Problem Felixa

241 10 3
                                    

Majcia1015 specjalnie rozdział dla ciebie. Wiem, że nie o to tak dokładnie chodziło, ale nie chcę mi się pisać dramatycznych akcji w których zrozumieją, że im na sobie zależy.

***

- O co jej chodzi? - zapytał po raz setny Felix dramatycznym głosem. Czuł lekkie zmęczenie spowodowane ciągłym chodzeniem w kółko po pokoju. - Za co mogła się obrazić? Powinieneś wiedzieć, przecież masz wprawę dłużej niż ja.

- Nie wiem - Net wzruszył ramionami - Wiem tylko tyle, że łopatki wbijają mi się w ścianę.

- Nie obchodzi mnie stan twoich pleców - przypomniał Felix, nieco zdenerwowany lekceważącą postawą przyjaciela - Przeanalizuj wszystko co ci powiedziałem.

Net zrobił skrzywioną minę.

- No nie mów, że w ogóle nie słuchałeś! - zbulwersował się blondyn, zakładając ramię na ramię.

- Słuchałem! - zaprotestował - Po prostu ta ściana jest tak twarda i niewygodna...

- Możemy nie skupiać się na ścianie?!

- Nie potrafię!

- To po prostu wstań!

Net zmarszczył brwi, reflektując się i wstając z podłogi. Chwilę prostował plecy, słuchając dźwięku bolących pleców.

Następnie usiadł na kanapie, ściągając swoje okulary. Felix przyglądał mu się z mieszanką złości i zainteresowania. Szatyn dmuchnął na szkiełka, przetarł je skrawkiem materiału koszulki i wyprostował się.

- Musisz zrozumieć, że laski tak po prostu mają... - wyjaśnił spokojnie, a jego niski ton głosu i wolne mówienie zirytowało blondyna.

- Ale po co ona to robi? - zadał to męczące go od kwadransa pytanie.

- Chcę atencji? - Net przelotnie wzruszył ramionami - Chcę żebyś zauważył ją na nowo?

- Ale ja ją ciagle widzę - odparł, powoli ściszając głos i uspokajając się. Chwilę stał przed kanapą, gdzie siedział jego przyjaciel, gdy nagle szatyn poklepał miejsce obok siebie. Felix westchnął i z braku laku usiadł tam.

- Nie o takie zauważenie chodzi - wyjaśnił - Bardziej żebyś poświęcał jej więcej uwagi.

- A tego nie robię?

- Na pewno robisz - zapewnił go, klepiąc go pocieszająco po plecach. Felix zdobył się na lekki, krzywy uśmiech. - Ale ona w pewnym momencie waszego związku widzi to mniej.

- Zawsze wydawało mi się, że Laura jest inna... - blondyn wypuścił smutno powietrze.

- Inna?

- Mniej emocjonalna.

- Może i tak jest - Net potarł brodę w skupieniu - Też tak myślałem z Niką. Wiesz, dużo przeżyła i na początku uważałem, że takie sprawy będzie miała w... nosie.

- I jak się dowiedziałeś, że taka atencja jest dla niej ważna? - zainteresował się Felix, mając nadzieję, że jak pozna historię przyjaciela to zrozumie coś więcej o uczuciach Laury.

- Powiedziała mi to wprost - przypomniał sobie Net - Podczas kłótni wyznała, że chcę żebym poświęcał jej więcej uwagi, trzymał ją za rękę w szkole, całował w czoło i takie tam bzdury...

- I robisz to?

- Nie... - powiedział wolno szatyn.

Cisza, która nastała, była idealnym momentem dla Felixa żeby przemyśleć niektóre sprawy. Poczuł jakiegoś rodzaju ulgę, wiedząc, że nie jest to żaden koniec związku, lub poważna kłótnia. Po prostu zwykła, typowa dla nastoletnich par sprzeczka.

- Wszystko okej? - spytał Net. Blondyn przez chwilę analizował dziwny głos przyjaciela. Spokojny, może i nawet troskliwy. Skinął jedynie głową, znów pogrążając się w myślach.

Po kolejnej, może 10 sekundowej ciszy, Net gwałtownie wstał z kanapy, powodując niemal zawał Felixa przez ten nagły, niespodziewany ruch.

- Nie możesz się tak tym przejmować! - oznajmił radośnie szatyn, uśmiechając się tak szeroko, że ukazał się jego górny rząd białych zębów. - Poróbmy coś fajnego, a później powiem Ci dokładnie jak ją przeprosisz.

Felix chwilę rozmyślał, czy przełożenie takiej ważnej czynności na później jest właściwym zachowaniem. Ale gdyby mogli spędzić kolejne parę godzin na dokańczaniu zaczętego już nowego robota, zamiast umawiania się na przepraszającą randkę z Laurą...

- Zgoda - blondyn skinął głową, wykrzywiając kąciki ust w szczerym uśmiechu.

***

Przez następne parę godzin robili dokładnie to, czego sobie tylko Felix zapragnął. Chłopak przez ten czas prawie całkowicie zapomniał o toczącym się problemie. Wiele razy uśmiechał się, chichotał, a nawet momentami niemal dusił się z śmiechu.

- To będzie dobre - Net wskazał na ciemno granatową koszulę z guzikami, znajdującą się w jego szafie. Zdjął ją z półki i podał blondynowi. - Fryzurę jakoś roztrzep, dziewczyny nie lubią ulizanych. Użyj dużo tego niebieskiego perfumu, który leży na górnej półce u mnie w łazience, każda dziewczyna to uwielbia!

- Dzięki... - mruknął wolno Felix, układając sobie w głowie słowa przyjaciela - Ale skąd ty masz taką koszulę w swojej szafie? Nigdy nie widziałem Cię w takich rzeczach. Gdzie ty ją w ogóle kiedyś założyłeś?

Net jedynie uśmiechnął się pod nosem i zamknął swoją szafę.

- Nie domyślisz się... - wymamrotał tajemniczo.

- Nika?

Szatyn jedynie parsknął i pokręcił głową. Spojrzał na wyświetlacz telefonu, który leżał na półce obok i sprawdził godzinę.

- Już nie marudź, leć do łazienki, pamiętaj o tych perfumach i o specjalnych miejscach. Za uszami, pomiędzy obojczykami, nadgarstki i... No wiesz.

Felix przytaknął, i już kierował się ku łazience, trzymając ciuchy, które pożyczył mu Net, kiedy nagle stanął w progu drzwi jak wryty.

- Co? - zapytał zdezorientowany przyjaciel.

- Dzięki - powiedział szczerze, uśmiechając się do niego z wielką wdzięcznością. - Naprawdę sam nie dałbym sobie rady, teraz dokładnie wiem do kogo mam się zwracać.

Net odwzajemnił uśmiech, ale od razu pogonił go do toalety, przypominając mu ile ma jeszcze czasu. Gdy Felix tam wszedł, szatyn mruknął niemal niesłyszalnie:

- Błagam, nie zwracaj się już do mnie o takie sprawy...

One Shots FNIN ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz