruszył szybkim krokiem przed siebie, nie odwracając wzroku od Niki.

Przeszedł przez ciemny korytarz do drzwi gabinetu (pomińmy teraz, że wnętrze pensjonatu wyglądało nieco inaczej) i chwycił łokciem klamkę, pociągając ją do siebie. Zdziwił się jednak, przesadnie mocno, gdy drzwi ledwo drgnęły, nie otwierając się.

- Co jest... - mruknął Net. Położył delikatnie Nikę na podłodze i zaczął gorliwie szarpać się z klamką - No dalej...

Po dobrej minucie, zrezygnował z siłowania się z drzwiami. Oparł się plecami o ścianę i zjechał tak, aż do przysiadu. Nagle poczuł ten strach, który prawdopodobnie poczułby już dłuższą chwilę temu, gdyby nie chęć ratowania Niki. Ukrył twarz w dłoniach. Felix i ta druga spółka zapewne zaczną go szukać, ale zajmie to więcej czasu, aż zdecydują się w końcu zejść po schodach. Była to najpewniej jedyna decyzja, aby ich uratować. Ale po tej stronie... Każda sekunda była okropna i narażała na niebezpieczeństwo.

- Tym razem sam w kłopotach... - powiedział sam do siebie Net, już na maxa zrezygnowany. - Zachciało się ratowanka.

Podciągnął mocniej pod brodę kolana i ponownie schował twarz w drżących już dłoniach. Czuł nadchodzącą erupcję nagłej paniki, ale coś nie pozwalało na jej wybuch. Może i to przez obecność Niki, która jednak zachowywała się tak, jakby wcale jej tu nie było. A no tak... przecież śpi.

Jego melancholijne refleksje przerwało ciche szuranie po podłodze obok niego. Spiął się i natychmiastowo wyjął twarz z dłoni. Czuł, jak bijące szybciej niż zwykle serce podchodzi nieustannie do gardła.

- Nika! - podskoczył do powoli zbierającej się z podłogi dziewczyny. Przetarła zaspane oczy i otworzyła je, widząc pochyloną ku niej twarz przyjaciela. Zrezygnowała z wstania. W tym miejscu nie czuła właściwą ilość siły, aby móc od razu się podnieść.

- Co się stało? - zapytała sennie. Przełknęła jednak sekundę później ślinę, gdy przypomniała sobie wydarzenia sprzed paru minut. - Gdzie my...

- Wszystko już okej... - oznajmił Net, patrząc na nią z troską, i odgarniając jej kosmyk rudych loków, który niesfornie znajdował się na jej bladej twarzy - Znaczy się... Nic nie jest okej, ale przynajmniej się obudziłaś. Naprawdę, to jedna, jedyna pozytywna rzecz.

- Czemu tu jesteśmy? - zapytała, patrząc przerażona na przyjaciela. - W sensie... Czemu jesteśmy wciąż po ciemnej stronie?

Jak na odpowiedź, zza okna rozległ się głośny, i donośny grzmot burzy, a po nim, nieco cichsza kolejna ulewa deszczu.

- Ty mi powiedz... - wzruszył ramionami, wciąż nachylając się nad nią. Nie przeszkadzała mu pozycja w której się znajdywali - Umiesz otworzyć te drzwi? Swoimi czary mary?

- Tutaj? - pokręciła głową z rezygnacją - Tutaj nawet kurzu nie przesunę. Po tej stronie... Wszystko jest jakieś cięższe i trudniejsze. - zastanowiła się, i zamknęła bezsilnie oczy - Właściwie to... Dlaczego nie ma tutaj Felixa? Co ty tutaj w ogóle robisz?

- Tylko ja zbiegłem po schodach... - odparł - Felix i spółka zostali na górze. Chociaż... Pewnie są już w pokoju, nie wiem. Nie wiem też czy teraz na mnie przypadkiem nie czekają. Zaraz nas znajdą, zejdą też po schodach i będzie okej.

- Na pewno? - Nika zerknęła na niego uważnie. Zauważyła, że mówi coraz szybciej, co świadczyło o coraz większym strachu.

- Nie - westchnął głęboko - Niczego już nie jestem pewny. Oprócz tego, że muszę zrobić to... - nachylił się nad nią, jeszcze niżej i pocałował ją w usta. Nika odwzajemniła pocałunek, bez zawahania. To była bez wątpliwości jedyna rzecz, która była tutaj przyjemna i bezstresowa. Trwający wciąż pocałunek, oddziaływał trochę na stres Neta i Niki i w trakcie niego, strach tak jakby... zmniejszył się.

Felix otworzył drzwi gabinetu od drugiej strony i zamarł widząc przyjaciół w dość... intymnej pozycji (trochę to dziwnie brzmi). Wycofał się o dwa kroki, czekając aż skończą i zauważą, że drzwi obok nich magicznie otworzyły się.

Dobra to jest troszkę naciągnięte i może ta scenka romantyczna jest trochę na siłę... Ale cooo tam! Wiem, że ta ciemna strona wyglądała inaczej itp. ale pomińmy ten temat;)

One Shots FNIN ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz